Adrien
Wróciłem do domu. Spojrzałem na zegarek. Była już 17. No tak, trochę jeszcze pochodziłem po mieście zanim wróciłem.
Do patrolu miałem niecałe 3 godziny. Co będę robić?
Po pierwsze: Słuchać narzekań Plagga jak to ja go głodzę, jego skromności oraz ballad miłosnych do sera i gadania jak on to bardzo mnie nienawidzi.
Po drugie: Muszę zrobić lekcje.
Po trzecie: Będę leżał na łóżku i pewnie płakał. Nie umiem inaczej. Kiedy tylko jestem sam i zaczynam o niej myśleć... Nie umiem powstrzymać łez.
To będą naprawdę długie 3 godziny...
***
-Adrieeeen! Adrieeeen!!! ADRIEN! - Ze snu wyrwał mnie głos Plagga.
-Co jest Plagg? - Spojarzłem na zegarek. - 20:13?! Że co?! Dziękuję Plagg!
-Za co niby? Ja tylko chcę swój ser! - No nie wierzę! Ja mam patrol, a ten mi o serze... Nie. Nie wierzę w niego. I nigdy nie uwierzę.
-Ech... Plagg, wysuwaj pazury. - powiedziałem zrezygnowany.
-Ej! A mój sereee... - nie skończył bo został wciągnięty przez pierścień.
Marinettee
Gdy wróciłam do siebie położyłam się spać. Mimo że raczej nie odczuwam zmęczenia i nie potrzebuję snu to jest on bardzo przyjemny.
Oglądałam Paryż.
Wyglądał pięknie tej nocy. Gwiazdy migotały na niebie niczym setki oczu spoglądających na mnie z góry i obserwujących ludzi.
Wieża Eiffla natomiast, migotała tysiącem żółto-pomarańczowych światełek. Światełek, przypominających te gwiazdy, które spadły na ziemię, i które przykleiły się do Żelaznej Damy tworząc zapierający dech w piersiach widok. Przyglądałam się tej pięknej scenerii, gdy nagle wśród nocy zobaczyłam jak coś spada z wieży. Błysnęło zielonym światłem i zgasło. Szybko poleciałam w tamtą stronę. To co zobaczyłam...
Kot. To był Czarny Kot. Leciał w dół, z każdą sekundą coraz bardziej się rozpędzając. Patrzyłam z przerażeniem, lecz po dosłownie sekundzie byłam w drodze do niego. Leciałam tak szybko jak mogłam. Jeszcze troszkę... Tak! Złapię go!
Wyciągnęłam ręce by go złapać, lecz on przez nie przeleciał.
Huknął o ziemię tak że chyba cały Paryż słyszał. Szybko znalazłam się przy nim i sprawdziłam puls. Nic nie wyczułam. Nie... Na pewno się pomyliłam. Na sto procent sprawdziłam w złym miejscu. Sprawdzałam w kilku i nic... Chciałam zacząć udzielać pierwszej pomocy, ale nie mogłam... Jestem duchem! Nic nie zrobię!
-Kocie! Kocie nie zostawiaj mnie! - zaczęłam płakać. Jestem duchem jak ja... Nie ważne. Czarny Kocie dlaczego to zrobiłeś...
-Bo cię kocham My Lady. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Przede mną stał nie kto inny jak Czarny Kot. Tylko... Był duchem. Spojrzałam na ciało. Leżało tu dalej. I znowu na Czarnego Kota. Po chwili nie wytrzymałam. Rzuciłam mu się na szyję. Nareszcie mogę go przytulić...
-Kocie! Kocie nie zostawiaj mnie! Proszę. - płakałam w jego ramię. Przytulił mnie mocno.
-Nie zostawię cię My Lady. Nigdy. Obiecuję.
-Aa.... A co z naszymi miraculami? - Czarny Kot wypuścił mnie z objęć i spojrzał na swoje ciało. To musi być okropne uczucie patrzeć na martwego... Siebie.
-Nic. Nic nie poradzimy. Już nie ważne kto je dostanie. Ważne że jesteśmy razem Moja Pani. Na zawsze.
-Na zawsze. - odrzekłam, a on zaczął się do mnie zbliżać... Byliśmy coraz bliżej siebie. Czułam jak coś w miejscu, gdzie u żywych jest sercez wyrywa się do niego. Byliśmy tak blisko. Zaledwie kilka centymetrów... Milimetry...
-Marinette! Marineeette! - ze snu wybudził mnie głos przyjaciela.
-Co..? - spytałam podnosząc się i przecierając oczy. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje.
-Czy wiesz, która jest godzina?
-Nie... Która?
-20:13!
-No i co z... Że co?! Która?!
-20:13 Marinette! Wstawaj! Muszisz ostrzec Kota i to już! - od razu się ożywiłam.
-Racja! Dzięki Lucas! Już pędzę! - i poleciałam. Jak mu to powiedzieć? Jak mu to powiedzieć? Jak mu to powiedzieć? Nagle go zobaczyłam. Biegł w stronę Wieży Eiffla. Stamtąd widać praktycznie cały Paryż. Stanął na szczycie i zaczął się rozglądać. Podleciałam do niego i stanęłam mu przed oczami. Wdech... Wydech... Noo... Na tyle, na ile mnje stać w takiej postaci na oddechy.
Adrien
Stałem na Wieży Eiffla i rozglądałem się. Nagle usłyszałem głos. I zobaczyłem ją przed sobą.
-Osoba najbliżej ciebie, osoba, której powinieneś ufać jest niebezpieczna. Nigdy jej nie wierz. - I tyle. Zniknęła. Ale... Co miała na myśli? Kto jest najbliżej mnie i komu ufam? Albo raczej... Komu powinienem ufać?
~~~~~~
Poprawione 👮
No więc Lila ma już na tym patrolu podać Kotu eliksir, a ten mądry się nie domyśla że to ona. Jak myślicie jak to się skończy?
Jak tam Mikołajki? Co dostaliście? Ja dostałam Pluszaka, kubek, perfumy (kij z tym że nie używam xd) i taki spinacze ze zwierzątkami naklejonymi... I do czego ja mam tego użyć? XDD Aaaa no i najważniejsze... Słodycze tez dostałam! XD No więc ten... Do nexta czy coś...
Zastanawiam się tak... Czy chcecie jakiegoś one-shota? Nie związanego z tym opkiem, tak ogólni z okazji świąt. Co wy na to?
Co myślicie o rozdziale?
Gwiazdka?
Komentarz?
Bye bye miły czytelniku!
CZYTASZ
Czy mamy szansę na szczęście? || Miraculum
FanfictionJest to druga część Dla Ciebie wszystko || Miraculum. Zapraszam :) Czarny Kot znajduje sposób, na przywrócenie życia Biedronce. Lecz musi odzyskać jej miraculum co nie będzie takie proste... Czy uda mu się zdobyć miraculum ukochanej? Czy wróci Bie...