Marinette
Następnego dnia jak zwykle wstałam do szkoły, jednak bez jakiegokolwiek entuzjazmu. Chciałabym o nim zapomnieć. Zapomnieć, że ktoś taki istnieje. Zapomnieć że złamał mi serce. Jednak jak mam to zrobić, jak znowu będą się witać i żegnać? Codziennie? Muszę przychodzić tak wcześnie by ich nie widzieć, a potem szybko wychodzić ze szkoły. Może wtedy uda się ich unikać aż do skończenia szkoły.
To wszystko wina Lili, tej Podróby... Gdyby nie ona, wszystko byłoby lepsze, szczęśliwsze. Byłabym z Czarnym Kotem i razem ratowalibyśmy Paryż, a wieczorami oglądali gwiazdy.
Jednak tak się nie stanie. A dlaczego? Bo Lila musiała pojawić się w moim życiu. W naszym życiu. Ale wierzę, że karma kiedyś do niej wróci. Ktoś kiedyś odbierze jej jakąś ważną dla niej osobę tak, jak ona to zrobiła mnie.
Wyszłam z domu dużo wcześniej niż zwykle i w dużo gorszym humorze. Tak naprawdę nie miałam ochoty tam iść. Mam tylko nadzieję, że uda mi się ich unikać.
Weszłam na szkolny dziedziniec. Alya tam już stała. Podeszłam do niej i przywitałam się.
- Hej, dziewczyno, co masz taką minę? - spytała mulatka ze zbyt wielkim entuzjazmem jak dla mnie. Ona wogóle jest dziś jakaś szczęśliwa. Pewnie powodzi jej się z Nino. Nie to co mi... Niby jestem Panią Szczęścia, ale najwyraźniej moim zadaniem jest uszczęśliwiać innych, a mnie samej jest przeznaczony pech i nieszczęście.
- Po prostu wstałam lewą nogą, Alya. To nic takiego. - Spróbowałam się uśmiechnąć, lecz nie opanowałam sztuki "sztucznego uśmiechu" dostatecznie.
- Przecież widzę, że to nie tylko zły dzień. No mów, co jest?
- Naprawdę nic, Alya. Jutro będzie lepiej. - Powiedziałam, mimo, że wcale w to nie wierzyłam. Dziewczyna nadal przyglądała mi się uważnie, jednak odpuściła. Stałyśmy tak, a po chwili dołączył do nas Nino. Przywitali się z Alyą buziakiem. Odwróciłam wzrok. Nie mogę na to patrzeć, bo wiem, że ja z moim ukochanym nigdy tak nie zrobię
- Widziałyście Adriena? Nigdzie go nie ma. - Zapytał chłopak.
- Pewnie jeszcze nie przyjechał. - Odpowiedziała mu jego dziewczyna.
- No tak. Pewnie tak, ale on zazwyczaj był wcześniej niż ja w szkole. Może dziś ma gorszy dzień...
'Tak jak ja' pomyślałam. Niesamowite. Kiedyś kochałam Adriena, a teraz? Jest dla mnie jak każdy inny chłopak. No, prawie każdy...
W tym momencie usłyszeliśmy charakterystyczne uderzenie metalu o podłogę. O nie... Na mnie chyba czas. Postanowiłam, że pójdę do klasy, i już udałam się w jej kierunku, jednak Alya mnie zatrzymała.
- Już idziesz do klasy?
- Tak, muszę jeszcze porozmawiać z panią.
- Porozmawiasz na lekcji. Zostań na chwilę, proszę.
- Ale po co...
- Zostań.
- Alya, ja nie mogę.
- Możesz. Zostań. Proszę.
Nie umiałam jej odmówić. Tyle się wycierpiałam, że jeden jeszcze raz nie zaszkodzi. Conajmniej nie będę patrzeć. Albo raczej będę próbowała nie patrzeć.
A jest to trudne, jeśli widzi się w pobliżu Czarnego Kota. Widziałam tylko jak Lila do niego podchodzi. Jak chce go pocałować. Jednak... On się odsunął.
- Co się dzieje, kochanie? - Zapytała głosem, którego tak nienawidzę. Mam ochotę coś rozwalić jak ją słyszę.
- Może ty wszystkim powiesz? - Odparł Czarny Kot.
Zobaczyłam, że Alya wszystko nagrywa.
- Ale co mam powiedzieć? Że się kochamy jak nikt inny w tej szkole?
- Nie. Ty nie kochasz nikogo prócz siebie. Skoro ty nie chcesz powiedzieć, to ja to zrobię. Zostałaś Biedronką przez pomyłkę. Wykorzystalaś to miraculum do tego, by zrobić Eliksir Miłosny. Podałaś mi go.
Wokół zgromadziło się całkiem sporo uczniów. Gdy z ust kota padły te słowa, rozległ się pomruk zaskoczenia.
- Mało tego, nie robiłaś nic podczas akcji. Siedziałaś. Okłamałaś mnie wiele razy. Chciałaś, poznać moją tożsamość, żeby mną potem manipulować. Ale na szczęście prawdziwa Biedronka zrobiła antidotum.
- M-myślałam, że nie zadziałało!
- Zadziałało. I to bardzo dobrze. Chce, byś wiedziała, że jesteś wredną, kłamliwą suką, nie zasługujesz na niczyj szacunek. Nikt więcej ci nie uwierzy, a zwłaszcza, kiedy zobaczy to cały Paryż.
- Ha, bo akurat ci uwierzą po tym, ja zachowywałeś się ostatnio!
- Uwierzą. Bo Alya właśnie w tej chwili wszystko nagrywa. I uwierz mi, nagranie trafi na Biedrobloga zanim zdążysz się obejrzeć.
Lila spojrzała na Alyę. Była wściekła. Rzuciła się na nią, lecz Czarny Kot ją powstrzymał stając między nimi.
- Nie skrzywdzisz nikogo więcej.
Podróba popatrzyła z niedowierzaniem i wściekłością w oczach najpierw na kota, a potem na resztę uczniów, po czym wybiegła z budynku.
- Chciałbym jeszcze coś powiedzieć. - Tym razem jednak zwrócił się w obiektyw aparatu telefonu, którym Alya nagrywała całą scenę. - Biedronko. Wiem, że to obejrzysz. I chciałbym, żebyś wiedziała, że bardzo cię kocham i nigdy w głębi duszy tak naprawdę nie przestałem. Proszę, spotkajmy się dziś o 18 w twoim ulubionym miejscu. Muszę z tobą porozmawiać i wszystko ci wyjaśnić.
Tymi słowami zakończył swój monolog i odszedł. Wszyscy stali jak słupy soli przez następną minutę, lecz potem zaczęli się rozchodzić.
Nie mogę w to uwierzyć. Antidotum podziałało. Z najlepszymi możliwymi skutkami. Czarny Kot mnie kocha. Na dodatek wygarnął Lili przed całą szkołą jej klamstwa, a jeszcze dziś po południu zobaczy to cały Paryż! I jeszcze... Wyznał mi miłość. Nie wstydził się powiedzieć przed wszystkimi, że mnie kocha.
Adrien
Antidotum podziałało. Niestety (a może stety) pamiętam wszystko. Wszystkie moje myśli, wszystko co mówiłem. I co robiłem. Raniłem Moją Panią na każdym możliwym kroku. Całowałem JĄ na oczach prawdziwej Biedronki, ówcześnie będącej Pszczołą. Chciałem JEJ ujawnić swoją tożsamość. Ufałem jej. Ale najbardziej z tych wszystkich rzeczy boli mnie to że miałem z nią jakikolwiek kontakt fizyczny. Obściskiwaliśmy się podczas akcji. Całowałem jej ropusze usta. Aż mnie ciary przechodzą jak o tym myślę. Tak bardzo chciałbym o tym zapomnieć. Jednakże jest jedna, jedyna dobra (albo i nie) rzecz, której nie chcę zapominać.
Marinette jest Biedronką. Ta mądra, dobra dziewczyna, która chodzi ze mną do klasy jest Biedronką. W sumie, to rzeczywiście są trochę podobne z charakteru i z wyglądu. Obie są odważne, dobre. Obie mają granatowe włosy i fiołkowe oczy. Jednak w życiu bym nie podejrzewał, że Marinette, ta niezdarna i na swój sposób urocza Marinette jest moją Biedronką.
I przyznam się bez bicia, że gdybym o tym nie wiedział, prawdopodobnie nigdy bym nie zwrócił na nią uwagi, jednocześnie łamiąc serce przyjaciółce jak i miłości mojego życia. Cieszę się, że poznałem prawdę. Kochałem Marinette od zawsze, jednak tylko jak przyjaciółkę się powinno kochać. Ale teraz, patrząc na to z nieco innej perspektywy kocham ją prawdziwie. Po prostu byłem tak zauroczony Biedronką, że nie zwracałem uwagi na tę dziewczynę.
Chociaż z drugiej strony to bardzo niebezpieczne, że wiem kim jest. Jeśli kiedyś przypadkowo się do niej zwrocie po imieniu... To może skończyć się katastrofą. Może to zagrażać naszemu zdrowiu oraz życiu. Więc postanowiłem, że nie powiem jej nic. Nie powiem że wiem. Tak będzie lepiej dla wszystkich.
~~~~~
Poprawione 👮
Dobry wieczór moi mili! Mam nadzieję że nie śpicie, przecież nic jeszcze młoda!
I jak wrażenia po rozdziale?
Gwiazdka?
Komentarz?
Bye bye miły czytelniku!
CZYTASZ
Czy mamy szansę na szczęście? || Miraculum
FanfictionJest to druga część Dla Ciebie wszystko || Miraculum. Zapraszam :) Czarny Kot znajduje sposób, na przywrócenie życia Biedronce. Lecz musi odzyskać jej miraculum co nie będzie takie proste... Czy uda mu się zdobyć miraculum ukochanej? Czy wróci Bie...