14. Cała prawda

908 71 28
                                    

Marinette

Gdy wracałam do domu miałam mętlik w głowie. Zawsze w takich sytuacjach pomagała mi Tikki, ale... Teraz jej nie ma. Właśnie. Ciekawe co u niej. Pewnie przeżywa kryzys, przez wielce szanowaną pannę Lilę - kobietę z wiecznym okresem. Zawsze jej coś nie pasuje. Mam nadzieję, że szybko uda mi się odzyskać miraculum, a przede wszystkim, że szybko wyciągnę moją małą przyjaciółkę z rąk tej wiedźmy.

I to co przeżywał z nią Kot... A teraz go w sobie jeszcze rozkochała! Biedny... Chociaż wyobrażam sobie jego minę kiedy uświadomi sobie co on z nią wyprawiał...

Dobra Marinette. Zanim zaczniesz wybiegać myślami w przyszłość, zrób coś żeby było tak jak chcesz. Musisz odebrać Lili miraculum. To jest teraz kluczowe, potem powinno pójść z górki.

Doszłam do domu. Piekarnia była już zamknięta, więc weszłam przez drzwi na klatkę schodową. Weszłam po schodach i stanęłam przed drzwiami. Wzięłam głęboki oddech. Tak dawno nie widziałam rodziców... Położyłam rękę na klamce i nacisnęłam. Popchnęłam drzwi, ale te się nie otwarły. No tak. Co ty sobie myślisz, Marinette. Twoi rodzice na pewno będą siedzieli w domu, wieczorem, z otwartymi drzwiami.

Zapukałam. Po chwili otworzyła mi mama. Stanęła w przejściu jak wryta i patrzyła się na mnie.

-Tom! - zawołała - Chodź tu szybko!

Po chwili w drzwiach stali rodzice. Tak dawno ich nie widziałam. Zmienili się trochę. Oboje mieli podkrążone oczy, tata miał większy niż zwykle zarost, a mamie wystawały niesforne pojedyńcze włoski.

-Marinette! - krzyknęła piskliwym głosem tak, że aż się  wzdrygnęłam - Dziecko, to naprawdę ty?

-Tak, mamo. A czy możemy wejść do środka i porozmawiać? - powiedziałam tak poważnym tonem, jak tylko umiałam w tej sytuacji, bo oczywiście nie mogłam też ukryć radości i wzruszenia z tego, że znów widzę rodziców.

-Oczywiście kochanie! - wpuścili mnie do środka i zamknęli drzwi. Nagle tak jakby się ocknęli.

-Sabine! Musimy zadzwonić na policję że się znalazła! Że żyje!

-Właśnie, właśnie! Ale najpierw powiedz nam co się stało z tobą, tyle czasu cię nie było. Ktoś cię porwał?

-Nie. Właśnie o tym musimy porozmawiać.

Moi rodzice popatrzyli się na siebie zdziwieni.

-Co się stało córeczko? - spytał się tata.

-Bo ja... Bo ja jestem... Byłam Biedronką. To dlatego często znikałam z lekcji. I to jest główny powód, dla którego zniknęłam.

-Ty? Byłaś Biedronką? Ty? Nasza mała Marinette?

-Tak, ja. Ale... Zostałam zabita. To dlatego nagle Biedronka zniknęła, a Wielki Strażnik dał miraculum Lili. Próbowała rozkochać w sobie Czarnego Kota, a kiedy jej to nie wychodziło, zrobiła eliksir. Eliksir miłości i podała go Kotu. Ja próbowałam go ostrzec, jako duch mogłam się pokazywać na chwilę wybranej osobie. Ale on nie zrozumiał w porę. Podróba podała mu eliksir i... i... - łzy zaczęły mi napływać do oczu - Zakochał się w niej... - wyszeptałam ostatnie zdanie.

-Ale... Skoro umarłaś to dlaczego żyjesz? - Tacie coś się nie kleiło.

Zarumieniłam się trochę.

-Bo... Jako Biedronka miałam miraculum, które dostałam od wspomnianego wcześniej Wielkiego Strażnika. I gdy znów stałam się żywą istotą, od razu do niego poszłam. Powiedział, że to... Że to silna miłość do Czarnego Kota i chęć ocalenia go, pomogły mi w odzyskaniu życia.

-Tom słyszałeś? Nasza maleńka Marinette się zakochała! - ucieszyła się mama.

-Mamo! To poważna sprawa! Ta... Ta Podróba nastawiła Kota przeciwko mnie! Rozkochała go w sobie!

-A tak... Przepraszam... Nie powinnam w takim momencie... Trzeba zadzwonić na policję i wszystko wyjaśnić... - mama już wyciągała telefon, ale ja zaprotestowałam.

-Nie! To, co tu usłyszeliście ma zostać tylko i wyłącznie między nami. Jasne?

Rodzice popatrzyli się na mnie jak na głupią.

-Ale ty przecież żartowałaś, prawda? Z tą Biedronką i...

-Nie! To wszystko prawda! - zdenerwowałam się. - Mistrz od miraculi dał mi miraculum zastępcze, póki nie odzyskam swojego! Ale wy, musicie coś wymyślić policji. Nikt nie może się dowiedzieć. N. I. K. T.

-Czyli to wszystko to prawda... - Moja mama niedowierzała.

-Tak. - odpowiedziałam.

-Tom... Nasza mała córeczka uratowała nas tyle razy... Uratowała Paryż i jego mieszkańców tyle razy... Teraz my musimy pomóc jej!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Poprawione 👮

Heej

No wiem
Długo mnie nie było i wgl
Ktoś to jeszcze czyta wgl?
Jakoś mogę to wynagrodzić? Oczywiście jeśli będę w stanie... 😅

Bye bye miły czytelniku!

Czy mamy szansę na szczęście? || Miraculum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz