Marinette
Moje ciało umarło, ale dusza żyje. Lecz mam mało czasu. Jeśli mu się nie uda... Moja gwiazda gaśnie. Lecz walczę. Usiadłam na chmurze, podciągnęłam kolana pod brodę, schowałam w nich głowę, objęłam kolana rękami i zaczęłam płakać.
-Dlaczego płaczesz? - usłyszałam głos.
-Wszystko idzie nie tak, Lucas. Nie tak... - wyszeptałam ostatnie dwa słowa. Lucas to mój przyjaciel w tym świecie. Lecz on już nie żyje. Jego gwiazda zgasła dwa lata temu. Zginął potrącony przez samochód. Chciał uratować swoją dziewczynę odepchnął ją i... I auto potrąciło jego. Zmarł w szpitalu.
-Jak to nie tak? Przecież znalazł księgę.
-Ale jej jeszcze nie rozszyfrował! Idzie wytłumaczyć innym powód mojej śmierci! Po co mu to?!
-Może będzie mu lżej...
-Ale ja nie mam czasu! Moja gwiazda za tydzień nie będzie istnieć, a on idzie się pocieszać?!
-Uspokój się Marinette. On o tym nie wie. I dobrze wiesz, że nie możesz mu powiedzieć bo...
-Tak tak, wiem. Bo umrze razem z moją gwiazdą.
-Właśnie.
-Ech... Przepraszam. Ta cała Lila mnie denerwuje. Ciągle próbuje odbić mi Adriena...
-Nie jesteście już razem. -powiedział z rozbawieniem Lucas.
-Ha. Ha. Bardzo śmieszne.
-No. - gdy to powiedział spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem. - Okej okej, rozumiem. Mam tak nie żartować. - Po jego słowach znowu spojrzałam przed siebie.
-Wiesz... Nie możesz mu powiedzieć wprost, jak ma cię uratować... - spojrzałam na niego.
-Do czego zmierzasz?
-Ale możesz mu mówić zagadkami. Nie powiesz mu tego wprost...
-Ale będzie mu się prościej domyślić! Jesteś genialny! -wstałam i przytuliłam mocno przyjaciela. - Dziękuję! - puściłam go i popatrzyłam na niego. Był zadowolony.
-Mari... - nagle posmutniał. - Bo ja... Ja muszę ci coś powiedzieć... -powiedział.
-Co takiego? - spytałam z niepokojem. - Coś się stało?
-Nie... To znaczy tak, znaczy się... Ugh...
-Co jest? Mi możesz zaufać, jesteśmy przyjaciółmi.
-No właśnie... Przyjaciółmi... Bo widzisz ja... - odwrócił ode mnie wzrok. - Ja... - spojrzałam na niego pytająco. - Ty jesteś fajną i mądrą dziewczyną... I widzisz bo ja... Bo ty... - przerwał na chwilę. Unikał mojego wzroku, lecz po krótkim czasie spojrzał na mnie z powagą. - Bo ty mi się podobasz Marinette. - Oniemiałam. Dosłownie. Mój przyjaciel... Myślałam że będziemy przyjaciółmi, że pomoże mi odzyskać Adriena... Tym czasem... Ja mu się podobam...
-Lucas ja...
-Ci... Wiem. Ty kochasz Adriena. Ale... Nie możesz chociaż spróbować mnie pokochać? - W tym momencie wezbrał się we mnie gniew. Doskonale wie ż kocham Czarnego Kota, a on śmie się mnie pytać czy będziemy razem? Dostał ode mnie z liścia.
-Jak śmiesz?! Kocham tylko Czarnego Kota, a ty doskonale o tym wiesz! A ty się mnie teraz pytasz czy będziemy razem?! Czyli wszystkie twoje słowa, jak to bardzo chcesz żebym wróciła do Czarnego Kota na ziemię były fałszywe?! Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi! - łzy napływały mi do oczu. Uciekłam. Zniknęłam. Jestem tchórzem.
Chciałabym porozmawiać z Czarmym Kotem, ale... I tak po 30 sekundach znikam. Nie może mnie widzieć dłużej niż 30 sekund dziennie... A dziś już mnie widział... W prawdzie nie 30 sekund ale... Po co mam z nim rozmawiać skoro i tak będę miała kilka sekund? Poleciałam na budynek, z którego doskonale widać było Wieżę Eiffla.
~~~~~~~~~
Poprawione 👮
Co myślicie o Lucasie? Polubicie go?
Niedługo będą też jego myśli, to zobaczycie czy jest dobry czy zły, ale liczę na Wasze oceny 😂😂😂
A oto okładka dla AspolecznyTermit 😂😂😂 mam nadzieję że się spodoba 😀
No to ten.... To by było na tyle 😂
Gwiazdka?
Komentarz?
Bye bye miły czytelniku!
CZYTASZ
Czy mamy szansę na szczęście? || Miraculum
FanfictionJest to druga część Dla Ciebie wszystko || Miraculum. Zapraszam :) Czarny Kot znajduje sposób, na przywrócenie życia Biedronce. Lecz musi odzyskać jej miraculum co nie będzie takie proste... Czy uda mu się zdobyć miraculum ukochanej? Czy wróci Bie...