5. Wyznanie

1K 88 13
                                    

Marinette

Moje ciało umarło, ale dusza żyje. Lecz mam mało czasu. Jeśli mu się nie uda... Moja gwiazda gaśnie. Lecz walczę. Usiadłam na chmurze, podciągnęłam kolana pod brodę, schowałam w nich głowę, objęłam kolana rękami i zaczęłam płakać.

-Dlaczego płaczesz? - usłyszałam głos.

-Wszystko idzie nie tak, Lucas. Nie tak... - wyszeptałam ostatnie dwa słowa. Lucas to mój przyjaciel w tym świecie. Lecz on już nie żyje. Jego gwiazda zgasła dwa lata temu. Zginął potrącony przez samochód. Chciał uratować swoją dziewczynę odepchnął ją i... I auto potrąciło jego. Zmarł w szpitalu.

-Jak to nie tak? Przecież znalazł księgę.

-Ale jej jeszcze nie rozszyfrował! Idzie wytłumaczyć innym powód mojej śmierci! Po co mu to?!

-Może będzie mu lżej...

-Ale ja nie mam czasu! Moja gwiazda za tydzień nie będzie istnieć, a on idzie się pocieszać?!

-Uspokój się Marinette. On o tym nie wie. I dobrze wiesz, że nie możesz mu powiedzieć bo...

-Tak tak, wiem. Bo umrze razem z moją gwiazdą.

-Właśnie.

-Ech... Przepraszam. Ta cała Lila mnie denerwuje. Ciągle próbuje odbić mi Adriena...

-Nie jesteście już razem. -powiedział z rozbawieniem Lucas.

-Ha. Ha. Bardzo śmieszne.

-No. - gdy to powiedział spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem. - Okej okej, rozumiem. Mam tak nie żartować. - Po jego słowach znowu spojrzałam przed siebie.

-Wiesz... Nie możesz mu powiedzieć wprost, jak ma cię uratować... - spojrzałam na niego.

-Do czego zmierzasz?

-Ale możesz mu mówić zagadkami. Nie powiesz mu tego wprost...

-Ale będzie mu się prościej domyślić! Jesteś genialny! -wstałam i przytuliłam mocno przyjaciela. - Dziękuję! - puściłam go i popatrzyłam na niego. Był zadowolony.

-Mari... - nagle posmutniał. - Bo ja... Ja muszę ci coś powiedzieć... -powiedział.

-Co takiego? - spytałam z niepokojem. - Coś się stało?

-Nie... To znaczy tak, znaczy się... Ugh...

-Co jest? Mi możesz zaufać, jesteśmy przyjaciółmi.

-No właśnie... Przyjaciółmi... Bo widzisz ja... - odwrócił ode mnie wzrok. - Ja... - spojrzałam na niego pytająco. - Ty jesteś fajną i mądrą dziewczyną... I widzisz bo ja... Bo ty... - przerwał na chwilę. Unikał mojego wzroku, lecz po krótkim czasie spojrzał na mnie z powagą. - Bo ty mi się podobasz Marinette. - Oniemiałam. Dosłownie. Mój przyjaciel... Myślałam że będziemy przyjaciółmi, że pomoże mi odzyskać Adriena... Tym czasem... Ja mu się podobam...

-Lucas ja...

-Ci... Wiem. Ty kochasz Adriena. Ale... Nie możesz chociaż spróbować mnie pokochać? - W tym momencie wezbrał się we mnie gniew. Doskonale wie ż kocham Czarnego Kota, a on śmie się mnie pytać czy będziemy razem? Dostał ode mnie z liścia.

-Jak śmiesz?! Kocham tylko Czarnego Kota, a ty doskonale o tym wiesz! A ty się mnie teraz pytasz czy będziemy razem?! Czyli wszystkie twoje słowa, jak to bardzo chcesz żebym wróciła do Czarnego Kota na ziemię były fałszywe?! Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi! - łzy napływały mi do oczu. Uciekłam. Zniknęłam. Jestem tchórzem.

Chciałabym porozmawiać z Czarmym Kotem, ale... I tak po 30 sekundach znikam. Nie może mnie widzieć dłużej niż 30 sekund dziennie... A dziś już mnie widział... W prawdzie nie 30 sekund ale... Po co mam z nim rozmawiać skoro i tak będę miała kilka sekund? Poleciałam na budynek, z którego doskonale widać było Wieżę Eiffla.

~~~~~~~~~

Poprawione 👮

Co myślicie o Lucasie? Polubicie go?

Niedługo będą też jego myśli, to zobaczycie czy jest dobry czy zły, ale liczę na Wasze oceny 😂😂😂

Niedługo będą też jego myśli, to zobaczycie czy jest dobry czy zły, ale liczę na Wasze oceny 😂😂😂

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A oto okładka dla AspolecznyTermit 😂😂😂 mam nadzieję że się spodoba 😀

No to ten.... To by było na tyle 😂

Gwiazdka?
Komentarz?
Bye bye miły czytelniku!

Czy mamy szansę na szczęście? || Miraculum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz