Druga część opowiadania "To Ty?"
29.11.2017r.- 15.12.2017
Harper Evans ( 21 lata )- młoda, ambitna, zamknięta w sobie,inteligentna i mająca wielkie ambicje na przyszłość. Nie ma pojęcia o swoim pociągającym wyglądzie "tak słyszałam". Studiuje drugi...
Otwieram zaspane oczy i przecieram je rękoma. Moja jakość widzenia się lekko poprawiła, ale i tak da się zauważyć brak Michaela. Rozglądam się dookoła i nie widzę go. Właściwie to śnił mi się chłopak. Byliśmy nad morzem,we dwoje szczęśliwi, zakochani w sobie po uszy. Michael ganiał mnie po plaży i chciał wrzucić do morza. Krzyczał że i tak mnie złapie, złapał.Aż uśmiecham się na te wspomnienie, jak tylko zrobi się ciepło, musimy wybrać się nad morze, we dwoje.
Zakładam swoje kapciuszki i wychodzę z pokoju, muszę znaleźć Michaela. W łazience go nie ma, bo nie słychać włączonej wody. Schodzę po woli na dół schodami i słyszę czyjąś rozmowę boże to rodzice wrócili i wygonili Michaela bo nie znają go przecież kiedy ja spałam. Idę szybciej do tej kuchni wyjaśnić całą tajemnice, kiedy wchodzę do salonu widzę niespodziewany widok. Michael śmieje się i rozmawia z Tomim, opowiadają sobie jakieś historie i piją kawę, o proszę.
-Dzień Dobry?-wchodzę do kuchni, jakby nigdy nic. Uśmiecham się, wzrok chłopaków od razu skierowany jest na mnie. -Co to za śmiechy od rana ?- zerkam na obu panów, podchodzę do Michaela i staje przed nim, od razu mnie do siebie przytula i lekko całuje.-Mmm -uśmiecham się, przytulam się do chłopaka, chowam swoją twarz w szyję mojego chłopaka
-To ja powinienem się zapytać dlaczego obcy chłopak chodził po naszej kuchni w samych dresach -przygląda mi się, od razu rumienie się
-Nie wiem - całuje Michaela w policzek- Może to kolega Emmy?-ruszam ramionami i zaczynam robić sobie kawę
-Zrobiłem Ci śniadanie -odzywa się do mnie Michael. Odwracam się do chłopaka i zerkam na tace obok niego. Ooo zrobił mi tosty i kawę. Do tego truskawki
- Oo -podchodzę do chłopaka- Dziękuję - kładę obie ręce na policzkach i daje szybkiego całusa - Kocham - całuje jeszcze raz i i siadam na krzesło obok, zaczynam jeść tosty i popijać kawą. Kiedy podnoszę wzrok na Tomiego widzę że mi się przygląda, mi i Michaelowi. - Co?
- Jesteś szczęśliwa - odzywa się Tomi po chwili- Michael cię uszczęśliwia -Zerkam na mojego Michaela, a ten mi się przygląda
- To prawda - kiwam głową. Patrzę w te brązowe oczy mojego chłopaka, kładę rękę na jego rękę- Jest wszystkim
- Może w następną sobotę przyjdziesz na obiad do nas ?- proponuje Tomi- Rodzice będą mieli wolne
-To dobry pomysł- uśmiecham się - W końcu ich poznasz. Jeśli tylko chcesz oczywiście -patrze na chłopaka z nadzieją, ale widzę w jego oczach że to nie wyjdzie. Ma inne plany, widzę że szuka jak mi to powiedzieć
- To dzień przed wigilią i nie będzie mnie-zerka na mnie -Nie mówiłem Ci ale jedziemy do rodziców
-My?- pyta zaskoczony Tomi
- Michael ma siostrę
-Ou, rozumiem -Odpowiada Tomi-Zostawiam was -uśmiecha się i wychodzi. Zostawia nas w ciszy
-Myślałam że będziesz na święta tutaj w Londynie -wstaje i wkładam puste naczynia do zmywarki. Trochę mi przykro jest,bo myślałam że wpadnie do nas na święta któregoś dnia, ale czego mogłam się spodziewać. Michael ma swoją rodzinę, ma znajomych, przyjaciół poza Londynem i to zrozumiałe że będzie chciał z nimi spędzić te święta a nie z nowo poznaną dziewczyną.
-Chodź- wyciąga do mnie rękę, łapie za nią i podchodzę do chłopaka- Spędzimy może razem Nowy Rok?-proponuje
- No dobrze - przysuwam się do ust Michaela.Kiedy się całujemy (Hehe) Nagle dzwoni telefon Michaela, odrywa się ode mnie i sprawdza. Jego mina robi się bardziej stresująca, martwiąca się
-Muszę iść Harper - daje mi buziaka w policzek - Dziękuje za weekend, było cudownie-uśmiecha się
-Wiem- śmieje się - Czekam na rewanż -puszczam chłopakowi oczko
- Oczywiście -całuje mnie w czoło i zbiera się do domu
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.