Rozdział 22

2.5K 144 8
                                    

Znalezienie adresu Michaela chwilę mi zajęło, ale udało mi się. Mam jego adres od Niny cioci, która pracuje na naszej uczelni i ma do wszystkich informacji dojście. Wycieram łzy, które spływają mi i rozglądam się szukając mieszkania A19. Chwile to zajmuje ale kiedy po 10 min stoję przed drzwiami, ogarnia mnie panika. Niewiedza, ale i złość. Boję się tego co mogę tam zobaczyć. Boję się tego co usłyszę, co sama powiem, boje się że wszytko w tej chwili jest na cienkiej linie. Stoję i wpatruje się w drzwi, w końcu się decyduje, pukam i czekam.Odsuwam się jeden krok do tyłu i czekam. Kiedy słyszę szelest otwierających się drzwi, wiem że to jest moja chwila.Podnoszę wzrok a przede mną otwiera drzwi uśmiechnięty od ucha do ucha Michael. Podczas tej drogi zmarzłam jak nigdy, do tego zaczął padać deszcz, ale musiałam to wyjaśnić z nim, musiała. Teraz żałuję.

-Harper?-pyta bardziej siebie niż mnie. Przełykam ślinę, aż w końcu odważam się odezwać. 

- Ciebie też miło widzieć Michael-wpatruje się w jego twarz, te oczy które zawsze były uśmiechnięte i świecące kiedy był ze mną, teraz tego nie ma, żałuje że ja  przyszłam, nieodpowiednia pora. Biedaczek będzie musiał się tłumaczyć kolejnej naiwnej, głupiej idiotce. 

-Co tu tutaj robisz?-przymyka za sobą drzwi i wychodzi do mnie na korytarz 

-Serio się pytasz? 15 min przed wyjściem mówisz mi że nie przyjdziesz. Kiedy ja się tak cieszyłam że wracasz od mamy-wycieram łzę która spływa mi po policzku -Obiecałeś mi weekend razem.Okey lot musiałeś zmienić na dzisiaj ale spotkanie?

-Przepraszam-odzywa się. Serio?

-Przepraszam? Żartujesz sobie ze mnie?!-podnoszę głos- Myślisz że pieprzone przepraszam wszytko odkręci - krzyczę i go popycham, łapie mnie za nadgarstek ale wyrywam rękę

-Możemy tą rozmowę przełożyć na jutro?- przygląda mi się, mówi spokojnie, Nie wiem co się z nim dzieje 

- Nie Michael-kręcę głową -To ja skończyłam z Tobą -aż czuje ucisk bólu w żołądku,ale nie mogę dłużej tego ciągnąć. Na tym związku tylko mi zależy 

-Nie rób tego Harper -podchodzi do mnie ale ja się cofam -Nie rób nic pochopnie. Wytłumaczę Ci wszytko, ale to nie odpowiedni ..- chcę dokończyć ale wtedy drzwi się otwierają.Przenoszę tam wzrok stoi w przejściu mała śliczna dziewczynka. 

- Alexis - za nią pojawia się siostra Michaela- Chodź kochanie -łapie dziewczynkę za rękę -Przepraszam was-podnosi na mnie wzrok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Alexis - za nią pojawia się siostra Michaela- Chodź kochanie -łapie dziewczynkę za rękę -Przepraszam was-podnosi na mnie wzrok. Wiem strasznie wyglądam, wycieram szybko łzy, aby nie wiem nawet sama co ukryć. Niech wie że jej brat łamie mi serce w tym momencie

-Jest śliczna -uśmiecham się, mała jest piękna 

-Ma to po tacie-uśmiecha się dziewczyna- Chodź Alexis- wtedy dzieję się coś co zaczynie na pewno źle nowy rok 

-Tata-krzyczy do Michaela i wyciąga do niego rękę -Tata- wtedy moje myśli są różne, pewnie dziewczynka nie zna taty i mówi tak po prostu. Ale kiedy podnoszę wzrok na Michaela to wiem że tak nie jest. Okłamywał mnie od samego początku naszej znajomości 

-Nie-kręcę głowa -Powiedz że to nie prawda -patrzę na niego-Albo lepiej nic nie mów - zerkam ostatni raz na dziewczynkę i zbiegam po schodach na dół. Wybiegam na deszcz, krople uderzają o moją skórę, nie wierze. Wtedy dopiero na dworze zaczynam płakać

- Nie oceniaj mnie - słyszę krzyk za mną, to Michael. -Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Bałem się -krzyczy 

- Zamknij się -odwracam się do niego- Zamknij się -podchodzę do niego 

- Wiele razy próbowałem, za każdym razem miałem obrazem że uciekałaś ode mnie.-podnosi na mnie wzrok -Jak teraz -on myśli że jeśli ma córę, nic dla mnie nie znaczy. 

-Pozwoliłeś abym pokochała osobę która nie istnieje 

- To cały czas ja Harper 

- Masz córkę -krzyczę wrzeszczę na niego - Masz córkę o której dowiaduje się przypadkiem - popycham go kolejny raz, kolejne łzy lecą mi po policzkach, nie patrzę już nawet na to.- Zakochałam się w Tobie, myślałam ...-przerywam- Nic nie myślałam wtedy, na pewno się pomyliłam.Zaraz mi przejdzie gówniana miłość -śmieję się żałośnie, już teraz nie wiem co mówię, co robię 

- Gówniana miłość-powtarza- Super że tym dla ciebie jest , gównianą miłością - ranie go, wiem o tym. Ale on mi robi to samo 

-A ja kim dla ciebie jestem? Kim?-krzyczę 

- Kocham Cię i to powinno ci wystarczyć Harper-teraz oboje na siebie krzyczymy - Nie wiedziałem jak zareagujesz na Alexis 

-Nie wiedziałeś czy akurat trafiłeś na nową mamusie dla córki ?!- mówię z przekąsem.Wtedy widzę  coś w jego oczach, nowego. Zaskoczenie, rozżalenie, strach, stratę.

-Masz rację, nie wiedziałem. Wiesz liczyłem że to może ty, ale kiedy poznałem Ciebie bardziej. Wiedziałem że tak rozpieszczona gówniara nic nie wie o życiu -mówi tak dokładnie, wiem że po części był to sarkazm, ale z drugiej strony nazwał mnie rozsieczonym gówniarzem. Nic się już nie odzywam tylko wpatruje się w jego oczy. Oboje wiemy że za dużo powiedzieliśmy ale nikt nie umie się przyznać do błędu.  

- Na pewno imponowała Ci ta gówniara skoro tak o nią walczyłeś - wpatruje się w niego- Wiem że tak nie myślisz 

-Musze wracać, nie mam czasu na dalsza dyskusję -unosi się honorem 

-Masz rację, nie chce tego ciągnąć dalej-kręcę głową- Zakończmy to tu i teraz

-Masz rację. Jeśli nie umiesz się pogodzić z tym że mam córkę

- Myślisz że o to mi chodzi? Na prawdę? -Patrzę na niego wkurzona -Ale ty mnie znasz Michael. Wiesz ze zawsze chciałam mieć dużą rodzinę, i chcę mieć. Alexis mi nie przeszkadza w tym aby z tobą być, to twoja wina-pokazuje na niego palcem - Okłamywałeś mnie od samego początku, raniłeś mnie nieświadomie, uciekałeś ode mnie 

- Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić

-Nie wydaje mi się.Nie chcę tego dalej ciągnąć Michael-kręcę głową -Szczęśliwego Nowego Roku -uśmiecham się słabo i zostawiam go na środku chodnika, w ciemności 


*********************************

" Wiem co robię ! "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz