Kobieta ukłoniła się i usiadła po drugiej stronie stołu, na przeciwko Pascowa. Nie odezwała się ani słowem.
- Nie musisz mi tak dziękować, naprawdę. - napił się wina, jednocześnie rzucając Jackie wymowne spojrzenie.
- Dziękuję, że zaszczyciłeś mnie kolacją lordzie. To dla mnie zaszczyt. - powiedziała obojętnie.
- Twój przyjaciel powinien zostać ukarany za swoje czyny. Wiesz o tym prawda? - jednooka w odpowiedzi kiwnęła tylko głową. - Jednak jest on pod twoją opieką. - Astor uśmiechnął się przebiegle. Nagle w drzwiach stanęło dwóch mężczyzn, na rozkaz podali mu ciężki, skórzany bat.
"Uklęknij"
Jackie nie mając wyjścia tak zrobiła. Jeden z mężczyzn rozerwał jej koszulę, odsłaniając plecy. Zawczasu zacisnęła zęby i zamknęła oczy. Przeszedł ją dreszcz, kiedy poczuła na skórze zimną dłoń.
- Podobno im więcej blizn tym wojownik jest lepszy. - usłyszała śmiech i strzał bata. Wzdrygnęła się na jego dźwięk. Cios padł jednak chwilę później. Kobietę przeszył ból. Pierwsze dwa uderzenia wytrzymała na klęczkach, jednak za trzecim razem upadła na podłogę, krzycząc z bólu. Nie była w stanie policzyć ile cięgów dostała. Pod koniec łkała na ziemi, skulona. Czuła palący ból w całym ciele.
"Spójrz na mnie."
Przecierając oko drżącą ręką spojrzała na lorda błagalnie. Nie miała siły żeby walczyć, już nie. Pascow patrzył na nią z szerokim uśmiechem, wyciągając w jej stronę dłoń.
"Oddaj Eldir"
Jednooka zbita z tropu posłusznie oddała mu kamień. W jednej chwili coś do niej dotarło, on nie ma już kontroli.
- Wstań. - rozkazał jej, więc chwiejąc się tak zrobiła. Dumny lord lustrował ją wzrokiem. Ona starając się utrzymać jedną dłonią mokrą od krwi koszulę, nieporadnie zamachnęła się na mężczyznę. Zrobił unik, a Jackie poleciała na stół. Oddychając ciężko, podniosła nóż i rzuciła nim prosto w Pascowa. Jednak tego też uniknął. - Zaskakujesz mnie. To dobrze. - stwierdził i popchnął ją. Uderzając plecami o zimną posadzkę brunetka krzyknęła z bólu. Jak dwa wilki zamknięte w klatce, walczą o dominację. Tylko, że jeden z nich ma siłę, której drugi nie jest w stanie sprostać. Musi się poddać i z samotnego alfy stać się uległą omegą lub zginąć.
- Zabij mnie. - kobieta odezwała się zachrypniętym od krzyków głosem. - Proszę.
- Co? - Astor nastawił teatralnie ucho. - Nie usłyszałem, powtórz.
- Zabij mnie! - krzyknęła w odpowiedzi, wysilając się jeszcze na podniesienie z ziemi. Stała obnażona we krwi ze łzami spływającymi po jej policzkach. Chciała walczyć, ale nie mogła. Przyszedł ten moment, kiedy się złamała. Pierwszy raz od czasu bitwy pod Bliźniaczymi Wieżami.
- Nie jestem w stanie. - Pascow pokręcił głową i pogłaskał ją po ramieniu. - Pozbawienie cię życia byłoby zbyt bestialskie. Idź już, wyśpij się, bo przed świtem wyruszamy do Cahir. - nie mówiąc nic Jackie opuściła salę i wyszła na zewnątrz. Północny wiatr muskał wszystkie odkryte części jej ciała. Przeszła zaledwie kilka kroków po czym upadła, a śnieg otulił jej zranione ciało.
Ludzie mówili o jednookiej kobiecie, która wędrowała po królestwach szukając zła. Zawsze gdy przybywała zabierała cały brud ze sobą i dawała ludziom szansę na zasianie dobra. Jednak mimo to nie była mile widziana w wielu miejscach, ale nigdy się nie poddawała. Postanowiła wyplenić całe zło ze świata. Jednak nadszedł dzień w którym siła wszystkich grzechów i występków ją przerosła. Stawiła czoła największemu okrucieństwu i przegrała. Poddała się.
YOU ARE READING
Nie zadawaj pytań, a nie usłyszysz kłamstw.
Fantasy-Lwica...-Mruknął. -Widzę, że znasz jedno z tych ładniejszych przezwisk. -Jackie uśmiechnęła się. - Ale mimo wszystko nazywam sie Jackie Brown i lepiej dla ciebie rycerzyku żebyś tak mnie nazywał.