Darren głośno przełknął ślinę. Widok lasu, do którego właśnie mieli wjechać zmroziłby krew w żyłach nie jednemu rycerzowi.
- Jesteś pewna, że tędy przejeżdżali?
- Nie zachowuj się jak mała dziewczynka. - burknęła Jackie i popędziła konia, tym samym wjeżdżając w ponury las. Nie mając dużego wyboru najemnik pojechał za nią. Po pewnym czasie poczuł się obserwowany. Nerwowo rozglądając się dookoła wreszcie wyrównał krok z jednooką.
- Też to czujesz? - zapytał widocznie zaniepokojony.
- Nie. - odpowiedziała mu szybko i zwięźle.
- Nie pieprz! - oburzył się Darren. - Ktoś nas obserwuje. - dodał po chwili już zdecydowanie ciszej. Ignorując obawy mężczyzny Jackie zarządziła, że rozbiją tu w nocy obóz. Mimo sprzeciwu Darrena i tak zrobili jak ona chciała.
- Przydaj się na coś i pójdź po drewno.
- No chyba cię Bóg opuścił dziewczyno! - puszczając wiązankę przekleństw Jackie w końcu sama poszła po drewno. Zbierając suche patyki usłyszała krzyk. Szybko zrzuciła zbędny balast i wróciła do małego obozu.
- Co to jest? - zapytała kobieta, gdy zobaczyła postać jakiejś młodej dziewczyny wpatrującą się w przerażonego Darrena. Dziewka słysząc Jackie odwróciła się do niej z wielkim uśmiechem.
- Jestem Talia śledziłam was od kiedy wjechaliście do lasu. Nie mamy tu zbyt często gości...- posmutniała nagle. Jednooka przewracając oczami usiadła przy ognisku.
- Myślałam, że nikt tu nie mieszka. - stwierdziła. - Jak to możliwe, że cię nie słyszałam?
- To proste! Bo jestem duchem!
- Dobre żarty.- na twarzy brunetki pojawił się mały uśmiech.
- Ona nie żartuje. - do rozmowy przyłączył się blondyn.
- To wyjaśnia twoje krzyki... Dobrze idź już sobie nie potrzebujemy tu żadnych duchów. Postrasz jakiś wieśniaków w wiosce czy coś. - Talia widocznie się oburzyła. Szybko znalazła się przy Darrenie.
- Nie! Czuję z nim połączenie, nigdzie się nie wybieram.
- Jak zginęłaś? - Nagłe pytanie Jackie zaszokowało trochę Talię. Odpowiedziała jednak.
- Zostałam dźgnięta ostrzem. - jednooka spojrzała na ducha dziewczyny zdenerwowana.
- W takim razie jeśli zaraz stąd nie znikniesz i nie dasz nam spokoju, przywrócę cię do życia, a potem wypatroszę. Z tego co wiem nie jest to przyjemne. - z lekko przerażoną miną dziewczyna rozpłynęła się. tak jakby nigdy jej tu nie było.
- Nienawidzę duchów...- kobieta mruknęła pod nosem. - Jedziemy z samego rana lepiej nie przyciągaj już żadnych duchów blondasku.
- A ty nie chrap, kotku. - Odciął się jej najemnik. Dobrze wie, że denerwuje ją to określenie.
- Przecież nie chrapię! To ciebie można pomylić z śpiącym niedźwiedziem.
- Jasne wmawiaj sobie. - Z triumfalnym uśmieszkiem odwrócił się na drugi bok, sygnalizując, że idzie spać i dłużej jej nie słucha.
YOU ARE READING
Nie zadawaj pytań, a nie usłyszysz kłamstw.
Fantasy-Lwica...-Mruknął. -Widzę, że znasz jedno z tych ładniejszych przezwisk. -Jackie uśmiechnęła się. - Ale mimo wszystko nazywam sie Jackie Brown i lepiej dla ciebie rycerzyku żebyś tak mnie nazywał.