Odebraliśmy towar bez większych szkód, ale problem i tak się pojawił. Dex był pewny, że będziemy coś kombinować więc na dachu stał snajper. Pech chciał, aby ten skurwiel mnie postrzelił w ramie. Niedoświadczony amator, nawet zabić nie potrafił. Jedyne co zrobiłem to odwróciłem się do Dexa z moim Glockiem w łapie. Boss kazał mi jechać z raną, a sam pragnął zająć się sprawieniem bólu mojemu oprawcy. Jego szef nic nawet nie powiedział kiedy Boss postrzelił go w tętnice. Za swoje czyny się płaci.
W bazie opatrzyła mnie Bella. Jej delikatne dłonie zajmowały się bandażowaniem mojego małego wypadku, a jej tyłek masował mi przez spodnie penisa. Gdy już skończyła swoją robotę, chwyciłem ją za biodra i mocno docisnąłem do swojego krocza. Z jej ust wydobył się cichy jęk. Na chwilę wstała i ściągnęła dolne partie ciała. Ja natomiast odpiąłem rozporek i uwolniłem przyjaciela ze spodni.
Nabiła się na niego od razu. Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Znowu przed oczami miałem czerwień. Bella skakała na mnie i walczyła o orgazm przede mną. Nic jednak się na to nie zapowiadało. Przytrzymałem ją, alby pozostała w bez ruchu i kazałem z siebie zejść. Kiedy już oboje wstaliśmy z wersalki chwyciłem ją za kudły i odrzuciłem spowrotem na mebel. Znowu była wypięta do mnie dupą. Masowałem się po prąciu i przymierzałem do ponownego wejścia w nią. Kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Była godzina 23, więc musiało być to ważne. Jednak nie tylko ja byłem w domu, więc nie przerywałem zabawy. Szybko załadowałem się w cipkę Belli wyobrażając sobie czerwonowłosą. Posuwałem ją jak dziki. Dosyć szybko w ten sposób osiągnąłem orgazm. Wyszedłem z dziewczyny i kazałem jej wyjść z mojego pokoju. Ogarnąłem się i bez koszulki zszedłem na dół. Przecież musiałem przywitać gościa.
Lekko zdziwiony dołączyłem do towarzystwa w kuchni, gdzie była Samantha. Wszyscy się śmiali, a ja stałem tam nie zauważony. Miała śliczny uśmiech.
-O, hej Black. -Powiedział Olaf. -Twoja znajoma przyszła, ale powiedziałem jej, że jesteś lekko zajęty. -Puścił mi oczko, a mi puściły nerwy. Sam nie wiem dlaczego tak zareagowałem... To normalne, że rucham wszystko co ma długie nogi i ładną buzię.
Złapałem Sam za rękę nie zważając na ból odczuwalny w ramieniu i ruszyłem do swojego pokoju.
-Dlaczego przyszłaś tutaj beze mnie? -Zapytałem. Byłem zły na nią. Mogło jej się coś stać, jeżeli Boss by ją zobaczył.
-Wybacz... Nie miałam gdzie się podziać. -Spuściła głowę.-Co ci się stało w ramię? -Zmieniła temat patrząc na bandaż.
-Nic. -Uciekłem od jej oczu. Nie chciałem opowiadać jej o tym co robię. To było zbędne w naszej relacji.
-Masz źle to opatrzone. -Powiedziała patrząc jak krew przecieka przez biały opatrunek. -Usiądź.
Zrobiłem jak kazała. Samantha przysunęła sobie bliżej mnie apteczke i powoli ściągała robotę Belli. Syknęła widząc dużą ilość krwi.
-Masz rozerwane ramie... Powinieneś iść z tym do szpitala. Powinno być to zszyte.
Nie było mowy o szpitalach. Narobiłbym jedynie problemy.
-Ty to zrób... Proszę.-Po raz pierwszy o coś poprosiłem. Poczułem się słabszy psychicznie. Po prostu przy niej pękałem.
-Ja... -Przełknęła głośbo ślinę. -Będzie bolało. Nigdy tego nie robiłam...-Starała się mnie zagadać, aby odciągnąć mnie od jej czynów.
Poczułem jak igła się we mnie wbija i pozostawia po sobie nitkę. Nie powiem, że nie bolało, ale jednak nie dałem po sobie tego poznać. Założyła mi osiem szwów.
-Teraz powinno być lepiej. -Spojrzała na świeży opatrunek i na koniec pocałowała mi ramię. To było miłe i dziecinne.
-Dziękuję. -Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. Tylko jej bliskość była mi potrzebna.
-Powinieneś odpocząć. Połóż się.
Wykonałem jej proźbę i ponownie patrzyłem jak ściąga z siebie ubrania stojąc tyłem do mnie.
-Mogę koszulkę? -Zapytała, a jej policzki się zaróżowiły Kiedy badawczo przyglądałem się jej odsłoniętemu brzuchowi.
-Szafka po lewej.
Wyciągnęła czarny t-shirt z czaszką i wcięciem w serek. Wyglądała uroczo. Następnie położyła się obok mnie i oboje obserwowaliśmy sufit.
-Zapytałabym co się stało, ale ty jesteś Black... U Ciebie to norma... -Powiedziała przygaszonym głosem.
-Miałem misję... Taka już moja robota. A teraz... Dlaczego przyszłaś?
-Mama myśli, że nadal z nim jestem. -Miała na myśli Tego Teda czy jak mu było. Momentalnie się spiąłem i zacisnąłem dłonie w pięść. Do tego skurwiela czułem jedynie negatywne emocje.
-Dlaczego nie powiesz jej prawdy?-Zapytałem bardziej zaciekawiony.
-Według niej osoba w moim wieku powinna się już ustatkować. Dlatego z nim mieszkałam. -Wydawała się przygaszona gdy pojawił się ten temat.
-Moi rodzice mnie ponoć zostawili. Boss się mną zajął. -Powiedziałem wpatrując się jej w oczy.
-Naprawdę?
-Nie wiem... Tak mi powiedziano i w tą wersję muszę wierzyć. Prawdy i tak bym się nigdy nie dowiedział. Nie ma sensu patrzeć w tył. Opowiedz mi coś o sobie... Albo nie. Zagrajmy w pytania!-Poruszyłem zabawnie brwią powodując u niej uśmiech.
-Okey. Byłeś kiedyś zakochany?-Zapytała odważnie.
-Nie, chyba że samochody i motor się liczą. Z iloma facetami spałaś?
Widziałem jak się speszyła.
-Chyba nie powiesz mi, że jesteś dziewicą. -spojrzałem na nią lekko zdziwiony, ale i zadowolony.
-Nie jestem. Po prostu moim pierwszym był Ed.-Poczułem jak ogarnia mnie znowu złość. Jak ten skurwiel mógł uważać, że ona się nie angażuje?! -Dlaczego nie rzucisz tego gówna?
-Bo to moje życie. Jedyna rzecz, która sprawia, że jeszcze mam po co oddychać. -Przewróciła oczami. -Masz łaskotki?
-Skąd te pytanie?
-Ciekawość. -Wyszczerzyłem szereg białych zębów czekając na odpowiedź.
-Nie.
-Kłamiesz... -Stwierdziłem szybko. Usiadłem na niej okradkiem i spojrzałem na jej usta, które przygryzła. -Nie wolno kłamać Samantho. -Pouczyłem ją po czym zacząłem smyrać ją po szyi. Wiła się pode mną i śmiała jak opentana. Miała melodyjny śmiech.
-Proszę... Przestań...-Błagała ledwo łapiąc oddech. Przestałem ją atakowac i po prostu wpiłem się w jej usta. Delikatne wargi niczym jedwab połączyły się z moimi. Nie oddała pocałunku na początku, ale po chwili również poruszyła swoimi ustami.
....
Chciałabym, abyście wyrazili swoją opinię w komentarzach. Wiem, że naprawdę szybko Książka zdobywa czytelników, cieszy mnie to. ^^Kocham Was! <33
CZYTASZ
Kim Jestem? (+18) {3. Część}
RomanceJego kakaowe oczy i kruczoczarne włosy sprawiły, że z rysami twarzy był wszystkim co piękne. Wykorzystywał urodę i to czego się nauczył do najtrudniejszych misjii. Był najlepszy. Szkolony od najmłodszych lat. Bezwzględny i wyprany z uczuć. 18-nasto...