Wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole jedząc posiłek przygotowany przez Samanthę i Roksanę.
-Od jutra zaczynam pracę. -Oznajmiła Sam, a ja jedynie wlepiłem w nią wkurwiony wzrok.
Nie chciałem aby pracowała. Wiązało się to z wielkim ryzykiem. Nie mógłbym wtedy kontrolować tego z kim i gdzie rozmawia. Była zbyt atrakcyjną kobietą, nie wierzyłem w to, że nikt by jej nie zaczepił.
-Wspaniała wiadomość. -Uśmiechnęła się czerwonowłosa. -Gdzie dokładniej zamierzasz pracować?
-Nigdzie. -Odpowiedziałem patrząc na nią. -Możemy porozmawiać? -Zapytałem Samanthę. Skrzywiła się, ale w ostateczności skinęła głową. Udaliśmy się poza teren posesji. Nie chciałem, żeby ktoś z domu (być może moich rodziców) nas usłyszał.
-O co chodzi? -Zapytała. -Dlaczego nie mogę pracować?
Jej ton był spokojny, natomiast ja cały w środku się gotowałem.
Znajdowaliśmy się w parku. Było ciemno i mało osób o tej porze spacerowało w tamtych okolicach. W oddali szła może z jedna para. Był lekki wiatr, a oprócz tego kompletna cisza.-Nie będziesz pracowała! Nie i chuj!
-Dlaczego niby nie?! Casper, to jest kurwa moje życie!
Wyglądała uroczo gdy się złościła. Sposób w który marszczyła czoło był naprawdę zabawny, a jej poliki zaszły czerwienią. Wszystko było widoczne mimo mroku który ledwo rozpraszała lampa pod którą staliśmy.
-Nie pozwalam ci. -Ściszyłem lekko ton.
-Podaj mi jeden argument.
Staliśmy w ciszy. Nie wiedziałem co powiedzieć, co zrobić. Przeczesałem włosy palcami i jak gdyby nigdy nic pocałowałem ją z pasją. Gdy oddała pocałunek, pogłębiłem go.
-Chcę pracować. -Powiedziała przerywając igraszki naszych języków. -Jestem niezależną kobietą.
-Jesteś wspaniałą kobietą. Boję się ciebie stracić. -ostatnie zdanie niemal wyszeptałem.
-Wróćmy do domu. -zaproponowała na co się zgodziłem.
Byłem oczarowany jej osobą. Gdy jednak przemyślałem tą całą sytuacje zauważyłem jak bardzo popierdolony jestem. Przecież ta akcja była niepełnosprytna jakaś.
Roksana i Krystian chcieli nas gdzieś zabrać, miała być to niespodzianka, jednak jestem pewien, że chcą mnie przetestować. Wszedłem do pokoju, aby sprawdzić w co przebrała się Sam. Dostała od Czerwonowłosej dostęp do garderoby, mimo iż nie była co do tego przekonana postanowiła skorzystać.
Zastałem ją odwróconą tyłem do mnie. Czerwona sukienka z wcięciem w dekolcie z jeszcze nie zapiętym zamkiem, więc miałem okazję...
-Ślicznie ci w niej. -Wyszeptałem jej do ucha lekko palcami dotykając jej ramion. Pochyliła głowę na bok dając mi dostęp do jej szyi. Delikatnie smyrałem ją nosem wdychając woń mleczka kakaowego. Moje ręce zaczęły wodzić po jej talii w górę i w dół.
-Rozpływasz się... -Wymruczałem zadowolony.
-Aha. -potwierdziła cicho.
-Idziemy o krok dalej? -Nic nie odpowiedziała.
Wsunąłem łapę pod sukienkę pocierając jej erogenne miejsce przez koronkowe majteczki. Odchyliła głowę lekko do tyłu. Zacząłem przyspieszać ruch ręką, na co zaczęła trochę uciekać pod wpływem ekstazy. Następnie ponownie zwolniłem tempo i sprawnie moja dłoń znalazła się między jej skórą, a materiałem. Przejechałem jeszcze dwa razy w dórę i w dół, a następnie wbiłem w nią dwa palce rytmicznie nimi poruszając. Cicho pojękiwała i łapała oddech. Było jej dobrze.
-Następny krok? -zapytałem licząc na to, że zatopie w niej kutasa.
-Nie... -Wyszeptała i przygryzła wargę.
Westchnąłem i zacząłem jebać ją palcami. Po niespełna minucie po prostu rozpłynęła się. Wyciągnąłem z niej palce i oblizałem je. Była tak słodka...
------
Po długiej przerwie... Krótki rozdział wiem...
CZYTASZ
Kim Jestem? (+18) {3. Część}
RomanceJego kakaowe oczy i kruczoczarne włosy sprawiły, że z rysami twarzy był wszystkim co piękne. Wykorzystywał urodę i to czego się nauczył do najtrudniejszych misjii. Był najlepszy. Szkolony od najmłodszych lat. Bezwzględny i wyprany z uczuć. 18-nasto...