Czułem się nie codziennie siedząc na tylnich siedzeniach samochodu. Prowadził Krystian. Cały czas Roksana głaskała go po wolnej ręce. Dobrze pamiętałem alejki w które wjeżdżaliśmy. Nie jedna akcja rozgrywana była gdzieś w tych stronach. Uśmiechałem się pod nosem widząc szybkie wspomnienie gdy pocisk z mojego Glocka wbijał się w skroń wroga. Może to dziwne, ale nie umiem zapomnieć, o tych sprawach nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że po prostu lubiłem zawsze to, czym się zajmowałem.
Jednakże budynek przy którym się zatrzymał pojazd był mi na pierwszy rzut oka obcy. Patrzyłem wnikliwie na zewnętrzne ściany, jakbym chciał przeskanować wszystko, co jest w środku. Krystian wyszedł pierwszy i otworzył drzwi Czerwonowłosej. W pierwszej chwili pomyślałem jakie to banalne i nudne, ale w zasadzie zrobił bym dla Samanthy chyba tak samo. Gdyby tylko nie fakt, że wysiadła równo z mężczyzną.
Stanąłem twarzą w mur domu. Wewnątrz mnie poczułem taką jakąś łączność przez chwilę. Do nosa dostał się przyjemny zapach.
-Co tutaj robimy?- Zapytałem marszcząc czoło.
-To nasza dawna posiadłość.- Powiedziała Roksana.
Krystian otworzył drzwi i dał mi wejść pierwszemu. Nic mi się nie pojawiło jak te słynne retrospekcje filmowe. Jedynie ten zapach jakoś mnie zaciekawił.
-Przypominasz coś sobie? -Samantha położyła mi dłoń na ramieniu.
Wzruszyłem ramionami.
-Nic. Może tylko woń która się tutaj unosi.
Krystian spojrzał na mnie dosyć wnikliwie. Coś go w tym zaciekawiło. Coś przyszło mu do głowy, ale co? Odwróciłem się w stronę być może mojej matki i zauważyłem uśmiech na twarzy.
-Ten sam zapach co na poduszce tetrowej.-Sam nie wiem czy powiedziała to do mnie, czy bardziej do siebie. -Jak nasz synek był mały uspokajał go zapach lawendy. Co prawda po naszej wyprowadzce pozbyliśmy się tych roślin, ale zapach nadal się utrzymuje.
Wszystko wydawało się dziwne. Nie pamiętam niczego związanego z tymi kwiatami. Ich zapach pierwszy raz chyba poczułem. Nie wiem... Przecież byłem zabójcą a nie kwiaciarzem. Nie ma co się dziwić? Weszliśmy w głąb domu. No cóż...
-To bez sensu.- odezwał się Krystian. - Nie wiem na co my go tutaj sprowadzamy. Poczekajmy na wyniki po prostu.-Powiedział twardo.
Wracając do posiadłości Majllerów zacząłem myśleć nad tym wszystkim. Sam nie jestem pewny co do tego, abym był tym całym Dezyderiuszem. Faktem jest jednak to, że jest też prawdopodobieństwo, że jednak to ja. Zaczynam się gubić.
---------------------------------
Krótki rozdział ponieważ jestem poza książką, a nadrabianie materiałów trochę mi zajmie. Jednakże bardzo możliwe, że ponownie będą regularnie rozdziały. Wesołych Świąt <3
CZYTASZ
Kim Jestem? (+18) {3. Część}
RomanceJego kakaowe oczy i kruczoczarne włosy sprawiły, że z rysami twarzy był wszystkim co piękne. Wykorzystywał urodę i to czego się nauczył do najtrudniejszych misjii. Był najlepszy. Szkolony od najmłodszych lat. Bezwzględny i wyprany z uczuć. 18-nasto...