15.

1.5K 58 1
                                    

-Dezydery?-Zapytała Roksana, a jej oczy momentalnie zalały się łzami. W tym samym momencie przytulił ją Majller. Ja natomiast poczułem na ramieniu dłoń Samanthy.

-Jestem Casper...-Powiedziałem zmieszany. Facet wyglądał podobnie do mnie. Miał podobne rysy twarzy, ten sam kolor oczu i włosów. Ogólnie byliśmy podobni.

-Ja... To znaczy. Po co tu jesteś?-Zapytał gospodarz.

-Jesteśmy tutaj ponieważ macie jakiś związek ze mną i moim szefem. -Powiedziałem prosto z mostu.

-Usiądźmy.-Wskazała czerwonowłosa na dwie kanapy leżące naprzeciw siebie. Pomiędzy nimi stał szklany stolik na kawę.

-Ile masz lat?-Padło pytanie.

-Osiemnaście. -Majllerowa podskoczyła.

-Czy ja ciebie już nie widziałam?

-Prawdopodobnie oboje mnie widzieliście. Ja... Byłem w barze i... U was. -Miałem skończyć z moim teraźniejszym życiem. Co za tym idzie... Musiałem coś dać od siebie. W tym momencie prawdę.

-Dlaczego uważasz, że jesteśmy powiazani z tobą... I twoim szefem...? -Krystian patrzył na mnie jakby mnie skanował. Zacisnąłem dłoń na udzie przyjaciółki. Ta cała sytuacja była niezręczna.

-Kiedy was spotkałem na imprezie. Wiedziałem, że jesteście bogaci. Mój gang... Mafia... Nazywajcie to jak chcecie. Po prostu potrzebowaliśmy pieniędzy. Zabrałem wtedy słoik. -Oboje byli wpatrzeni we mnie. -Kiedy, alebo nawet przed tym... Mój Boss stwierdził, iż mam się od was trzymać z daleka. Nie znam tego powodu. Byłem przekonany, że wy mi coś powiecie.

-Myślę, że nie znamy twojego szefa. Nie słyszałem o kimś z mafii, kto ma na imię Casper. -Powiedział Krystian.

-Mówią na mnie Black. -Widziałem jak czerwonowłosa wstrzymała oddech. Nastała cisza.

-Powiedźcie, że coś wiecie. -Wyszeptała Samatha.

-My... -Zaczęła Roksana. -Dawno temu. Straciliśmy syna. Dezy miałby osiemnaście lat. Szukaliśmy go wszędzie.

-Dlaczego ktoś miałby go porwać i nie zażądać okupu? -Zapytałem.

-Moja przeszłość jest dosyć kryminogenna. -Stwierdził Krystian. -Ktokowiek go porwał, chciał mnie po prostu zniszczyć.

-Dlaczego mieliby go nie zabijać?

-Takie zasady.

-Niemiałbym z tym problemu.

-Kiedyś takie były. -Zmarszczył czoło lekko zdenerwowany.

-Spokojnie... Casper... On nie zrobi wam krzywdy. -Samatha popatrzyła na mnie z nadzieją, a ja potwierdziłem skinięciem głowy.

-Tak. Po prostu do niedawna byłem... Kim byłem.

-Słyszałem o tobie. Nie musisz się wysilać. A dlaczego taka zmiana? Osiemnaście lat wychowania na zabijakę i nagle coś się odwidziało?

Złapałem Sam za rękę. W zasadzie sam nie wiem, dlaczego tak postanowiłem. Czy to dla mojej przyjaciółki? Nie odpowiedziałem, ale Roksana się uśmiechnęła.

-Ty dla mnie też skończyłeś. -Powiedziała na co Krystian westchnął -Czy jest możliwość, że jesteś moim synkiem? -Po raz kolejny miała szklane oczy.

-Ja... Nie wiem... -Spuściłem głowę.

-Zostań u nas... Dowiemy się tego.-Zaproponowała gospodyni.

-Zostaniemy. -Powiedziała Samantha na pełnym spontanie.

______
Krótki rozdział. Mam nadzieję, że będzie następny w miarę szybko

Kim Jestem? (+18) {3. Część}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz