-Dezydery?-Zapytała Roksana, a jej oczy momentalnie zalały się łzami. W tym samym momencie przytulił ją Majller. Ja natomiast poczułem na ramieniu dłoń Samanthy.
-Jestem Casper...-Powiedziałem zmieszany. Facet wyglądał podobnie do mnie. Miał podobne rysy twarzy, ten sam kolor oczu i włosów. Ogólnie byliśmy podobni.
-Ja... To znaczy. Po co tu jesteś?-Zapytał gospodarz.
-Jesteśmy tutaj ponieważ macie jakiś związek ze mną i moim szefem. -Powiedziałem prosto z mostu.
-Usiądźmy.-Wskazała czerwonowłosa na dwie kanapy leżące naprzeciw siebie. Pomiędzy nimi stał szklany stolik na kawę.
-Ile masz lat?-Padło pytanie.
-Osiemnaście. -Majllerowa podskoczyła.
-Czy ja ciebie już nie widziałam?
-Prawdopodobnie oboje mnie widzieliście. Ja... Byłem w barze i... U was. -Miałem skończyć z moim teraźniejszym życiem. Co za tym idzie... Musiałem coś dać od siebie. W tym momencie prawdę.
-Dlaczego uważasz, że jesteśmy powiazani z tobą... I twoim szefem...? -Krystian patrzył na mnie jakby mnie skanował. Zacisnąłem dłoń na udzie przyjaciółki. Ta cała sytuacja była niezręczna.
-Kiedy was spotkałem na imprezie. Wiedziałem, że jesteście bogaci. Mój gang... Mafia... Nazywajcie to jak chcecie. Po prostu potrzebowaliśmy pieniędzy. Zabrałem wtedy słoik. -Oboje byli wpatrzeni we mnie. -Kiedy, alebo nawet przed tym... Mój Boss stwierdził, iż mam się od was trzymać z daleka. Nie znam tego powodu. Byłem przekonany, że wy mi coś powiecie.
-Myślę, że nie znamy twojego szefa. Nie słyszałem o kimś z mafii, kto ma na imię Casper. -Powiedział Krystian.
-Mówią na mnie Black. -Widziałem jak czerwonowłosa wstrzymała oddech. Nastała cisza.
-Powiedźcie, że coś wiecie. -Wyszeptała Samatha.
-My... -Zaczęła Roksana. -Dawno temu. Straciliśmy syna. Dezy miałby osiemnaście lat. Szukaliśmy go wszędzie.
-Dlaczego ktoś miałby go porwać i nie zażądać okupu? -Zapytałem.
-Moja przeszłość jest dosyć kryminogenna. -Stwierdził Krystian. -Ktokowiek go porwał, chciał mnie po prostu zniszczyć.
-Dlaczego mieliby go nie zabijać?
-Takie zasady.
-Niemiałbym z tym problemu.
-Kiedyś takie były. -Zmarszczył czoło lekko zdenerwowany.
-Spokojnie... Casper... On nie zrobi wam krzywdy. -Samatha popatrzyła na mnie z nadzieją, a ja potwierdziłem skinięciem głowy.
-Tak. Po prostu do niedawna byłem... Kim byłem.
-Słyszałem o tobie. Nie musisz się wysilać. A dlaczego taka zmiana? Osiemnaście lat wychowania na zabijakę i nagle coś się odwidziało?
Złapałem Sam za rękę. W zasadzie sam nie wiem, dlaczego tak postanowiłem. Czy to dla mojej przyjaciółki? Nie odpowiedziałem, ale Roksana się uśmiechnęła.
-Ty dla mnie też skończyłeś. -Powiedziała na co Krystian westchnął -Czy jest możliwość, że jesteś moim synkiem? -Po raz kolejny miała szklane oczy.
-Ja... Nie wiem... -Spuściłem głowę.
-Zostań u nas... Dowiemy się tego.-Zaproponowała gospodyni.
-Zostaniemy. -Powiedziała Samantha na pełnym spontanie.
______
Krótki rozdział. Mam nadzieję, że będzie następny w miarę szybko
CZYTASZ
Kim Jestem? (+18) {3. Część}
RomanceJego kakaowe oczy i kruczoczarne włosy sprawiły, że z rysami twarzy był wszystkim co piękne. Wykorzystywał urodę i to czego się nauczył do najtrudniejszych misjii. Był najlepszy. Szkolony od najmłodszych lat. Bezwzględny i wyprany z uczuć. 18-nasto...