-Chodźmy dzisiaj na imprezę. -Powiedziałem znienacka. -Oboje potrzebujemy się zrelaksować.
-Relaks to dla ciebie chałas, zapas potu, alkoholu, papierosów oraz seksu?- Zapytała z zażenowaniem w głosie.
-Poniekąd tak. Więc ubierz się bo za niedługo wychodzimy.
-Nigdzie nie idę.
-Przestań. Staram się jak mogę, a ty mi tylko utrudniasz. Po cholerę nam kłótnie?
-Nie mam się w co ubrać.
-Bella ci pożyczy. -Odpowiedziałem beznamiętnie.
-Nie uśmiecha mi się pożyczanie ubrań, które na pewno nie raz zostały ospermione.
-Nie przeginaj. Idę ci po ciuch, a ty się nigdzie nie ruszaj.
Wyszedłem z pokoju i kierowałem się do gangowej zdziry. Wbiłem do jej czterech ścian, jak do siebie.
-Potrzebuje kiecki do klubu. -Powiedziałem patrząc jak siedzi na łóżku rozkraczona z wibratorem w sobie.
-Wybierz sobie coś z... Auuu...-Zajęczała, a ja zrobiłem jak zaleciła. Miała sporą szafę, jednak od razu rzuciła mi się w oczy czerwona sukienka. Chwyciłem ją w Dłoń i opuściłem tamto miejsce.
Samantha siedziała na łóżku i rozmawiała z Danielem.
-Jestem. -Powiedziałem i wbiłem wrogie spojrzenie w kumpla. Ten natychmiast pożegnał się z dziewczyną i wyszedł.
Rzuciłem materiał na łóżko.
-Ładna. -powiedziała i chwyciła ubranie. Przeszła do łazienki, a ja czekałem, aż wróci. Przebrałem się w koszulę i jeansowe spodnie oraz ułożyłem włosy. Ledwo usiadłem na łóżku, a ona wyszła. Wyglądała seksownie. Materiał obinał jej piękne ciało. Wyglądała naturalnie zjawiskowo. Makijaż był lekki, ale różowa szminka wyglądała niezwykle pociągająco.
-Cudnie. Idziemy. -powiedziałem, po czym opuściliśmy dom. W szpilkach Belli, była prawie mojego wzrostu przez co miałem idealny widok na jej twarz.
-Gdzie jedziemy?
-Do klubu. Zapnij pasy. -Sam siebie zaskoczyłem tym zdaniem. To bardzo dziwne uczucie, zazwyczaj nie myślałem o bezpieczeństwie drugiej osoby.
....
Klub był zatłoczony, ale loża VIP pozawalała na odrobinę swobody.-Idę potańczyć. -Powiedziała na co kiwnąłem głową.
Ledwo odeszła, a do mojego krocza przyciśnięta została dłoń szatynki o ładnych zielonych oczach. Nie protestowałem kiedy włożyła ją do spodni i bezczelnie masowała mi penisa. Dzięki stołowi nie było niczego widać, więc dałem się ponieść przyjemności. Dziewczyna uklękła pod stołem i wyciągnęła mojego penisa całując go w czubek. Szczerze to wszystko było by zajebiste gdyby nie to, że zauważyłem jak Samantha ociera się o jakiegoś napaleńca. Od razu schowałem sprzęt i poszedłem w ich stronę, zostawiając szatynkę.
-Spierdalaj. -Powiedziałem do faceta, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. Gdy tylko mnie zobaczył odwrócił się i odszedł.
-Dlaczego? -Zapytała, a ja nie znałem odpowiedzi. Przed chwilą dałem się ponieść jakieś zdzirze, a teraz odpierdalam nawet nie wiem co.
Sam westchnęła i chciała wrócić na miejsce, ale zatrzymałem ją i położyłem dłonie na jej talli.
-Chciałaś tańczyć. -Zacząłem nami kiwać.
-Spłoszyłeś mi kolegę. -Popatrzyła na mnie.
-I co? -Prychnąłem.
-Nic. -Odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła się o mnie ocierać. Podobał mi się jej dirty Dancing. Mój przyjaciel lekko się rozbudził przez jej kocie ruchy.
Nasz taniec trwał dosyć długo. Ani ja, ani Samantha nie piliśmy alkoholu. Ja nie piłem, bo musiałem nas odstawić do domu. Natomiast czarnowłosa stwierdziła, że po alko robi różne rzeczy. W duchu się cieszyłem z jej decyzji, ponieważ liczyłem na seks, a w nekrofilię, owszem zdarzyło mi się bawić, ale nie jest to przyjemne.
Kiedy nam obu się już znudziło postanowiliśmy wrócić, do mnie.
-Jest Ok? -Zapytałem gdy zapinała pasy.
-Tak. Jest Ok.
-Powinnaś wziąć wszystko od tego twojego byłego i zerwać z nim kontakt. -Stwierdziłem beznamiętnie.
-Mam tam trochę ciuchów. Raczej nie warto tam wracać.
-To ja pojadę. -Powiedziałem.
-Lepiej nie. Załatwię to, sama. Poza tym... Będę musiała z nim porozmawiać.
Po ostatnim zdaniu po raz kolejny krew zaczęła się gotować. Nienawidziłem tego skurwiela, mimo że go nie znałem. Nawet imię miał bardziej chujowe ode mnie.
-Casper... Nie przejmuj się. Nic,mi nie będzie. Muszę z nim po prostu wszystko ustalić.
-Jadę z tobą. -Powiedziałem stanowczo.
-Nie. Nie jedziesz ze mną, bo jesteś jak burza. Poza tym, gdy jest już ok i tak dalej, twój telefon zaczyna dzwonić. Edward nie jest złym człowiekiem.
Przygryzłem policzki. Cały czas go broniła, a to był dla mnie obłęd. Z drugiej strony gdyby nie on, bym jej nie miał. Nie miał bym przyjaciółki.
-------
Krótki, ale nie mogłam też przeciągać akcji tam, gdzie już jej nie ma ;)))
CZYTASZ
Kim Jestem? (+18) {3. Część}
RomanceJego kakaowe oczy i kruczoczarne włosy sprawiły, że z rysami twarzy był wszystkim co piękne. Wykorzystywał urodę i to czego się nauczył do najtrudniejszych misjii. Był najlepszy. Szkolony od najmłodszych lat. Bezwzględny i wyprany z uczuć. 18-nasto...