Muszę przyspieszyć proces resocjalizacji Seth'a, bo niedługo dwie pewne osoby go dopadną i mocno oberwie.Nie odzywa się do mnie od czasu mojego powrotu.
Jego oczkiem w głowie stała się moja rywalka, Swan, dobrze udaje, że ją bardzo boli głowa, przez to zły Seth połamał moje słuchawki bezprzewodowe, bo przeszkadzały jej dźwięki, które bardzo cicho wydobywały się z nich.
Kolejny powód do płaczu na mojej liście przykrości jakie mnie spotykają na swojej drodze. Nie chodzi mi o sam przedmiot, prezent, który dostałam od Ava'y, ale o to co zrobił mój mate. Przez całą drogę to Jack starał się mnie jakoś pocieszyć, nawet drobnymi gestami takimi jak uśmiech czy przyjemniejsze spojrzenie. Jednak i tego zabronił mu w końcu Seth.
Dokładnie to zakazał mu ze mną rozmawiać, to ma być moja kara. Wyobcowanie.
Przykrości jakie mnie spotkały w ciągu tych czterech dni od poznania go to moja nowa lista w głowie. Nosi nazwę Seth. Myślałam, że będzie na nich więcej pozytywnych rzeczy typu: "Twój mate cię chce" czy "Jestem przy Tobie". Zadręczam się tymi myślami, pisząc z Charlotte i Ava'ą.
Dziewczyny są zaskoczone moimi przeżyciami, starają się mnie pocieszyć, jednak i dźwięki kliknięć w ekran telefonu Belli przeszkadzają, i w końcu telefon zostaje mi wyrwany z rąk przez wielką dłoń białowłosego i schowany w wewnętrznej kieszeni jego skórzanej kurtki.
- Zaczynasz przesadzać - staram się brzmieć spokojnie.
- Nie siedź z nosem w telefonie jak jakaś gówniara to go odzyskasz. - odwarkuje.
- Dobrze wiedzieć co o mnie myślisz, Seth. - mówię z jadem, przecież nie powiem mu w towarzystwie tej jędzy o mojej więzi z bliźniaczką, zresztą każde wilcze rodzeństwo jest ze sobą związane, jednak w naszym przypadku objawia się to dużo mocniej.
Cała nasza trasa, aż do chłodnego Bluefield w stanie Wirginia kończy się na przejmującej ciszy, którą przerywa Bella, chcąca wtrącić jakąś uwagę na mój temat w nadziei, że mnie obrazi.
- Jak cię boli głowa to zamilcz i się nie odzywaj. - w końcu odwarkuję.
Zadowolona z siebie milczy, za to Seth ma w końcu coś do powiedzenia.
- Więcej szacunku do starszych byś okazała co? - kolejny przytyk w moją stronę i znów mój wiek idzie na pierwszy ogień.
- Ja przynajmniej zaraz nie będę musiała wciskać sobie botoksu w twarz - odwarkuję tym samym tonem co on.
- A mogłabyś, może byś tak nie pyskowała.
Naszą wymianę zdań przerywa Jack:
- To twoja partnerka, a ty traktujesz ją jak śmiecia! - staje w mojej obronie. - Skoro tak bardzo jej nie chcesz, to mogłeś zostawić ją w domu z rodziną i nie oznaczać!
- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. - odwarkuje Seth.***********************************************************************************************
Wysiadamy z auta, a ja od razu zabieram swój plecak z torbą nie siląc się nawet na jakąkolwiek pomoc ze strony mężczyzn.
Dom jest duży, piętrowy z pięknym ogrodem od frontu i kremowymi ścianami z elementami drewna. Działka jest wystarczająco duża, aby móc urządzić grill na pięćdziesiąt osób, do tego porośnięta pięknymi kwiatami i krzewami, a za nim zauważam skrawek basenu.
- Dom. - wzdycha Seth.
Spięta wchodzę do środka zaraz za Jack'iem, który wnosi torby swoje i Belli, bo ona nie czuje się jeszcze na siłach, a nie chcąc mnie już bardziej denerwować wyręcza w tym Seth'a.
CZYTASZ
LAPIS-LAZURI
WerewolfDwoje zmiennych z dwóch różnych światów. Dziewczyna, żyjąca w sforze gdzie mieszkają nie tylko wilkołaki, ale i kotołaki, młoda pomocna Beta. Mężczyzna w sile wieku, kotołak białego lwa, poszukuje swojej partnerki wśród swojego gatunku, lecz co się...