ROZDZIAŁ 8

11.9K 689 32
                                    

Po uspokojeniu swoich nerwów i ogólnym ogarnięciu siebie, laptop przerywa odtwarzanie muzyki w celu poinformowania o połączeniu przychodzącym na Skype'ie. Szybko podłączam słuchawki i odbieram połączenie od Charlotte.

- Hej, Esme - wita się ze mną radośnie.

- Cześć, Charlie, co u ciebie? Jak w pracy? - od razu pytam, aby odwrócić jej potencjalną uwagę od siebie.

Dziewczyna zaczyna mi opowiadać o tym co ostatnio się u niej działo i o Jacob'ie, swoim mate. W tym momencie dopada mnie zazdrość, że ona ma lepiej z nim niż ja będę mieć kiedykolwiek z Seth'em. Jacob i ona od zawsze byli nierozłączni, jakby przeznaczenie to sobie zaplanowało, że najlepsi przyjaciele staną się swoimi wzajemnymi mate.

- To wspaniale, że Ci się układa, Char, a jak sprawy w watasze?

- Kto by się tym przejmował - macha wypielęgnowaną dłonią. - Nic niezwykłego, nudy bez ciebie. Ale powiedz mi jak z Panem Wielkim Kotołakiem, jak noc?

Wzdycham zrezygnowana, wiedząc, że ten temat mnie nie ominie.

- Nijak - opowiadam jej wszystko co działo się od ostatniej naszej rozmowy, a ona robi się coraz bardziej czerwona i zła, bo wie jak mogę się czuć, gdy druga połówka cię tak traktuje.

- Co za chuj! - wzdycham zrezygnowana na jej słowa. - Jak może cię tak traktować?!

- A najgorsze jest to, że prawdopodobnie chce własny harem, póki co to na to aspiruję w jego oczach, bo nie chcę się z nim sparować, a on nie kwapi się, aby to zmienić. Dla mnie to lepiej, Charlie, ale czuję jak mojego wilka roznosi w środku, do tego jeszcze się nie zmieniłam. Nowe miejsce, muszę się zaaklimatyzować, a on mi nie pomaga w tym. - nawijam na jednym wydechu.

Po rozmowie z przyjaciółką kładę się do łóżka, starając się nie myśleć już o nim, jednak to nie takie proste, gdy w środku budzi cię trzask drzwi wejściowych i głośne kroki na schodach.

Przewracam się na drugi bok i dociskam poduszkę do głowy w celu stłumienia narastającego odgłosu kroków zbliżających się w stronę drzwi od mojego pokoju. Po otwarciu drzwi, dociera do mnie zapach mojego partnera, wchodzi do pokoju, sądząc po krokach, lekko się chwieje.

Pijany...

Pada na łóżko obok mnie, a ja staram się udawać, że śpię, aby nie wdać się z nim w dyskusję, która i tak pewnie przerodzi się w awanturę. Wierci się na łóżku zdejmując z siebie ubrania po czym sięga po mnie. Mimowolnie się w sobie spinam, gdy ściąga ze mnie kołdrę. Szorstka dłoń łapie mnie za brzuch, a ja ją odpycham.

- Esmiii.... - przedłuża ostatnią literę wydając z siebie pomruk.

- Śpij, Seth - odpowiadam spokojnie i cicho.

- Nie chcę, - przekręca mnie w swoją stronie, a jego usta napierają na moje, kładę dłonie na jego nagiej, jak się okazuje, piersi i lekko go odsuwam, jednak on nie zważając na to przygryza moją dolną wargę i ponawia próbę dostania się do moich ust, prawie mu się poddaję.

- Ej - przykładam mu dłoń do ust.

Marszczy swoje jasne brwi.

- Chcę spać. - mówię nieco markotnie.

Zdejmuje moją rękę ze swoich ust.

- Dam ci spać, tylko pod jednym warunkiem - mówi jakby przytomniej. - Masz założyć ten komplet bielizny, który pokazywałem ci dzisiaj. Chcę cię w nim zobaczyć.

Czerwienię się mocno na jego słowa.

- Nie. - zaprzeczam, a on łapie mnie w jednej chwili w ramiona górując w ten sposób nade mną.

LAPIS-LAZURIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz