ROZDZIAŁ 5

12.3K 640 73
                                    

  Po kąpieli wchodzę do pokoju.
  Od razu postanawiam porozmawiać z siostrą, bardzo tęsknię za nią, a więź nie pozwala nam na komunikowanie się z sobą, więc pozostaje nam tradycyjny rodzaj komunikacji.
  Na szczęście odzyskałam telefon po kolacji, po tym jak mu kazalam oddać swoją własność, bo nie będę odcięta od rodziny.
  Ava odbiera po kilku sygnałach.
  - Hej, jak tam? - pyta od razu.
  Przełykam ślinę.
  - Słabo, Bella mnie denerwuje. Nie mogę nad sobą zapanować - cicho przyznaję - jak nigdy.
  - Może tu chodzi o to, że ona tam rządziła. Kotołaki mają inny system hierarchii.
  Ich przywódcy od razu wybierają najsilniejszą samicę w swojej paczce, z kolei wilkołaki czekają na swoje mate.
  - Może powinnaś się zdystansować - proponuje.
  Wzdycham cicho.
  - Zobaczymy jak będzie, ale koniec o tym. - kończę temat. - Co z mamą?
  - Chodzi przygnębiona, ale daje sobie radę. - opowiada mi o ostatnich dniach w watasze. - Charlie tęskni za tobą, jak my wszyscy.
  Po zakończeniu rozmowy z Ava'ą, ustawiam resztę przedmiotów, które ze sobą zabrałam. Biorę dużą poduszkę i podchodzę do oszklonej ściany, patrzę na zachód słońca.
  Mimo, że zakończyłam połączenie z bliźniaczką, piszę do niej wiadomość.
  Czy u ciebie słońce też zachodzi?
  Odpowiedź zwrotna nadchodzi niemal natychmiast.
  Właśnie zaszło.
  Nagły ruch za plecami sprawia, że wracam do świadomości. Bez słowa siada obok mnie i również patrzy na obraz za oknem.
  Nie odzywamy się do siebie, bo to nie ma sensu.
  Wiem po co przyszedł, ale nie mam zamiaru dać mu ustąpić. Według głupiego prawa kotołaków, o którym dowiedziałam się kilka godzin przed wyjazdem, do zbliżenia dochodzi kilka dni po pierwszym oznaczeniu i to jest najpóźniejsza możliwa opcja.
  Dotyka mnie delikatnie w ramię, ściąga ramiączko luźnego podkoszulka, całuje mnie w to miejsce.
  Nie patrzę na mężczyznę, lecz pozwalam mu na to co robi, samej pozwalając się rozluźnić swoim mięśnią.
  Chcę tego i jednocześnie nie, wciąga mnie na swoje kolana, opieram delikatnie głowę o jego ramię.
  Zadowolony pomrukuje na moją aprobatę.
  - Nie zrobimy dzisiaj tego - Mówię cicho.
  Zaciska mocniej swoje ręce na moich biodrach.
  - Czemu mi odmawiasz?
  Wtulam się w niego bardziej niż jestem.
  - Chcę przeżyć to wtedy, gdy będziesz mi zupełnie oddany, nie jako powinność. To co powiedziałam w gabinecie... To prawda. Nie będę się tobą dzielić, Seth. - szepczę ledwie słyszalnie.
  Seth sztywnieje, a ja nadal się do niego przytulam, gładzę jego mięśnie na plecach, aż pomrukuje z zadowolenia.
  Mężczyzna to w końcu kot. 
  - Musimy dojść w końcu do konsensusu, Esme. - wplata palce w moje włosy. - Nie możemy tego odwlekać.
  Prostuję się lekko.
  - Możemy, póki ona nie zniknie z naszego życia. - Mówię twardo, przekonana, że w inny sposób się jej nie pozbędę ze swojego życia.
  Wracam do poprzedniej pozycji, napawając się jego bliskością póki mogę, ponieważ nie będzie się to często zdarzać w tym przypadku bardzo rzadko. Obstawiam, że Bella nie będzie chciała się ze mną podzielić, zresztą, ja nie chcę się dzielić z nią niczym co ma związek z Seth'em czy czymkolwiek innym.

  - Czas spać.
  Nie wiem ile minęło od czasu, kiedy tu przyszedł, ale w końcu to co piękne i niepowtarzalne musi się skończyć, aby nastała ponura codzienność. Chce wstać, jednak nie pozwalam mu na to przekonana, że będzie chciał ode mnie uciec.

  Podnosi się ze mną na rękach, co jest nie lada wyczynem, układa mnie na łóżku, a przynajmniej chce, denerwuję go w momencie, gdy przywieram do niego z całych sił, nie dając się odsunąć, a pomruk niezadowolenia nie przemyka przez jego gardło. Puszczam go niechętnie i od razu odwracam się do niego plecami, wiedząc, że zaraz na mnie nakrzyczy. Przez te cztery dni nauczyłam się, że trzeba odpuścić i iść po jego myśli, a jak nie to zaczyna się na mnie wyżywać, a ona jest najlepsza.

  - Dobranoc.

  - Oby twoja była dobra. - odpowiadam z przekąsem.

  Wiem do kogo idzie, do ich wspólnej sypialni. Z pewnością będą się pieprzyć, słowo kochać nie chce przejść mi przez myśl, to ze mną powinien to robić. Odczuwam pustkę, gdy wychodzi, zimno zalega w moim małym sercu. 

LAPIS-LAZURIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz