ROZDZIAŁ 10

13.1K 746 59
                                    

  Po wyjściu Adrien'a postanowiłam wziąć prysznic, bo delikatnie mówiąc waliłam psem na kilometr, a niektórym to nie odpowiada, nie żeby mi nie, ale to mój naturalny zapach.
  Zbierając piżamę, do pokoju wchodzi Seth. Patrzę na niego po czym wracam do wyciągania rzeczy.
  - Masz. - podaje mi za dużą koszulkę, z pewnością należy do niego.
  - Po co mi? - pytam.
  Wzdycha zabierając mi z rąk mój komplet do spania, a wciskając swoją koszulkę.
  - Będziesz w tym spać. - odpowiada po prostu.
  - Ale... - całuje mnie w usta.
  - Nie ma "ale".
  Seth siada przy biurku i patrzy na mnie wyczekująco. Wzdycham zrezygnowana, wiedząc, że nie ma się co kłócić, zamykam się w łazience. Szybki prysznic, wytarcie włosów jak i ubranie się w koszulkę oraz majtki, które zabrałam ze sobą.
  - Dobranoc? - Mówię wychodząc z pomieszczenia, a moje stopy chłodzą się o zimne panele.
  - A chcesz spać? - pyta, po czym wstaje.
  Ściągam ozdobne poduszki z łóżka, zostawiając tylko te, które służą do spania.
  - To nie odpowiedź.
  - Oczywiście, że nie. - dotyka boków moich bioder. - Powinnaś wiedzieć, że mnie się nie drażni.
  Po moim ciele przechodzi prąd, a Seth popycha mnie do przodu.
  Padam na łóżko, przesuwam się do przodu, aby zrobić mu miejsce, słyszę jak zasysa powietrze, po chwili wiem czemu. On gapił się na mój tyłek!
  - Seth. - odwracam się w jego stronę. - Jesteś niedobrym kocurem.
  Uśmiecha się, ukazując swoje zęby, dłuższe kły wybijają się ponad równy rząd reszty zębów.
  - Zaraz się przekonasz jak bardzo. - łapie mnie za kostkę i przyciąga do siebie, a koszulka podwija mi się pod piersi.
  Całuje mnie w brzuch, po czym pnie się wyżej, obserwuję to co robi, póki nie ściąga z siebie koszulki. Później widzę tylko jego muskularne plecy, których dotykam z czystą przyjemnością. Przejeżdżam po nich paznokciami, a Seth pomrukuje zadowolony z całej sytuacji. Zyskuję moment dominacji, gdy całuje mnie w usta, a ja przekręcam nas, tak, że siedzę na nim i koszulka mnie zasłania. Całuję go po szyi, kiedy on ściska mnie za pośladki, a w tym samym momencie to ja gryzę go dosyć mocno w obojczyk. Przyciskam się do niego mocno i całuję miejsce ukąszenia.
  Jego ręka wkrada się pod moje majtki i ściska pośladek nie ruszając się dalej.
  - Niedobra. - chrypie, przewracając nas. - oznaczyłaś mnie.
  Wpija się w moje usta mocno, a ja mu odpowiadam, nasze pocałunki są gorące i zaborcze. W pewnym momencie, jak jego język wślizguje się w moje usta, słyszę dźwięk rozgrywanego materiału. Po chwili czuję chłód na brzuchu i piersi, jednak ciepłe dłonie mojego partnera rozgrzewają ją.
  - Mogłeś powiedzieć, że twoja koszulka nie podoba Ci się na mnie. - Mówię, między pocałunki. - Ściągnęłabym ją.
  Unoszę biodra ocierając się o jego krocze na co wciąga powietrze.
  - Jeśli teraz nie przestaniesz to wezmę cię tu i teraz. - całuje mnie po szyi.
  - Może tego chcę? - odpowiadam, a on wraca do moich ust.
  Zsuwam z niego dół wraz z bielizną. O moją nogę opiera się jego członek, przesuwa się lekko w dół docierając do moich piersi, całuje je. Wplatam palce w jego włosy i lekko za nie pociągam.
  Nagły ruch wilka we mnie, mnie dziwi, nigdy czegoś takiego nie było.
  Przesuwamy się na środek łóżka, znów jestem nad nim.
  - Zapamiętaj - mówi patrząc mi w oczy, jego są takie piękne. - Po tym będziesz tylko moja.
  - A ty mój?
  Coś w jego oczach się zmienia, jakby zastanawiał się co ma mi odpowiedzieć.
  - Tak myślałam.
  Schodzę z niego, jednak mi na to nie pozwala. Dociska mnie do siebie mocno.
  - Nie odpowiedziałem, a ty już zakładasz najgorsze. - syczy, wbijając mnie w materac. - Esme, może nie widzisz tego, a ja nie pokazuję, ale tak jest.
  Przykłada swoje usta do moich delikatnie nimi poruszając, odwzajemniam pocałunek. Czuję jak jego mięśnie się poruszają pod jego skórą. Łapie moje majtki i bez ceregieli się ich pozbywa, szwy puściły szybko, a ja zaciskam nogi z nagłej fali wstydu. A co jeśli mu się nie spodoba? Nie będzie chciał więcej...
  Rozsuwa moje nogi i zapiera je o swoje biodra. Chwyta mnie delikatnie za brodę.
  - Jesteś tak słodko zarumieniona. - całuje moje policzki.
  Zaplata nasze dłonie razem, ustawiając się w dogodnej pozycji.
  - Jeszcze możemy się zatrzymać - mówi, dając mi ostatni moment na rozmyślenie się.
  - Nie mam zamiaru się rozmyślać. - odpowiadam.
  Wolną dłoń wplatam w jego włosy i lekko za nie ciągnę, a on pomrukuje jak rasowy kot.
  Po chwili czuję go jak powoli się we mnie wsuwa. Nie robi tego szybko, jak wilk, ale powoli, nie chcąc zrobić mi krzywdy. Gdy wchodzi prawie cały podkurczam palce u stóp z dziwnego uczucia bólu wymieszanego z wypełnieniem. Wysuwa się powoli, jakby chciał, żebym się do niego przyzwyczaiła, wraca po chwili. Przymykam powieki z nowych, dziwnych uczuć, jakie się we mnie kłębią, przyjemność i lekki ból, wypełnienie a po chwili znów pustka.
  Przygryzam dolną wargę.
  - Jak mi dobrzee... - mruczy wprost w moje ucho, zwiększając tempo.
  Unoszę śmielej biodra, Seth wkłada dłoń pod moją pupę, przyciągając mnie bliżej siebie.
  - Ochhh, - jęk wydobywa się z moich ust.
  - Jeszcze chwila, Wilczkuu - pomrukuje zadowolony.
  Lekka zadyszka wkrada się w jego głos, a chwilę później czuję jak osiągamy spełnienie, zaciskam się na nim doprowadzając do końca jego przyjemności, ale to nie koniec. Mój mate w tym samym czasie ponawia znak, a moje kły się wysuwają znacząc go na wieki.
  Jest mój.
  Przesuwa się kilka centymetrów, po czym wtulam się w niego, odczuwając ból w dole.
  Po naszym wspólnym seksie nie mówimy nic, a kilka godzin później, obudzona przez dotyk w dole, przebudzam się.
  - Co robisz? - pytam sennie.
  - Esme, czemu nie powiedziałaś mi, że jesteś dziewicą? - pyta niskim głosem.
  Zakrywam się bardziej, odwracając w jego stronę.
  - Nie wiedziałam, że to istotne. - odpowiadam poważnie.
  Porusza się obok.
  - Wiesz dobrze, że to nie tak. - zaprzecza. - Tylko jesteś wilkołakiem i zakładałem, że skoro wpadacie w gorączkę, to nie hamujecie się i...
  Uderzam go poduszką, po czym schodzę z łóżka.
  - Umniejsza ci to, że nim jestem? - pytam trzymając przy piersi koc.
  - Jasne, że nie! - zaprzecza od razu.
  - Nie spalam z żadnym, bo za bardzo wierzyłam w więź... Ale jak się okazuje mogłam sobie do woli używać. - powarkuję.
  Zbliża się do mnie w czasie, gdy zakładam górę od piżamy, jest wystarczająco długa, aby zakryć moją nagość.
  - Nawet tak nie mów. - syczy jak typowy kot. - Jesteś moja, to ja mam prawo do ciebie. Tylko ja. - łapie mnie za ramiona ciągnąc ponownie do łóżka.

************************************

  Wielkie ciało napiera na moje plecy dając uczucie gorąca na większej części ciała.
  - Nie wierć się. - pomruk rozchodzi się po ciepłym ciele za mną, a ja przestaję się ruszać. - od razu lepiej.
  Jego noga oplata mnie mocniej w udach.
  - Seth... - przeciągam się lekko. - Możesz mnie puścić?
  - Nie. - całuje mnie w kark.
  Przekręcam się w jego stronę.
  - Muszę iść do pracy, a ty masz mnie zawieźć. - odpowiadam spokojnie.
  Całuje mnie w usta.
  - Możesz zostać. - przyciąga mnie bliżej siebie.
  - Nie mogę. Praca wzywa.
  Opada na plecy zrezygnowany.
  Wychodzę z łóżka i zarzucam na siebie koszulkę.
  - Która godzina? - patrzy na moje nogi.
  Zbieram ubrania na dzisiaj, spodenki i obcisły top, zbieram bieliznę.
  - Piąta. - odpowiadam.
  - Wracaj tu ty kłamczucho! - słyszę nim zatrzaskuję drzwi.
  Nie dobry kotek.
  Po prysznicu ubieram się i przeczesuję włosy, po czym wychodzę do sypialni, w której nie ma mojego przeznaczonego.
  Schodząc na dół, słyszę kłótnię na piętrze, jednak nie chce się w to wtrącać, ponieważ kłóci się Bella z Seth'em.
  - Dzień dobry. - Mówię, w kuchni.
  Annie, Roland i Jack siedzą przy stole kuchennym.
  Nic mi nie odpowiadają spuszczając głowy w dół, nie wliczając w to Rolanda, ponieważ nie ma pojęcia to co się dzieje.
  - Hej, co się stało? - pyta.
  - Nie pochwalili ci się? - pytam, a oni jeszcze bardziej spuszczają głowy. - Wczoraj zatrzymali mnie przed wyjazdem. Zmusili do zostania, a Annie zachwycona wszystkim o tym klepała! - patrzę obrażona na dziewczynę. - Nie wtrącajcie się w nie swoje sprawy.
  Zjadam kanapki, które zrobiłam chwilę temu i wychodzę z kuchni, wbiegając na piętro nadal słyszę krzyki, tym razem na korytarzu.
  - Jak możesz się tak zachowywać?! - Bella jest wściekła. - Zostawiasz mnie dla niej! Nasz wieloletni związek!
  Rozpacz w jej głosie mnie przeraża.
  - To moja przeznaczona. - Seth daje nacisk na swoje słowa. - Ona jest ważniejsza. Nie byliśmy razem nawet roku, więc nie mów mi nic o wieloletnim związku, gdy nie byliśmy tyle razem.
  Nie uda mi się przejść przez korytarz niezauważoną, więc postanawiam się nawet z tym nie kryć.
  - Seth, chcesz to przekreślić? Dla jakiejś smarkuli?! - wykrzykuje ponownie.
  Staję za Seth'em.
  - Do tego cię oznaczyła! - syczy. - Pachniesz psem!
  - Lepiej pachnieć psem niż taką zarazą, jaką jesteś ty. - cedzę przez zaciśnięte zęby.
  Odwracają się do mnie.
  - Nie baw się w taką pokrzywdzoną, nie wiesz co to więź mate, ale gdy cię spotka zrozumiesz. - Mówię do niej cały czas. - To jest coś silniejszego.
  - Do tej pory dobrze ci się opierał. - odcina się ruda.
  - A teraz wracam tam gdzie moje miejsce. - mówi niskim tonem, od którego mam ciarki na plecach. - I nie jesteśmy tylko oznaczeni. Sparowaliśmy się.
  Kobieta patrzy na niego zaskoczona, ba, ona jest w takim szoku, że nie jest w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Seth łapie mnie za dłoń i ciągnie w stronę mojej sypialni.
  - Powiesz mi co się dzieje? - pytam cicho, gdy już jesteśmy w pokoju.
  - Nie podoba jej się, bo zmieniam miejsce zamieszkania. - patrzę zdziwiona.
  - Jak zmieniasz?
  - Od teraz będziesz musiała się ze mną męczyć w jednym łóżku. - oznajmia spokojnie, a ja jak i mój wilk cieszymy się z niego.
  Nasz mate chce z nami być!

LAPIS-LAZURIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz