Ashkore nie bez trudności posuwał się naprzód, co chwila opierając swoje ciało o drzewa, aby odpocząć. Ta idiotka nie ma aż tyle mocy, żeby go wykończyć. Na niego potrzeba czegoś więcej, niż magiczne sztuczki Wyroczni o połowie mocy. Swoją drogą, miał nadzieję, że Erlang wykonał swoje zadanie. Jeśli tak, oznaczało to, że wciąż ma szansę.
Westchnął ciężko i pozwolił sobie opaść na ziemię, kiedy był pewny, że jest wystarczająco daleko od Kwatery Głównej.
Wiedział, co się stanie, jeśli zaprowadzi Amandę pod stary Kryształ. Jej bliskość sprawi, że stara Wyrocznia zacznie się odnawiać. Nie mógł pozwolić, aby te dwie się połączyły. Dlatego musiał za wszelką cenę zabić staruszkę.
Ponowny atak na ten sam Kryształ, w dodatku osłabiony, miał sprawić, że maana uwolni się pod postacią energii, aby skumulować się w przypadkowych miejscach w całej Eldaryi pod postacią błękitnych odłamków klejnotu.
Teraz trzeba tylko znaleźć kolejną naiwną, aby pozbierała dla niego te kawałki kryształu.
Najlepiej jakiegoś człowieka.
CZYTASZ
Wbrew sobie |Eldarya|
FanfictionDzień, który powinien być najpiękniejszy, dla Amandy stał się koszmarem. Zamiast tańczyć na swoim weselu, dziewczyna budzi się w szpitalu w dziwnym miejscu. Nikt nie ma pojęcia, co się wydarzyło, ani gdzie jest jej narzeczony. Czy znajdzie kogoś, k...