Rozdział XXV

622 56 8
                                    

– Powinnaś z nami płynąć – zawołała Ykhar do stojącej samotnie postaci na plaży. Miiko zaprzeczyła głową. Osobiście pilnowała całej ewakuacji. Przynajmniej tak mogła wynagrodzić mieszkańcom za zabranie im mieszkań.

– Pilnuj ich wszystkich – powiedziała tylko i machnęła ręką na znak, że mogą odpływać. Cztery statki po kolei zaczęły wypływać z przystani. Lisica długo stała i patrzyła jak powoli znikają za horyzontem. Miała nadzieję, że choć przez chwilę będą bezpieczni.

A ona odpokutuje za wszystkie błędy, jakie popełniła.

***

– O, już jesteście, super – powiedział Nevra na przywitanie, wchodząc do pokoju Ezarela. W środku był już Valkyon, Leiftan, Kero, Yhkar, Chrome i Karenn. – A oni co tutaj robią? – zapytał na widok dwójki ostatnich gości. Ezarel westchnął teatralnie.

– Im nas więcej tym lepiej, co nie?

Pod przykryciem ostatniej nocy w Kwaterze Głównej i wspólnym piciu zapasów alkoholu na pożegnanie, chłopcy zorganizowali zebranie, podczas którego mieli ustalić, czy Miiko zwariowała i naprawdę chce ich odesłać w cholerę.

– Ja nigdzie nie wyjeżdżam. Nie zostawię jej – oznajmił głośno Nevra. Odpowiedziało mu kilka ochoczych pomruków.

– Ciszej – syknęła Karenn. – Chcesz, żeby cię usłyszała? A gdzie ona w ogóle teraz jest?

– W Sali Kryształu – odpowiedziała natychmiast Ykhar. – Ostatnio tylko tam przesiaduje.

– Ej, Ez, z tym alkoholem to nie żartowałeś, co? – zapytał nagle Kero. Elf uśmiechnął się triumfalnie.

– Naprawdę musiałem doczekać rozpadu straży, żebyś ty zechciał się ze mną napić? – zaśmiał się. Wstał z krzesła i otworzył barek. Wyjął z niego butelkę alkoholu i kilka kieliszków.

– Czyli to koniec? – zapytał Nevra, biorąc od elfa jeden z kieliszków.

– Ja tam się nigdzie nie wybieram – oznajmił nagle Valkyon. Wszystkie głowy odwróciły się w jego kierunku. – Może sobie mówić, co chce. Straż to mój dom. Nie ucieknę jak tchórz.

– Chcesz jej się sprzeciwić? – zapytała Ykhar.

– Nie. Sama rozwiązała straż. Nie podlegam już jej i nie muszę słuchać rozkazów – odparł.

– Nie patrzyłam na to w ten sposób – zdziwiła się Karenn.

– Ona robi to dla naszego dobra – wyksztusił Kero po opróżnieniu kieliszka. Obok niego siedział dość mocno zadowolony z siebie Ezarel.

– Wiadomo, ale czy odbiera nam to prawo troszczenia się o jej dobro? – zapytał Nevra.

– Słuchajcie, to chyba jasne, że stąd nie odejdziemy – powiedziała Ykhar. – Teraz trzeba tylko ustalić, jak to zrobimy.

– Dobra, to ja mam plan – odezwał się nagle Valkyon.

Plan chłopaka był w miarę klarowny. Zbiorą wszystkich chętnych, którzy będą chcieli zostać bronić Kwatery i wejdą na jeden statek. Wiedzieli, że to będzie bardzo prawdopodobne, że Miiko poczeka na plaży, zanim znikną jej z oczu, dlatego postanowili, że udadzą, że odpływają z resztą, a po zachodzie słońca zawrócą.

Nie spodziewali się jednak, że zostać postanowią wszyscy byli członkowie Straży i większość mieszkańców schroniska.

– Nie uważacie, że to będzie podejrzane, jak na dwa statki wejdą sami mężczyźni i członkowie Straży? – zapytał Nevra, niespokojnie gładząc się po policzku.

Wbrew sobie |Eldarya|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz