- Em, Gerard?
- Słucham?
- Nie znasz może jakiejś dobrej kawiarni? Chociaż w sumie może być nawet zła. Strasznie zmarzłem. - Gerard spojrzał na Franka, nie wyglądał najlepiej. Policzki miał tak czerwone, że sprawiały wrażenie oblanych krwią.
- Jasne. Czemu nie mówiłeś wcześniej?
- Byłeś tak zafascynowany mówieniem o bibliotece i galerii, ze nie chciałem Ci przerywać - Iero uśmiechnął się zakłopotany.
- Ach, no tak. Ja zawsze dużo gadam i trzeba mi przerywać. Musisz się przyzwyczaić. Oczywiście jeśli będzie ci się chciało jeszcze ze mną gadać - zaśmiał się nerwowo.
- No jasne, ze tak. Czemu niby miało być mi sie nie chcieć?
- No nie wiem - Way znów się zaśmiał tym razem był to prawdziwy śmiech. - Tak mi się jakoś powiedziało. O zobacz tam jest ta kawiarnia - wskazał na mały szyld z napisem ,, U Helenki".
- Rozumiem, że właścicielką nazywa się Helena?
- Nie tym razem Sherlocku. Właścicielka nazywa się Jenny ale byłeś blisko. Jej babcia, założycielka kawiarni, miała babcie Helenę.
- Kurczę poplatane to - powiedział Frank wchodząc do środka przez drzwi które przytrzymywal czerwonowłosy.
- No, może troszkę - znów się zasmial a Frank musiał przyznać, ze coraz bardziej podoba mu się ten śmiech. - Ej!
- Co, co się dzieje?! - zawołał Frank przestraszony nagłym krzykiem Gerarda.
- Tu pracuje Mikey. Poznasz go. Tylko gdzie on jest - mruknął rozglądając się po kawiarni.
Nie była on duża ale za to bardzo przyjemnie uzadzona. Ściany miały kolor ciemnego, prawie czarnego bordu a podłoga była wyłożona już właściwie czarnymi kafelkami. Całości dopełniały obrazy przedstawiające repliki znanych obrazów i czerwone zasłony w oknach. Na barze stało kilka ozdobnych słoików wypełnionych ciastkami i landrynkami.
- Ładnie tutaj - mruknął Iero lekko się uśmiechając.
- Hej Gerard! Gerdziu tutaj! - Chłopcy odwrocili się w stronę z której dobiegł głos. Jego właścicielem okazał się chłopak z burzą lokow.
Gerard chyba go rozpoznał bo krzyknał:
- Hej Ray!
- Chodźcie tutaj - zawołał zataczając ręką koło i zapraszając ich tym samym do stolika.
- Chodź - powiedział Gerard biorąc Franka za rękę i ciągnąć go w stronę przyjaciela. - Poznasz Raya.
- Cześć - przywitał się loczek (jak nazwał go w myślach Frank) kiedy podeszli do jego stołu. - Siadajcie.
- To jest Ray Toro, najbardziej uroczy i zwariowany człowiek jakiego znam - przedstawił swojego kolegę Way. - Ray to jest...
- Czekaj sam zgadnę - zamysli się na chwilę . - Fredy?- Blisko. Frank. Frank Iero - powiedział czarnowlosy wyciagajac rękę do Raya.
- Hej! Hej chłopaki! Słyszeliście niusa?! - rozległ się krzyk za nimi.
- A to jest właśnie Mikey - zaśmiał się Gerard. - Jakiego niusa braciszku? - zapytał zwracając się do brata.
- W naszej budzie ma być jakaś dyskoteka walentynkowa połączona z konkursem talentów - powiedział młodszy Way caly rozentuzjazmowany.
- No i co w związku z tym? - zapytał Ray biorąc łyk grzanego piwa.
- No jak to co?! - Na twarzy Mikey'go wymalowało się takie zdziwnie jakby Toro zapytał go czy widział tego dinozaura przechadzajacego się ulicą. - Przecież Gee mógłby wtedy wystawić swoje prace.
- Przecież moje prace już wiszą na korytarzu w szkole...
- Ale korytarz w szkole to nie to samo.
- Em, nie Mikey. To dokładnie to samo. Jedyna różnica jest taka, że na imprezie uczniowie i nauczyciele będą musieli - wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo - patrzeć na te bazgroły.
- No właśnie - młodszy Way wyrzucił ręce do góry.
- Pomyślę nad tym a narazie poznaj Franka - wskazał na Iero.
- O, hej. Sorki nie zauważyłem Cię - podrapał się po karku ze zdenerwowaniem. - Gerard mówił mi o tobie.
Frank spojzal na czerwonowłosego i (może mu się tylko wydawało) zauważył, ze ten się rumieni.
- Miło mi cię poznać - Iero uśmiechnął się i podał rękę Mikey'mu.
- No to jak będzie Gee? Wystawisz te obrazy? - Way ponownie zwrócił się do brata.
Stwierdziłam, że skoro tak długo nie było III rozdzialu to IV pojawi się szybciej. Mam nadzieję ze wam się spodobał 😊
To do następnego
_carrie black_
![](https://img.wattpad.com/cover/130301446-288-k965058.jpg)
CZYTASZ
Can you feel my heart? / Frerard
FanfictionFrank jest typowym ,,emo". Nigdy, nic mu się nie podoba; jest wiecznie obrażony na cały świat a jego największym marzeniem jest wytępienie gatunku ludzkiego. Gerard z kolei, to urodzony artysta. Zwariowany, zawsze uśmiechnięty, dusza towarzystwa. A...