[12]

10.6K 513 87
                                    

Prosimy ładnie o komentarze bo jakoś ich mało ostatnio 😄 i chętnie poznamy opinie, czy rozdziały są w porządku? Czy długość jest okej itp

O: Trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze zaliczenie z matematyki 🤓

🐾🐾🐾

Niall odetchnął wychodząc z pociągu, który zawiózł go do rodzinnej miejscowości. Rozejrzał się po peronie i poprawił dół kurtki. Bał się, w jego głowie chodziły złe myśli przez to wszystko. Kochał swoje szczenię, ale bał się reakcji rodziny. Tak bardzo chciał się teraz przytulić do Zayna. Udało mu się złapać taksówkę i podał mężczyźnie poprawny adres.  Rozpoznawał okolice i z każdym kilometrem denerwował się coraz bardziej. Nawet głębokie oddychanie mu nie pomagało, tyle ukrytych emocji w nim siedziało. W końcu dotarli na miejsce, blondyn zapłacił i wyszedł na zimne powietrze. Podszedł do drzwi i zastanawiał się czy zapukać czy wejść po prostu. W końcu jednak jego drobna dłoń uderzyła o drewnianą powłokę, szybko usłyszał jakieś ruchy i wiedział, że jego mama się właśnie zbliża. Kobieta otworzyła drzwi i spojrzała na niego zaskoczona.

- Niall! Jesteś sam? - rozejrzała się kobieta.

- Tak... Em, ciebie też dobrze widzieć mamo. - uśmiechnął się niepewnie.

- Nie stój tak w progu, wchodź. - odsunęła się kobieta.

- Tak, tak - wszedł do domu i zdjął z siebie kurtkę.

- Niall? Przytyłeś czy...? - wskazała na brzuch blondyna.

- Em, możemy usiąść? - poprosił, nie chcąc mówić w korytarzu.

- Jasne, chcesz herbaty? - spytała.

- Poproszę. - westchnął i doczłapał się do salonu, gdzie usiadł na starej już kanapie.

Maura zrobiła dwie herbaty i postawiła je na stoliczku do kawy.

- Ojciec będzie w domu popołudniu, jest w pracy. - odparła.

- To nawet lepiej. - skinął głową, bo to ojciec najabrdziej był przywiązany do Shawna.

- Więc będę babcia? - spytała podekscytowana.

- Będziesz... Ale wasz ukochany Shawn... - zaciął się.

- Co Shawn? - zmarszyła czoło - Nie mów że to nie jego dziecko. - spojrzała poważnie.

- Nie jestem taki! - warknął i złapał swoj brzuszek - Zostawił mnie! Tak, wasz cholerny, kochany Shawn zostawił mnie bo nie chciał dzieci! Nie obchodzi go to, że szczenię może umrzeć!

- Jesteś pewny, że tak to wyglądało? - spytała zdziwiona.

- Tak. - fuknął, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.

- To dość niepodobne to niego, taki dobry chłopak. - chwyciła kubek.

- Tak, tak. - wywrócił oczami i skrzywił się na nagły ból w podbrzuszu - Przecież jest taki idealny, że aż zostawił swoje dziecko, świetnie mamo.

- Myślę, że jakbyś z nim porozmawiał to by wrócił. Jesteś niepoważny Niall, nie połączyliście się i dziecko jest w niebezpieczeństwie. - skarciła go.

-  Wiesz co? To był błąd, że tu przyjechałem. Przecież kochacie tę imitacje alfy bardziej niż własnego syna. - powiedział z bólem i wstał, skrzywił się lekko, ale zignorował to i poszedł na korytarz, gdzie szybko założył kurtkę. Musiał zadzwonić do Zayna, tak bardzo go bolało.

- Niall nie rób scen, zostań i poczekaj na tatę. Możemy zadzwonić po Shawna i sobie wszystko wytłumaczycie. - odparła kobieta.

- Podziękuję, jestem prawie w dwudziestym tygodniu, gdzie się podziewał przez całą ciążę? - zapytał ironicznie i wyszedł z domu.

Can I stay with you forever? || Ziall&Larry a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz