[22]

9.9K 470 88
                                    

Niall wciągnął na siebie specjalne ciążowe jeansy, które zamówił przez internet oraz koszulkę Zayna, która już też mocno opinała się na jego brzuszku, więc były to ostatnie jego chwile chodzenia w ubraniach bruneta. Chyba, że zmusi Malika by kupił sobie większe rzeczy, które będzie nosił, by omega czuł potem na nich jego zapach. To też był plan. Usłyszał dzwonek do drzwi i wiedząc, że to Louis natychmiastowo je otworzyć i przywitał się z przyjacielem uściskiem.

- LouLou, a gdzie zgubiłeś Harry'ego? - podroczyl się przez chwilę z szatynem.

- Podrzucił mnie tu i pojechał do kliniki. - odpowiedział odwijając z siebie szalik i zdjemujac czapkę.

- Rozbierasz się, to nie idzemy do miasta? - zdziwił się omega.

- Muszę na chwilę usiąść. - sapnął opierając się o komodę w przedpokoju.

-Co nie tak z twoją kondycją? - zmarszczył brwi, jednak w środku wiedział co jest tego przyczyną, ale nie chciał się wydać.

- Miałeś rację, okej? - przewrócił oczami - Jestem w ciąży. - tym razem uśmiechnął się pod nosem.

- Tu super! - szeoko się uśmiechnął, próbując oszukać przyjaciela, ze nic o tym nie wiedział - Który tydzień?

- To już będzie dziesiąty jeśli dobrze liczę. - zastanawiał się chwilę.

- Ty i matematyka - zaśmiał się.

- A ty mądralo w którym jesteś? - prychnął.

- W dwudziestym piątym. - powiedział mądrze, z wielkim uśmiechem - A dokładnie końcówka.

- Chodźmy może lepiej na te zakupy. - zaśmiał się Louis.

- Pewnie, tylko wezmę... - podszedł do szuflady i wyjął z niej klucze od domu - Mozemy iść.

- Muszę przy okazji kupić coś Harry'emu na święta. - zaczął się zastanawiać szatyn.

- A ja Zi, choć w tym czasie będzie miał ruję, to po prostu dam mu wcześniej. - mruknął i zamknął drzwi ba klucz - Taksówka już jest.

- Masz jakieś konkretne rzeczy, które chcesz dziś kupić dla maluszka? - spytał Tomlinson kiedy już siedzieli w aucie.

- Buciki, śpioszki. - niebieskie oczy zabłyszczały - Czapeczki, mój synek dostanie to co najlepsze.

- Pozazdroszczę ci i sam jeszcze coś kupię. - westchnął.

- Kogo chcesz? - zapytał ciekawy.

- Syn byłby w porządku. Harry twierdzi, że wyczuwa chłopca, a ja sam nie wiem. - wzruszył ramionami.

- Cieszysz się? - nie dawał za wygraną.

- Uh, teraz już tak. - położył dłoń na płaskim jeszcze brzuchu.

- Rozumiem, początek był dla ciebie ciężki. - złapał dłoń przyjaciela w swoją

- Ale teraz jest już dobrze i na koniec lata będzie mały wilczek w domu. - uśmiechnął się.

- Styles musi szaleć z radości, co? - Zachichotał i zapłacił kierowcy, gdy ten zatrzymał sie w odpowiednim miejscu.

- Harry od samego początku był zachwycony, w święta mamy powiedzieć jego mamie i ojczymowi, bo przylatują. Anne to dopiero oszaleje. - pokręcił głową.

- Moi rodzice i Shawn nawiedzili mnie i Zayna w naszym domu. - powiedział szybko, nie mogąc tego trzymać dłużej w sobie, gdy weszli do środka, przez rozsuwane drzwi.

Can I stay with you forever? || Ziall&Larry a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz