Rozdział 4

539 36 2
                                        

-Rosalie - zaczął Thor gdy skończyliśmy jeść -Jest kilka rzeczy, których być może nie wiesz
o Lokim.

-Och nie, już wszystko wiem - zamrugałam do niego niewinnie. Zebranych zamurowało
-Niekoniecznie... - próbował dalej osiłek
-Masz na myśli to, że chciał wybić swoją rodzimą rasę, albo to że zaatakował Nowy Jork
i próbował przejąć kontrolę nad światem, ale potem pomógł w zemście na Mrocznym Elfie, przejął tron udając Odyna, a na koniec stanął po waszej stronie przy Ragnaroku? 

Z zadowoleniem oglądałam ich osłupiałe twarze. Ciszę przerwał śmiech Bruce'a.
-Widzicie, mówiłem wam, uparta jesteś - mrugnął do mnie

-Nie wiem jeszcze tylko jednej rzeczy... Do czego potrzebny jest wam Loki? - to musiało być coś ważnego. Nie wierzę, że jego brat, niezależnie jak bardzo byłby narwany, był gotów go unieszczęśliwić, byle dopiąć swego. Thor już otwierał usta, żeby mi odpowiedzieć, ale Loki go uprzedził.

-Niezależnie od tego, już im odmówiłem, nigdzie się nie wybieram. - powiedział patrząc na blondyna kamiennym wzrokiem.

-Loki, dobrze wiesz, że jeśli nie zaatakujesz pierwszy on znajdzie w końcu i nas i ciebie. A z tobą znajdzie ją, chcesz ją narażać? - Thor wpatrywał się w niego stalowym spojrzeniem, a ten nagle zaczął mięknąć. Spojrzał na mnie z niepokojem w oczach.

-Mogę się dowiedzieć o co chodzi? - nie cierpiałam być wyłączona z dyskusji, a jednocześnie wątpiłam czy i tak cokolwiek bym zrozumiała.
-Kochanie, nie denerwuj się, ale im mniej wiesz, tym lepiej. - normalnie zaczęłabym się kłócić, ale po jego tonie wiedziałam, że tym razem nie mam szans. W dodatku nie byłam pewna czy chcę wiedzieć.

-Zabierzemy was do Stark Tower, tu nie jesteście bezpieczni, a musimy się przygotować. Zostało niewiele czasu - powiedziała Natasha.

Loki bez słowa wstał pociągając mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Wyjął dwie walizki i zaczął wyjątkowo szybko pakować. Widziałam, że jest nad czymś wyjątkowo skupiony, więc po prostu pomagałam mu w pakowaniu. Zabrałam wszystkie kosmetyki z łazienki, a gdy wróciłam do pokoju, zastałam go siedzącego na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Położyłam rękę na jego plecach.
-To był błąd, że się z tobą związałem. - odskoczyłam jak oparzona. Z pewnością nie tego się spodziewałam. Gwałtownie podniósł głowęm
-Nie żałuję tego, bardzo cię kocham, nigdy w to nie wątp... Ale naraziłem cię na wielkie niebezpieczeństwo. Nawet sobie nie wyobrażasz... - poczułam ucisk w gardle. Nie mogłam go obwiniać, ale miałam do niego dziwny żal, że nie zaufał mi na tyle, żeby powiedzieć o tym wszystkim wcześniej.

-Hej, Loki, ja tam niczego nie żałuję. Zresztą co by to nie było, właśnie poznałam tą waszą super paczkę, nie wierzę, że sobie nie poradzicie. - uśmiechnęłam się do niego.
-A teraz kończ się pakować, jestem ciekawa tej Stark Tower. Muszę sobie wygooglować tego blaszaka. 

*****************************************************************

Droga nie była długa, jechaliśmy opancerzonym autem, prowadzonym przez Tony'ego. Oprócz nas w aucie był jeszcze łucznik i Banner. Stark całą trasę opowiadał o budynku.

-Teraz to właściwie Avengers Tower, ale mam sentyment do starej nazwy. Jest główną siedzibą Stark Industries - kiedyś ta firma zajmowała się produkcją broni ale z tym skończyłem. Jest najbardziej ekologicznym gmachem na świecie - samowystarczalny. Zasila go reaktor łukowy, kiedyś zasilałem to palladem, ale za szybko się wypalał, więc po skonstruowaniu akceleratora cząstek zmaterializowałem nowy, wystarczająco silny pierwiastek, idealnie nadający się na rdzeń. Ma 93 główne piętra i dodatkowe przybudowane - 35 od południa i 55 od północy. Najnowocześniejsza wykorzystana technologia łączy się z wspaniałą architekturą, że już nie wspomnę...

-Tony, ogarnij się - przerwała mu Natasha -Bo Rosalie jeszcze pomyśli, że wszyscy jesteśmy tak nudni.

-Nie skąd, to naprawdę interesujące - nie kłamałam, nie mogłam się doczekać, aż zobaczę tę niezwykłą budowlę. -Reaktor łukowy się nie wyczerpuje?

-Do tej pory nie, to póki co najskuteczniejsze perpetuum mobile, jakie odkryto.
-Łał... - zatkało mnie, przecież upowszechnienie takiego źródła energii byłoby rozwiązaniem na połowę problemów świata! Z drugiej strony, taka ogromna moc mogłaby być wykorzystana nie tylko w neutralnych celach... Czyli jednak mogłaby spowodować więcej kłopotów, niż obecnie.

-Jesteśmy - Natasha wjechała na teren ogromnego budynku. Był niesamowity, ale koszt jego sprzątania i konserwacji także wydawał się przerażający. Z drugiej strony Stark jako geniusz
i - z tego co zdążyłam wyczytać w Internecie -miliarder, pewnie się tym nawet nie przejmował.

-Jarvis, zeskanuj Rose i dodaj ją do bazy Avengers Tower, przywileje ograniczone do poziomu 6, Loki, przywileje ograniczone do poziomu 8.

-Oczywiście sir. - odezwał się znikąd głos.
-Masz lokaja tajniaka? - spytałam -Widzi nas przez kamery?
-Nie, Jarvis to zaawansowana sztuczna inteligencja. Gdybyś czegoś potrzebowała, niezależnie 
w którym miejscu jesteś, wystarczy zawołać.

-Ile jest poziomów ograniczenia? - być może byłam męcząca, ale wszystko to wydawało się jak wyrwane z innej bajki i interesował mnie najdrobniejszy szczegół.
-Dziewięć, dziesiąty jest nieograniczony, tylko ja mam do niego dostęp. - odpowiedział Stark.
-Zapraszam do windy. - nawet coś tak zwyczajnego jak winda wydawało się tutaj dużo bardziej unowocześnione. Bardzo szybko pomknęliśmy na górę, a ja podziwiałam niesamowity widok na Manhattan.
-To lustro weneckie - przerwał moje ciche zachwyty Tony -Jest we wszystkich windach,
z zewnątrz ludzie mogą się co najwyżej poprzeglądać. Ale okna są już zwyczajne - oczywiście wzmocnione.
-To ile masz tych wind?
-Ty masz dostęp do dziewięciu z dziesięciu w głównym budynku, pięciu z siedmiu w północnym
i wszystkich pięciu w południowym.
-Masz dość konkretnie oznaczone poziomy ograniczenia, prawda?
-Musiałem je wprowadzić, kiedy przeprowadzili się tu wszyscy z Avengers.

Spojrzałam na Lokiego, ale podobnie jak przez całą drogę samochodem, był zatopiony w swoich myślach. ,,Potrzebuje trochę czasu" - pomyślałam. ,,Pewnie nawet nie przywykł do ich towarzystwa, zwykle próbowali się nawzajem zabić." 

Zastanawiałam się, jak to jest zacząć - może nie przyjaźnić się, ale współpracować w przyjaznych warunkach z byłymi wrogami. W końcu uznałam, że wystarczająco dziwne, żeby wybaczyć mu zatracenie się w myślach.

-To jesteśmy, pokażę wam główne piętro.
Gdy drzwi windy się otworzyły, aż wstrzymałam oddech z zachwytu...

***************************************************
Dziś postaram się jeszcze przepisać jeden rozdział (taka tradycjonalistka ze mnie :p tworzę na papierze) ale jeśli wrzucę to albo póóóóóźnym wieczorem/nocą albo jutro (ale spróbuję jak najszybciej ;) ). To tym razem rozdział dla 

@Madzik123123 ;) cieszę się, że się wam podoba <3

After RagnarokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz