-Nie wiem czy gratulować ci odwagi, czy zamartwiać się nad poziomem twojej głupoty.
-Twoim zdaniem to, co robię, jest głupie? - zapytałam Tony'ego.
-A twoim nie? Oczywiście bardzo nam wszystko ułatwiasz, ale nie sądzisz, że zaślepia cię miłość?
-Oczywiście, że mnie zaślepia. A ty nigdy nie byłeś zakochany?Dojechaliśmy do jego pracowni, a Tony podszedł do pulpitu i dopiero wtedy odpowiedział:
-Nawet jestem. I dlatego trzymam ją z dala od tej sprawy.
-Jesteś po drugiej stronie barykady. Ten ,,silniejszy". Co gdyby jej coś groziło?
Po krótkiej ciszy odparł bardziej do siebie niż do mnie
-Na nic bym nie zważał...Do pracowni weszła Natasha.
-Pomogę ci się zmierzyć, Tony, podaj mi centymetr krawiecki i idź po materiały.Stark bez szemrania wykonał jej polecenie, a Rosjanka zaczęła mnie mierzyć.
-Odważna jesteś.
-Czyżby? - zapytałam przewracając oczami. Ruda zmierzyła mnie wzrokiem z lekkim uśmiechem.
-Ty naprawdę się nie boisz...-Dam sobie radę, Loki będzie z nami, a bardziej bym się bała o niego, gdybym tu została.
-Ale ty masz świadomość, że on jest bogiem, a ty człowiekiem?
-O ile dobrze pamiętam ty też. - Natasha westchnęła i odłożyła centymetr zapisując rozmiary.-Rosalie, nie chcę cię urazić, zwłaszcza, że nam pomagasz, ale ty nie jesteś raczej przystosowana do tego typu misji. Ani fizycznie, ani psychicznie.
-Dobrze, już zrozumiałam - to wielki akt głupoty, że tak postępuję. Ale skoro jest to wam na rękę, to możecie przestać mi to ciągle wypominać.
-Loki jest zrozpaczony. - powiedziała spokojnie, jakby nie słyszała mojego naburmuszonego tonu.
-Nigdy go nie widziałam w takim stanie.
-Natasha! - do pomieszczenia wszedł Tony, a ruda posłała mu obojętne spojrzenie, podała mu kartkę z zapisanymi moimi wymiarami i wyszła.-Nie zwracaj na nią uwagi, plecie co jej ślina na język przyniesie.
-Jasne - parsknęłam -Wiem, że Loki nie jest zachwycony tą sytuacją.
-Pogodzi się z tym.
-Nie dałam mu wyjścia. - pokręciłam głową patrząc, jak Stark obrysowuje wzory na materiale i wklepuje jakieś informacje do jednego z komputerów.-Ratujesz świat, właściwie światy. Hej, jeśli cię to pocieszy, nałożyłem na ciebie ósmy poziom dostępu.
-Super, nie mam pojęcia co to daje, ale dzięki - uśmiechnęłam się niepewnie.-Dobra, rano będziesz miała gotowe ubrania. Leć do chłopaka, bo zapije się na śmierć.
-On tam wciąż pije? - zapytałam zaniepokojona
-Głowy nie dam, ale barek jest otwarty.Zanim skończył mówić ja już stałam przy windzie. Zniecierpliwiona wybiegłam z niej i zobaczyłam jak Thor rozmawia z Lokim przy barze. Nikogo więcej nie było, nie zauważyli mnie. Odsunęłam się trochę i przysłuchiwałam ich rozmowie.
-Ale teraz możesz powiedzieć ,,A nie mówiłem" - wybełkotał brunet
-Nie rozumiem?
-Pamiętasz jak cię pytałem czemu jesteś słaby? I że to przez Jane?
-Tak... - serce mi szybciej zabiło. Loki sądził, że jest słaby przeze mnie.
-No to teraz mam to samo. Mam teraz słaby punkt. I nie chcę go tracić...
-Widzisz bracie - Thor nachylił się do niego i poklepał po plecach.
-To jest właśnie paradoks miłości.Z premedytacją zrobiłam kilka głośnych kroków.
-Moja kochana odważna Rose! - uśmiechnął się Loki, ale jego oczy pozostały zgasłe.
-Musisz się położyć - podeszłam do niego i objęłam w pasie. Razem poszliśmy do windy, a blondyn odprowadzał nas wzrokiem. Na górze położyłam go do łóżka w ubraniu i sama zwinęłam się obok niego pomimo dość ostrego zapachu alkoholu. Pomimo dość wczesnej godziny, zasnęłam.*********************************************************************
Kolejny rozdzialik kolejnej nocy - chyba tak powinnam zacząć je zapowiadać :p Wciąż czekam na propozycje o kim napisać One-shota :*Tradycyjnie życzę miłego czytania :D

CZYTASZ
After Ragnarok
FanfictionMinął niecały rok od pamiętnego Ragnaroku, Loki po udzieleniu pomocy bratu postanowił odciąć się od przeszłości i rozpoczął nowe życie na Ziemi. Znalazł partnerkę, pracę i żyje jak zwykły człowiek. Jednak Avengersi będą go potrzebowali w kolejnej mi...