-Loki... Loki obudź się. Telefon ci dzwoni.
Wreszcie wstał i odebrał komórkę przerywając ten jazgot. Pomrukiwał jakieś niezadowolone odpowiedzi, a ja rozglądałam się za zegarkiem. Była trzecia nad ranem. Co za dureń dzwoni o tej porze? To nieludzkie.-Dobra, odwal się, będę. - powiedział do słuchawki i od razu się rozłączył.
-Przepraszam, muszę iść do pracy, nagły wypadek.
-Okej - mruknęłam zaspana -Uważaj na siebie.
-Ty też - powiedział składając mi całusa na czole
-No tak, tyle niebezpieczeństw czeka na mnie w łóżku.Skwitował to cichym śmiechem, szybko się ubrał i poleciał do garażu. Zwinęłam się w kłębek i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Po jakimś czasie usłyszałam kroki w korytarzu.
-Już wróciłeś? -spytałam jak się okazało nie bez sensu, bo w sypialni zapaliło się światło, a ja nawet nie próbowałam tłumić krzyku. W końcu w mojej sypialni stało pięciu facetów i dwie dziewczyny. Stojący najbliżej mnie szybko do mnie doskoczył i zakrył usta ręką. Był bardzo opalony, miał czarne włosy, wielkie brązowe oczy i fantazyjnie ostrzyżony zarost. Zaczęłam okładać go pięściami próbując wyrwać się z uścisku.
-Szlag, Thor, mówiłem ci, że to durny pomysł - zwrócił się do napakowanego blondyna z opaską na oku. Stojąca za nim drobna dziewczyna z mocno zarysowanymi kośćmi policzkowymi szepnęła coś do niego na ucho.
Brunet, z którym się siłowałam zdołał jedną dłonią unieruchomić moje obie ręce i starał się unikać kopniaków. Wciąż zakrywał mi usta.
-Hej, hej, hej! Posłuchaj mnie, dobra? Tylko tyle, nic ci nie zrobię tylko na litość boską nie drzyj się już tak.
Popatrzyłam na to dziwne zgromadzenie. Za osiłkiem i dziewczyną, którzy byli chyba parą, stał łagodnie wyglądający brunet, kolejny napakowany - choć mniej niż tamten - blondyn z bardzo symetryczną twarzą. Nieco dalej stał niski facet z kołczanem i łukiem przewieszonym przez ramię. Zupełnie nie ma się czego obawiać. Ach no i jeszcze kobieta z krótkimi rudymi włosami obojętnie obserwująca całą scenę.
-Teraz cię puszczę, a ty nie będziesz krzyczeć, tak? - spojrzałam znów na trzymającego mnie gościa. Pokiwałam głową, a on powoli zabrał ręce. Gdy tylko to zrobił dość niezdarnie wyciągnęłam zza łóżka pistolet. Był tylko na ślepaki, ale nie miałam w tym momencie lepszego pomysłu. Klęcząc na materacu celowałam na zmianę w każdego z intruzów.
-Wynoście się zanim zadzwonię po policję! - miało to brzmieć choć odrobinę groźnie, ale sama słyszałam strach i histerię w moim głosie.
-Jak już mówiłem, to był durny pomysł żebyśmy tu wszyscy przychodzili - zwrócił się znów do osiłka brunet, który mnie wcześniej trzymał.
-Inaczej by nie uwierzyła, nie zamierzam się powtarzać, załatwimy to szybko i spadamy.
-Jak uważasz - odpowiedział i podszedł do mnie
-Nie zbliżaj się bo strzelę!
-Strzelaj, strzelaj... Jestem Tony Stark, może słyszałaś.Ruda kobieta przewróciła oczami
-Wiem co nie co o broni. Słaba ta imitacja, amator zauważyłby tak nędzną podróbę. - wyciągnął mi broń z ręki i podrzucił kilka razy. Zrezygnowana oparłam się o ścianę i zakryłam kołdrą, bo dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że nie mam koszulki. Ruda rozejrzała się po pokoju i rzuciła mi wiszący na fotelu szlafrok, który szybko ubrałam. Cała ta sytuacja była koszmarnie dziwna. Uszczypnęłam się w rękę kilka razy, ale nic się nie stało. Siedziałam tak patrząc na stojących w mojej sypialni ludzi i modląc się o szybki powrót Lokiego.
-Nie zaproponujesz nam kawy? - spytał Tony -Kuchnia jest tam, prawda? - i nie czekając na odpowiedź wyszedł z sypialni.
-Chodźmy, musisz usłyszeć o paru sprawach...

CZYTASZ
After Ragnarok
FanfictionMinął niecały rok od pamiętnego Ragnaroku, Loki po udzieleniu pomocy bratu postanowił odciąć się od przeszłości i rozpoczął nowe życie na Ziemi. Znalazł partnerkę, pracę i żyje jak zwykły człowiek. Jednak Avengersi będą go potrzebowali w kolejnej mi...