Ogromne pomieszczenie było nadzwyczajne. Bałam się stanąć na idealnym szarym parkiecie. Szyby od podłogi aż po sufit były tak doskonałe, że wcale ich nie widziałam - z łatwością bym uwierzyła, że ich tu nie ma. Wszystko urządzone było z niesamowitą klasą - czarne lub białe nowoczesne meble w kuchni, z kilkoma nowoczesnymi urządzeniami; część salonowa wyposażona była w mnóstwo skórzanych foteli, kanap i stołków. Kilka blatów i dwa ogromne stoły - jeden w jadalni z pięknymi, eleganckimi krzesłami, drugi w dziwnej, niższej wnęce w kształcie nerki ze schodkami wokół - dość niski, z barkiem znajdującym się nieopodal.
-Nieźle nie? - skwitował nieskromnie Tony.
-Właściwie to... tak. - rozglądałam się zachwycona, było w tym tyle smaku, tyle stylu, że nie mogłam wprost się nadziwić.
-To piętro jest dostępne dla wszystkich, takie nasze biuro zadaniowe i miejsce zebrań. Wy zajmiecie jedno z pięter gościnnych. Jarvis - powiedział w przestrzeń nawet nie podnosząc głosu.
-Tak sir?
-Które piętra są wolne?
-W budynku głównym czy całym gmachu?
-Głównym.
-24,31,32,57,61,63...
-Dobra dobra - przerwał wyliczanie -Przypisz 61 do Rose i Lokiego.
-Zrobione sir.
-To co, ja was zostawiam, zobaczymy się o 16 na obiedzie, Jarvis wam przypomni. - Stark wyszedł z windy wciskając najpierw przycisk ze wspomnianym wcześniej piętrem.Jechaliśmy na górę w dziwnej ciszy. Zaczęło mnie to coraz bardziej irytować. Gdy wysiedliśmy na piętrze nie zachwycałam się już wystrojem. Pociągnęłam Lokiego do ściany i zaczęłam całować - nie pozostawał mi dłużny. Dawno nie czułam tak żarliwych, tak zdesperowanych pocałunków. Chwilę później to ja byłam przyciśnięta do ściany. Owinęłam nogi wokół jego bioder i złapałam z włosy jeszcze mocniej przysuwając go do siebie. Czułam jego dłonie na talii, na nogach, na piersiach. Oderwał mnie od ściany i przeniósł na łóżko nie odrywając ode mnie ust. Wylądowaliśmy na materacu, a pieszczoty stały się jeszcze mocniejsze. W pewnym momencie poczułam jak jego wargi stały się słone. Z trudem odepchnęłam go od siebie i zobaczyłam przed sobą bladą twarz, na której przerażająco odcinały się lekko zaróżowione usta i mocno zaczerwienione oczy, z których wciął płynęły łzy.
-Loki? - nie wiedziałam o co spytać. Do tego momentu nie zastanawiałam się czego właściwie podjął się mój chłopak. Nie brałam nawet pod uwagi myśli, że to coś niebezpiecznego. Usiadłam, a on podniósł się do klęczek.
-Proszę, nie pytaj o nic, nie teraz. - przyciągnął mnie do siebie i znów obsypywał pocałunkami. Próbowałam nie pozostawać mu dłużna, ale nie mogłam. Byłam zestresowana, czułam się spięta i nie mogłam po prostu odgonić myśli o tym do czego właściwie namówili go Avengers. W dodatku nie chciał mi nic powiedzieć. Nie mogłam tego znieść.-Kocham cię - wyszeptał muskając wargami moją szyję
-Też cię kocham - odpowiedziałam z zaciśniętym gardłem
W pewnym momencie Loki już mnie nie całował, obejmował mnie trzymając głowę na ramieniu. Położyliśmy się i przytulaliśmy bez słowa. Gdy poczułam, że oddech się mu uspokoił spojrzałam na jego twarz. Zasnął z lekko zmarszczonymi brwiami. Przycisnęłam wargi do jego czoła i delikatnie wyplątałam z uścisku. Podeszłam do windy ale w porę się ogarnęłam. Znalazłam łazienkę i wcale już mnie nie zdziwił przepych połączony z klasą, który aż uderzał od wejścia. Przejrzałam się w lustrze. Włosy miałam w kompletnym nieładzie. Nie wiedziałam gdzie są nasze walizki, ale szuflady i szafki były doskonale wyposażone, więc nie miałam problemu ze znalezieniem szczotki. Przemyłam twarz wodą i wyszłam. Pojechałam windą na główne piętro licząc, że znajdę tam Tony'ego. Albo kogokolwiek, kto udzieliłby mi jakichś informacji.Wyszłam na głównym piętrze rozglądając się. Usłyszałam śmiechy i poszłam w ich kierunku. Stali tam Clint i Natasha, bardzo zadowoleni.
-O, cześć - przywitał się łucznik, a dziewczyna skinęła mi głową nie przestając się śmiać.
-Potrzebujesz czegoś? - spytał już poważniej widząc mój wyraz twarzy.
-Muszę się dowiedzieć o co tu właściwie chodzi. - nie doczekałam się odpowiedzi.
-Słuchaj, naprawdę nie sądzę, że powinnaś się w to mieszać. - wtrąciła Natasha.
-Taaa - dodał blondyn -są rzeczy, których...
-Dobra, dzięki za pomoc. - przerwałam im -Gdzie znajdę Tony'ego?
-Nie mam pojęcia, ale nic ci to nie da. - ta kobieta zaczęła mi działać na nerwy, mimo że nic do niej nie miałam.
-Jasne - odparłam i wróciłam zrezygnowana do windy. Czułam, że ten bogacz mógłby mi pomóc i właśnie dlatego Rosjanka nie chciała powiedzieć gdzie jest. Wcisnęłam przycisk 61, kiedy coś wpadło mi do głowy.-Jarvis?
-Słucham.
-Gdzie znajdę pana Starka?
-Obecnie znajduje się na piętrze, do którego nie ma pani dostępu. - stłumiłam przekleństwo cisnące mi się na usta.
-A mógłbyś mu powiedzieć, że chcę z nim pilnie porozmawiać?
-Oczywiście. - czekałam w napięciu. Zatrzymałam windę na 64 piętrze. Nie wiedziałam czy Loki przypadkiem już nie wstał.
-Pan Stark mówi, że za chwilkę będzie na 71 piętrze.
-Świetnie - wcisnęłam odpowiedni guzik zastanawiając się, jak ten człowiek pamięta co znajduje się w jakiej części którego budynku. To pomieszczenie z początku przypominało pracownię, ale gdy weszłam odrobinkę dalej zrozumiałam, że to wspaniała biblioteka.Rozglądałam się po niesamowitych zbiorach, gdy usłyszałam kroki.
-W czym mogę pomóc? - odwróciłam się do bruneta. Koszulkę miał umazaną jakimś olejem, a ręce wycierał w brudną już i tak ścierkę.
-Muszę wiedzieć, na co tak właściwie zgodził się Loki.
-Nie powiedział ci? - w jego oczach zauważyłam zdziwienie, które zaraz ustąpiło miejsca cynizmowi.
-Właściwie to mu się nie dziwię. Pewnie boi się, że uciekniesz z krzykiem i nie będzie mógł cię ochraniać.
-A co ja z tym mam wspólnego? - wciąż nie znałam żadnych konkretów.
-Technicznie nic - rzucił przez ramię Tony wyciągając z szafki butelkę whiskey. Czy on w każdym pomieszczeniu musiał mieć barek?
-Napijesz się? - spytał nalewając odrobinę trunku do kieliszka.
-Nie, dziękuję. Mógłbyś kontynuować? - zaczynałam tracić cierpliwość.
-Jak mówiłem, technicznie nic, ale przez wzgląd na wasz związek stajesz się potencjalną formą szantażu. Gdybyś - dajmy na to -wyszła teraz z tego budynku, żeby wrócić do normalnego życia i udawać, że nas nie spotkałaś, mogłabyś być porwana i pod groźbą śmierci lub tortur stała się przyczyną naszej porażki, a także najprawdopodobniej zguby Lokiego, który nie zważałby na cenę, jaką musiałby ponieść. Ślepo zrobiłby wszystko żeby cię ratować, a pewnie i tak by mu się to nie udało.Zamurowało mnie. Usiadłam powoli na najbliższym fotelu.
-A kto miałby mnie porywać? -spytałam głosem, ukrywając drżenie
-Chętnie bym ci powiedział, ale czuję że nie jestem odpowiednią osobą. Loki albo Thor powinni cię oświecić. Powiem tylko, że to cholernie niebezpieczna istota, zagrażająca niezliczonym istnieniom w różnych światach. W tym Ziemi.***************************************************************************
Bez obaw, pamiętam o wszystkim, jeszcze dwa rozdzialiki ;) chciałam usiąść do tego wcześniej ale miałam przyjemny leniuchowy dzień. Teraz oglądam WOŚP i piszę - właściwie większość przepisuję. A jako że trochę padam to nie gwarantuję czy kolejny pojawi się nocą czy bliżej południa, ale na pewno dziś będą dwa kolejne <3
![](https://img.wattpad.com/cover/133821007-288-k793146.jpg)
CZYTASZ
After Ragnarok
FanfictionMinął niecały rok od pamiętnego Ragnaroku, Loki po udzieleniu pomocy bratu postanowił odciąć się od przeszłości i rozpoczął nowe życie na Ziemi. Znalazł partnerkę, pracę i żyje jak zwykły człowiek. Jednak Avengersi będą go potrzebowali w kolejnej mi...