Rozdział 6

366 30 4
                                    

Zakręciło mi się w głowie. Na dobrą sprawę wciąż nie miałam żadnych konkretnych informacji, ale dotarło do mnie, jak wysokiej wagi jest ta sprawa. Żałowałam, że Loki się na to zgodził - z drugiej strony Thor powiedział, że kimkolwiek jest ta niebezpieczna istota, w końcu go dopadnie. Musiałam porozmawiać z tym osiłkiem, może on wreszcie powiedziałby mi cokolwiek zrozumiałego. Wymamrotałam jakieś pożegnanie i wróciłam do windy.

-Thora znajdziesz na 30 piętrze - usłyszałam zanim drzwi się zamknęły. -Dzięki - odpowiedziałam w zamyśleniu. Trafiłam do siłowni. Zastanawiałam się, czy Tony w ogóle wychodzi z tego budynku - wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby w którymś z pomieszczeń miał park albo imitację ulicy. Blondyn wyładowywał się na worku treningowym o wielkich gabarytach, a kilka metrów dalej na takim samym ćwiczył Steve. Obaj wyglądali na porządnie wkurzonych. Nie chciałam im przerywać, ale oni wydawali się w ogóle nie męczyć. W końcu po jakimś kwadransie delikatnie odchrząknęłam. Obaj przerwali okładanie pięściami worków.

-Chciałam chwilę porozmawiać z Thorem - przełknęłam ślinę.
-Spoko, idę pobiegać - kapitan skinął nam głową i przy wyjściu zabrał torbę treningową narzucając ręcznik na kark.
-Zakładam że chcesz się dowiedzieć jaki udział ma mieć Loki w misji...-powiedział wracając do treningu.
-Tak, chociaż jestem też ciekawa co to za misja i kim jest ten wielki wróg, o którym nikt nie chce mi powiedzieć.
-No wiesz - co by nie było, to moja rodzinka. - wysapał pomiędzy kolejnymi uderzeniami.
-Mógłbyś trochę dokładniej? Naprawdę nie ogarniam mitologii nordyckiej - westchnęłam.
-Nic by ci to nie dało, większość tej waszej mitologii to zwykłe kłamstwo, powstałe w wyniku przeinaczania naszej historii. - przerwał na chwilę, żeby napić się wody i wrócił do worka.
-Postaram się przedstawić ci to zrozumiale - mój ojciec Odyn stworzył świat z ciała lodowego giganta - Ymira. Ale niewielu pamięta, że nie dokonał tego sam. Udział w tym mieli także jego bracia, a moi wujowie - Wili oraz We. Wybór króla pozostawili oni ludziom. Każdy podarował im jedną rzecz, która miała wpłynąć na ich decyzję. Wili dał im wiedzę, a We zręczność. Ostatni dar dał Odyn - powiedział że na nic zdadzą im się dwa poprzednie bez mądrości, którą zesłał na wybranych. Wiedział co robi - ludzie ci dzięki rozumowi dostrzegli, że będzie rozsądnym władcą, rozumiejącym działanie społeczeństwa. Przekonali pozostałych do wyboru jego na władcę i wszechojca - pięknymi słowami dotarli do serc ludu. Wszyscy zgodnie ogłosili Odyna królem. Wili i We przez pewien czas pełnili funkcję jego doradców, jednak skrycie planowali przejąć nad nim władzę. Gdy Odyn uzyskał od Mimira zgodę na wypicie wody ze źródła mądrości u korzeni Yggdrasilu w zamian za jedno oko, przejrzał ich zamiary i wygnał z Asgardu. Zabronił im także wstępu do któregokolwiek z dziewięciu światów. Nie miał serca, żeby zabić własnych braci. Słuch po nich zaginął, jednak zniszczenie Asgardu zachwiało równowagę wszechświata. Moi wujowie spędzili ten czas w pierwotnej otchłani rosnąc w siłę i zdobywając ogromną wiedzę. Ta destabilizacja wybudziła ich z letargu i obawiamy się, a właściwie jesteśmy pewni, że wkrótce zaatakują - nie wiem od którego świata zaczną. Ale nie zamierzam na to spokojnie patrzeć. - po tych słowach uderzył worek treningowy tak mocno, że zerwał się z sufitu wyrywając haczyk. Thor popatrzył obojętnie na leżący teraz na podłodze tynk i podszedł do worka, na którym ćwiczył Steve. Zaczął go okładać pięściami i wrócił do przerwanej opowieści. Słuchałam go z coraz szybciej bijącym sercem.
-Niestety tym razem nie wystarczy siła. Potrzebna jest strategia, bezbłędny plan. Moi wujowie są niezwykle sprytni i ciężko ich przechytrzyć. Jeśli komuś się to uda, będzie to Loki. Musi ich odnaleźć i przekonać, że chce zostać ich sojusznikiem. Tylko tak zdołamy ich pokonać. Nie może to być nikt z Mildgardu, bo Wili i We gardzą waszym poziomem wiedzy - bez obrazy- dodał szybko, podejrzewam że bardziej przez wzgląd na swoją dziewczynę niż na mnie. Skinęłam głową dając mu znak, żeby kontynuował. Znów skupił się na biciu.
-Chętnie bym się tego podjął, ale nie potrafiłbym zahamować emocji, ciężko to przyznać, ale przejrzeliby mnie w pięć minut.
-Dlatego narażasz brata? - spytałam, zanim ugryzłam się w język. Thor podszedł do mnie, a ja byłam tak sparaliżowana, że nie byłam w stanie się ruszyć.
-Odzyskałem brata, gdybym miał wyjście, w ogóle bym go w to nie angażował. Ale jeśli Wili i We zaatakują, bardzo prawdopodobne jest, że nie uratujemy nikogo. - głos miał zimny i stanowczy. Musiałam uderzyć w czuły punkt - w sumie długo się nienawidzili, widać że blondyn traktuje go jak przyjaciela i rodzinę. Staliśmy tak blisko siebie w ciszy. Zbierałam się, żeby wyjść z pokoju, bo sytuacja stawała się coraz bardziej niezręczna, ale wyratował mnie głos z brytyjskim akcentem.

-Pan Stark zaprasza na główne piętro na posiłek.
-Idziemy - odburknął Thor i skierował swoje kroki do windy. Poszłam za nim, a droga na górę ciągnęła się w nieskończoność. Gdy wyszliśmy, wszyscy już byli przy stole - również Loki. Na widok wychodzącego za mną brata zmarszczył brwi. Wstał, posłał mu ostre spojrzenie i dość chłodno pocałował w policzek. Odsunął dla mnie krzesło, ale wciąż patrzył na blondyna. Miałam rację, on nic by mi nie powiedział. Żałowałam tylko, że teraz pośrednio przeze mnie jest zły na Thora.

**************************************************************************

Dziś wpadnie jeszcze jeden rozdział, mam nadzieję, że póki co podoba wam się akcja - większość tych rzeczy jest wymyślonych przeze mnie, ale faktycznie - w mitologii Odyn miał dwóch braci Wili i We, oraz oddał oko za możliwość wypicia wody ze źródła mądrości. Zresztą ciekawych zachęcam do głębszego zapoznania się z mitologią nordycką ;) Miłego czytania!

After RagnarokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz