Gdy tylko wyszła zaczęłam ją bombardować pytaniami.
-Uspokój się, idź się umyć, bo śmierdzisz czymś tłustym. Porozmawiamy później, teraz być może nie wszyscy jeszcze śpią.
Przyznałam jej rację – szczególnie w przypadku zapachu. Sama nie mogłam go znieść. Siedziałam w tej balii dopóki woda zupełnie nie wystygła, dopiero wtedy szczękając zębami się wysuszyłam. Nie dostałyśmy żadnych ubrań do spania, więc stwierdziłam że zrobię jak Natasha i okryję się po prostu kocem. Sprawdziłam jeszcze czy w szufladzie wciąż znajduje się bransoleta. Była tam, ale czułam się bezpieczniej trzymając fiolkę w staniku. Była niewielka, a ja pewniejsza gdy nie musiałam się o nią martwić. Oczywiście w teorii – i tak się o nią bałam.
Wyszłam z łazienki i szybko okryłam się kocem zarzucając go na siebie jak pelerynę, a nogi włożyłam pod zimną jeszcze kołdrę.-Największy problem stanowią niewolnicy. Gdyby tu była tylko służba nie martwiłabym się.
-Co ty wygadujesz? – byłam szczerze zaskoczona
-Oni an tym zarabiają Rosalie. Wiedzą dla kogo pracują, nie czuję potrzeby myślenia jeszcze o nich. – pokręciłam głową, ale już się nie odezwałam.
-Musimy się dowiedzieć ilu ich jest. Nie wolno nam zaryzykować niepotrzebnie życia żadnego z nich.
-Niepotrzebnie? – wtrąciłam
-Tak, nie wykluczam, że może nam się nie udać uratować wszystkich. Nie będę wtedy poświęcała świata dla kilkorga ludzi – to mijało by się celem, skoro i tak by wtedy zginęli.Nie mogłam uwierzyć, że mówiła o tym tak beznamiętnie. Oczywiście, na tym polegała jej praca, była przyzwyczajona do odsuwania emocji. Mimo wszystko, jak można było mówić tak spokojnie o śmierci niewinnych ludzi?
-Wiesz, że będziesz musiała odciągnąć Lokiego zaraz przed? Jak to zrobisz? Wokół będzie mnóstwo ludzi.
-Będziesz mi musiała pomóc.
-Jak?
-Moje serce musi stanąć na dłużej niż pół minuty. – rudej rozszerzyły się oczy
-Oszalałaś?
-Tak, a ty nie? Nie sądzisz, ze to wszystko jest szalone?
-Ale nie mam zamiaru cię dusić!
-Przed chwilą mówiłaś o niepotrzebnym poświęceniu, nie masz problemu żeby rozmawiać o śmierci przypadkowych ludzi, ale masz problem żeby uratować świat przytrzymując mi chwilę głowę pod wodą– a potem, o udzielenie pierwszej pomocy?
-Jesteś chora...
-I?
-I wygląda na to, że ja też, bo ci pomogę.-Cudnie! Jak z twoją częścią?
-Poradzę sobie – odgarnęła włosy pokazując mi wsuwki o dziwnym kształcie.
-Nosisz to na głowie? A podobno to ja oszalałam. To wystarczy?
-Nie ufasz Tony'emu? – spojrzała na mnie z przyganą
-Wybacz, wciąż nie przywykłam do tego że jest geniuszem.
-Jestem pewna, że tę sprawę da się załatwić. Przekażę mu, że musi częściej opowiadać ci o swoich wynalazkach.
-Pudło, mi to akurat pasuje, nie wkurza mnie tym – pokazałam jej język.
-Za krótko go znasz – zaśmiałyśmy się obie.
-Jaki jest plan póki co? – spytałam po chwili milczenia
-Nic nowego. Grasz naiwną niezdarę, a ja pogodzoną z losem ofiarę. Musimy najpierw wymyśleć co zrobić z tymi ludźmi. Może jeśli lepiej poznam budowę tego miejsca uda mi się ominąć ten korytarz.
-Jeśli nie, i tak będziesz musiała to zrobić... - pokiwała głową w skupieniu.
-Połóż się, założę się, że praca niewolników nie sprowadza się do tańców i mycia warzyw w kuchni.
CZYTASZ
After Ragnarok
FanfictionMinął niecały rok od pamiętnego Ragnaroku, Loki po udzieleniu pomocy bratu postanowił odciąć się od przeszłości i rozpoczął nowe życie na Ziemi. Znalazł partnerkę, pracę i żyje jak zwykły człowiek. Jednak Avengersi będą go potrzebowali w kolejnej mi...