Dzisiaj w końcu miałam wolne od pracy z projektami więc wstałam z łóżka dopiero o 12, bo akurat zgłodniałam. Po namyśle postanowiłam zrobić sobie jajecznice na moje późne śniadanie. W trakcie smażenia usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam by je otworzyć.
Tylko kto to jest? Tym razem na 100% nie zamawiałam pizzy. Gdy otworzyłam zobaczyłam..- Mamo? Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Dziecko tak się wita gości? Nie tak cię wychowałam..
- Przepraszam, ale zdziwiłam się. Myślałam, że macie z tatą jakiś opłacalny kontrakt, więc co tu robisz? - powtórzyłam pytanie.
- To już własnej córki nie mogę odwiedzić? - powiedziała z pretensją w głosie. - Zrób mi proszę kawę, jestem zmęczona po podróży. Uwierzysz, że leciałam tu dla ciebie klasą ekonomiczną? Straszne warunki, niewygodne krzesła i nawet gorących ręczników nie dawali! Wyobrażasz sobie to?
- Dobrze, rozgość się w salonie a ja zaparzę ci kawę - wskazałam mamie ręką kierunek i poszłam do kuchni. Musiała akurat przyjechać gdy chciałam sobie odpocząć? Nie to, że jej nie kocham, ale to dość specyficzna i wymagająca osoba. Pewnie przyleciała, żeby mnie skontrolować, tak jak robiła to gdy jeszcze mieszkałam pod jej dachem. Zdjęłam jejecznicę z patelni na dwa talerze, bo pewnie mama jest głodna po przelocie w tych 'strasznych' warunkach, cóż, tej kobiecie nie dogodzisz, ale rodziny się nie wybiera. Gdy weszłam do salonu zobaczyłam moją mame, która z ciekawością przyglądała się wszystkim rzeczom w pomieszczeniu.
Postawiłam kawy na stole i wróciłam się po talerze ze śniadaniem.- Wiem, że jajecznica nie jest zbyt wytworna, ale nie wiedziałam, że mnie odwiedzisz.
- I jak, zaklimatyzowałaś się już w mieście? Nadal uważam, że lepiej byłoby ci na Manhattanie, ale ostatecznie ten Brooklyn nie jest aż taki zły - zmieniła temat.
- Dzięki mamo, bardzo podoba mi w tej dzielnicy. Na prawdę jest w porządku - odpowiedziałam, a mama spojrzała na mnie podejrzliwie, jakby chciała wykryć czy kłamię. Wybrałam Brooklyn, bo uważam, że to miejsce ma więcej charakteru i mogę znaleźć tu sporo inspiracji.
- A jak z pracą, znalazłaś sobie już coś? W razie problemów zawsze możesz wrócić i pracować u nas w firmie - a ta znowu swoje.. Moi rodzice chcą, żebym pracowała w ich redakcji, jest jedną z tych wielkich brukowców, popularnych na wielką skalę. Nie przyjmują do wiadomości, że nie chcę być częścią ich ogromnego imperium. Ciągle powtarzają mi, że przecież byłoby mi łatwiej w życiu i mogłabym mieć wszystko, ale ja kocham projektować i to właśnie chcę robić w życiu. Tylko oni tego nie rozumieją.
- Wczoraj wysłałam moje podanie do kilku firm i teraz czekam na odpowiedź - powiedziałam zbywając jej propozycję.
- To dobrze, że jakoś sobie radzisz - wzięła łyk kawy i się skrzywiła.
- Może cukru? - zapytałam, ja osobiście nie słodzę zwykłej kawy tylko dodaję samą śmietankę. Gdy skinęła głową przyniosłam jej cukiernicę i łyżeczkę.
- Więc jak ci się tu podoba? Poznałaś już kogoś?
- Tylko sąsiadkę z piętra niżej, miła kobieta.
-Yhm - mruknęła popijając już posłodzoną kawę. - Może pojedziemy do centrum na zakupy? Tyle mi mówłaś, że to stolica mody, więc może sama to sprawdzę - zaproponowała. W sumie to nie jest taki zły pomysł.
- Dobrze, tylko przygotuję się do wyjścia i możemy iść - powiedziałam, po czym poszłam w stronę pokoju po rzeczy, a potem do łazienki. Po 20 minutach byłam już gotowa. Nie potrzebowałam więcej czasu bo przecież to tylko wyjście do sklepów.
CZYTASZ
Projektantka
Teen FictionZostawiłam swoje dotychczasowe życie za sobą, ponieważ chcę spełnić marzenia o pracy w branży modowej, a gdzie mogę to zrobić jak nie w Nowym Jorku? Już od dawna wiedziałam, że chcę to zrobić, jednak w takiej pracy ciężko się utrzymać pod wpływem ko...