6.

82 10 6
                                    

Minął już tydzień odkąd wysłałam moje prace i nikt się nie odzywa. Boję się, że moje projekty nie były dość dobre.. Ale wtedy by zadzwonili i powiedzieli, że mnie nie przyjmują, prawda? Może mają dużo zgłoszeń i jeszcze nie zobaczyli mojego.. Nie, pewnie uznali, że moje projekty nie są na ich poziomie. Siędze tak już od dłuższego czasu i nie wiem co ze sobą zrobić. Myślę ciągle o moim zgłoszeniu i chyba zaraz oszaleję. Muszę stąd wyjść i zająć czymś umysł, bo zaraz oszaleję. Postanowiłam, że pójdę pobiegać. W Los Angeles często to robiłam, zwłaszcza w pobliżu plaży. Miło biegać gdy widzisz jak słońce zatapia się w błękicie oceanu, brakuję mi tego. Przebrałam się w mój strój do biegania, czyli czarne legginsy trochę ponad kostkę i szarą oversize'ową bluzę, a moje krótkie włosy do ramion związałam w kitkę. Moim celem do biegania okazał się park. Włączyłam muzykę na słuchawkach i z moim małym plecakiem, w którym trzymam wodę, zaczęłam biegać.
Po pewnym czasie gdy stwierdziłam, że już robi się trochę ciemno postanowiłam już wracać do domu. Gdy byłam już pod wejściem przypomniało mi się, że nie wzięłam klucza od drzwi kamienicy, a nie pamiętam jeszcze kodu, który się wstukuję by je otworzyć. Strzeliłam sobię mentalnego facepalma. Dobra, to nie koniec świata, mogę przecież zadzwonić domofonem do pani Bridget. Po naciśnięciu guzika odezwał się jakiś męski głos.

- Kto tam? - zdziwiłam się, może wybrałam zły numer..

- Czy to mieszkanie pani Evans?

- Tak, a co się stało?

- Bo ja mieszkam tutaj tylko nie wzięłam klucza od klatki, a niedawno się tu przeprowadziłam i nie pamiętam jeszcze kodu do otwierania - zaczęłam plątać się w moim tłumaczeniu.

- Babciu! To ktoś do ciebie! - usłyszałam. A więc to któryś z wnuków, o których opowiadała mi pani Bridget.

- Tak? - słyszę teraz nieco zniekształcony przez słuchawkę głos kobiety.

- O jak dobrze, że panią słyszę. Tu Mia, mogłaby mi pani otworzyć? Nie pamiętam kodu, a klucz zostawiłam w mieszkaniu.

- Oh oczywiście kochana! Już otwieram. - i usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania blokady drzwi.

- Dziękuję! - powiedziałam i pociągnęłam je do siebie po czym weszłam do środka. W drodze do mieszkania słyszałam głosy.

- Babciu, nie mówiłaś mi, że masz nową sąsiadkę jak byłem tu tydzień temu..

- Oh, przecież nie muszę ci o wszystkim mówić Simon! Ty mi nie opowiadasz o swoich nowych przyjaciołach więc idź sobie i mi nie przeszkadzaj - po chwili, gdy jestem na piętrze sąsiadki widzę ją jak stoi w drzwiach. - Cześć Mia, gdzie ty byłaś o tej porze? Wiesz przecież, że ktoś mógł cię uprowadzić!

- Niech się pani tak nie martwi, jest dopiero chwila przed dziewiątą. Byłam tylko pobiegać, bo ciągle zadręczają mnie myśli o projektach, czy się spodobają i ktoś mnie przyjmie do pracy i chciałam trochę oczyścić umysł od tego wszystkiego.

- Ojej, może chcesz wpaść jutro na herbatkę czy kawę? Pewnie się teraz ciągle zamartwiasz.

- Nie dziękuję, jakoś nie mam nastroju przez ten stres, może innego dnia do pani wpadnę, tylko niech się pani na mnie nie gniewa, dobrze?

- W porządku, skoro chcesz sobie jutro odpocząć. Życzę powodzenia z przyjęciem do firmy i trzymam za ciebie kciuki.

- Dziękuję, dobranoc.

- Dobranoc Mia - po tych słowach zaczęłam wchodzić po schodach w stronę swojego mieszkania. O niczym nie marzyłam teraz tak bardzo, jak o prysznicu i śnie.

ProjektantkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz