12.

62 9 2
                                    

Z apteki do mojego domu nie pozostało już na szczęście wiele drogi, więc szybko tam dojechaliśmy. Otwieram bagażnik, żeby wyjąć walizki Rose, ale Simon jak zwykle chciał wykazać się szarmancją i sam zatachał cały bagaż mojej przyjaciółki aż do mieszkania. Niestety jutro ma pracę więc musiał już wracać do domu. Rose już obejrzała mieszkanie i teraz ogarnia się w łazience po podróży, a ja w tym czasie szykuję przekąski i wino, by móc na spokojnie z nią poplotkować. Rose Diaz Mares jest Meksykanką, ale wraz z rodzicami przeprowadziła się do Stanów gdy była mniejsza. Jak już wspominałam poznałyśmy się gdy była na stażu u mojej mamy, aktualnie jest jej asystentką. Jest nieco wyższa, ale jednocześnie ma dosyć drobną budowę. W przeciwieństwie do mnie ma ciemne kasztanowe włosy, lekko wpadające w rudy. Jest ode mnie 2 lata starsza, ale nie czujemy jakiejkolwiek różnicy wieku, mogę z nią pogadać o wszystkim. Nie jest już tylko przyjaciółką, dla mnie jest rodziną.
Po dłuższej chwili ujrzałam Rose w drzwiach łazienki.

- Chodź, przygotowałam nam już miejsce do rozmówek - pośpieszyłam ją, a ona z uśmiechem zajęła miejsce obok mnie na kanapie. Włączyłam nam jeszcze radio by miło spędzić czas. - Opowiadaj, jak tam w pracy?

- Ostatnio mieliśmy sporo pracy, bo był jakiś ważny klient, jednak już teraz jest spokojnie, ale to mniej ważne. Opowiadaj jak tam z tym chłopakiem! To ten z parku? Kiedy się zeszliście? - no i zaczęło się przesłuchanie, cała Rose.

- Tak to on, ale wiesz, trochę cię oszukaliśmy..

- O czym ty do mnie mówisz?

- Chcieliśmy cię wkręcić, że jesteśmy razem i chyba wyszło nam aż za dobrze.

- No nie, żartujesz sobię ze mnie? - kiwnęłam głową na nie - Łamiesz mi teraz sercę, już miałam nadzieję - powiedziała teatralnie wzdychając. -  Naprawdę nic z tego nie będzie?

- No co ty, tylko się przyjaźnimy - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Z resztą opowiadałam ci, niedawno poznałam fajnego chłopaka w bibliotece, może się z nim umówię, jak myślisz?

- To twoja decyzja, ale według mnie Przemyśl jeszcze sprawę tego Simona, bo potem może być za późno.

- Dobrzę, obiecuję że to przemyślę. Co chcesz jutro robić? - zmieniłam temat.

- Możemy pozwiedzać? Tyle mi opowiadałaś o Nowym Jorku, że chcę zobaczyć to wszystko na żywo - odpowiedziała z uśmiechem.

- W pożądku. Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam.

- Jasne, z chęcią.

Po kilku minutach uzgodniłyśmy że obejrzymy jakąś komedię romantyczną. Padło na "50 pierwszych randek". Lubimy z Rose ten film, przypomina mi o naszych spotkaniach w Los Angeles. Przyniosłam jeszcze chipsy i zaczął się nasz prywatny seans w salonie.

Gdy film się skończył poszłam się jeszcze ogarnąć do snu i położyłam się z przyjaciółką u mnie w pokoju

. W LA też zawsze spała na moim łóżku, gdyż nie chciałam zostawiać jej na kanapie. Tak samo jest tym razem. Przed snem rozmawiałyśmy jeszcze i układałyśmy dokładny plan jutrzejszego dnia. Cieszę się, że w końcu będę mogła pokazać Rose moje nowe miejsce.

***
Witam wszystkich w tym dosyć krótkim rozdziale po jakże długiej przerwie. Przepraszam za tak długą nieobecność tutaj, ale po prostu miałam natłok spraw w szkole i ogólnie w życiu, ale już wszystko ogarnęłam (no prawie, ale większość) i powracam do Was z nową energią i weną! Jeśli ktoś jeszcze o mnie pamięta i to przeczyta to pozdrawiam cieplutko i liczę na jakiś komentarz czy gwiazdeczkę 🌟
Dobrej nocy lub miłego dnia 😁

(W mediach zdjęcie słodkiego kotka na poprawę humoru 😜)

ProjektantkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz