10.

56 11 17
                                    

*Perspektywa Simona*
Chodzimy po sklepie już dłuższą chwilę, a raczej ja idę razem z wózkiem sklepowym, bo Mia biega po sklepie jak szalona i wrzuca różne rzeczy do koszyka. Nie rozumiem, skąd ona ma aż tyle energii?

- Szybciej Simon! Muszę kupić jeszcze sporo na przyjazd Rose! Czemu się tak wleczesz? - pośpieszyła mnie.

- Mia, nie mam już siły.. Zaraz będziesz musiała mnie wieźć tym wózkiem, bo nie wyrabiam.

- Nie narzekaj, tylko chodź. O tam! - i pobiegła w stronę jakiejś alejki. Westchnąłem tylko ze śmiechem i powlokłem się w jej stronę. Jest trochę jak taki promyczek słońca. Już od naszego pierwszego spotkania mnie zaintrygowała. Po prostu jest chyba najbardziej roztrzepaną osobą jaką znam, dosłownie. Tak roztargnionej i chaotycznej osoby chyba jeszcze nie spotkałem w swoim życiu. Właściwie, jest to dosyć urocze, na swój sposób.
Mia właśnie stoi przy półce z alkoholem.

- No, no.. Widzę, że szykujesz grubą imprezkę. Też mogę wpaść? - zaśmiałem się szturchajac ją łokciem, a ona przekręciła oczami z uśmiechem.

- Bez przesady, biorę tylko dwa wina. Przecież trzeba uczcić przyjazd przyjaciółki, prawda? - mówiąc to włożyła butelki do koszyka i ruszyła dalej przed siebie.
Stoimy już na końcu długiej kolejki i czekamy na skasowanie naszych zakupów. Widzę, że Mia już się niecierpliwi, więc, żeby jeszcze jej dokuczyć, poczochrałem jej włosy.

- Simon! Tak się nie robi! - mówiąc to uderzyła mnie mocno w ramie. - Wiesz ile trzeba czasu, żeby rozczesać takie kołtuny? Jesteś okropny - zaczęła wygładzać pojedyńcze kosmyki.

- Auć, nie musisz być taka brutalna.. - zaskarżyłem się, a ona się zaśmiała i pomasowała moje ramie.

- Oh, wybacz. Zapomniałam, że jesteś taki delikatny - zrobiła udawany grymas.

- Ale z was piękna para! - powiedziała pani kasjerka, gdyż była już nasza kolej.

- Wiem, taka dziewczyna to skarb - uśmiechnąłem się cwanie do Mii obejmując ją ramieniem, a ona strzeliła buraka, jak zawsze w takich głupich sytuacjach. - Kochanie, zacznę już pakować zakupy, a ty zapłać pani - kasjerka uśmiechnęła się do nas miło i przyjęła pieniądze od mojej dziewczyny. Wyjechałem wózkiem na parking i zacząłem wkładać reklamówki do bagażnika. Zwróciłem tylko koszyk i wsiadłem do auta. Po odpaleniu silnika jechaliśmy już w drogę powrotną. Żeby nie jechać w ciszy Mia dorwała się do radia i zaczęła szukać jakiejś stacji. Po chwili rozbrzmiała już piosenka, a ja skupiłem się na drodze.

*perspektywa Mii*
W radiu rozbrzmiała jedna z piosenek Eda Sheerana, a ja zaczęłam śpiewać ją sobię pod nosem. Nie lubię głośno tego robić, bo sądze, że nie mam głosu do śpiewania. Za to Simon zaczął na cały głos wyśpiewywać słowa Dive. No, no, nie sądziłam że jest taki muzykalny. I nawet całkiem dobrze mu to wychodzi.

- Don't tell me you need me
If you don't believe it - zaśpiewaliśmy razem - So let me know the truth
Before I dive right into you.

Resztę drogi spędziliśmy na wspólnych śpiewach. Simon chciał wykazać się szarmancją i sam zatachał wszystkie torby do mieszkania, chciałam mu pomóc, ale nawet nie chciał mi dać ich dotknąć. Rozpakowałam zakupy i w sumie trochę zgłodniałam.

- Simon, chcesz coś jeść? - lekko podniosłam głos, żeby usłyszał mnie w salonie. Usłyszałam jak idzie w moją stronę.

ProjektantkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz