" Mam złe przeczucia"

22.6K 1.7K 271
                                    

- Siemka panowie - na działce Pana Morisa pojawia się Sam. Od kilku dni nie było z nią żadnego kontaktu. Nawet jej chłopak nie wiedział, co się z nią dzieje. To, aż do niej nie podobne.

- Gdzie byłaś? - pytam bez powitania, bo w tej chwili na nie nie zasługuje. Wszyscy się o nią martwili, a ona nikomu nie dała znaku życia.

- Z Allanem u dziadków - siada na swoim krześle i zabiera ze stolika swoje ulubione piwo.

- Ciekawie - kwituję.

- Ominęła cię niezła akcja - wtrąca Milo. - Nasz Will bawił się z takim tyci tyci chłopcem - Sam spogląda na mnie zaszokowana, ale szybko się opanowuje. Pewnie tylko mi się to wydawało.

- On? - zanosi się zbyt głośnym śmiechem, co daje mi jasno do myślenia. Coś się stało i to bardzo poważnego.

- No - odpowiada Ryan. - Ten młody chyba go polubił.

- Wszyscy mnie lubią - oburzam się. - Nigdy nie wątp w te słowa

- Będziesz kiedyś zajebistym ojcem - mówi z kpiącym uśmieszkiem. Nie dam się sprowokować.

- Wiem - odpowiadam pewnie. - Mieć takiego swojego niewolnika to sama przyjemność. No ale nie w wieku osiemnastu lat! - Sam śmieje się sama do siebie i kręci głową. Czy ona zwariowała? Zachowuje się dziwnie, ale na razie nie wnikam.

- Katie za niedługo ma termin porodu - wzdycha.

- I co ty jeszcze robisz w tym kraju? - kpię. - Już dawno na twoim miejscu bym spieprzał.

- Will to nie takie proste - bierze spory łyk piwa. - Dziecko to zobowiązanie mimo wszystko. Mogę nienawidzić Katie, ale nie mogę zostawić dziecka. To byłoby czyste chamstwo i założę się, że na moim miejscu każdy z Was postąpiłby tak samo.

- Nie wiem - wzruszam ramionami. - Nie jestem w takiej sytuacji, więc trudno powiedzieć. - chichot Sam wyprowadza mnie z równowagi. Naprawdę zachowuje się jak nienormalna. Jest moją przyjaciółką, ale dzisiaj mam ochotę ją udusić.

- O co chodzi? - zwraca się do niej Milo.

- Mam po prostu dobry humor - stwierdza.

- Lewis w końcu doprowadził cię do orgazmu? - pytam z nutką rozbawienia i kpiny. Ta łachudra nie jest na tyle utalentowana.

- Lepiej - wstaje z krzesła i podchodzi do mnie. Siada na moich kolanach, co mocno mnie dziwi. Nigdy wcześniej tego nie robiła.

- Ćpałaś coś ? - pytam ostro.

- Nie. Po prostu utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze cię znam i pomogłam ci rozwiązać problem.

- Jaki kurwa problem? - zrzucam ją ze swoich kolan, a ona ląduje na trawie, zanosząc się śmiechem. Spoglądam zdezorientowany na pozostałych, ale oni również siedzą osłupiali.

- Możesz mi podziękować. - podnosi się niezdarnie i składa na moim policzku buziaka.

- Czego? - warczę wkurzony. - Mów do rzeczy, kurwa.

- To moja słodka tajemnica - siada na swoim miejscu. - Będziesz mi wdzięczny.

- Sam - Joel pokazuje przed nią trzy palce. - Ile widzisz?

- Trzy - prycha. - Nie jestem pijana ani naćpana. Po prostu jestem z siebie dumna.

- Co zmalowałaś? - pytam spokojniej, ale w środku zaczyna mnie nosić. Ona nigdy tak się na zachowywała. Teraz jej coś uderzyło do głowy. Zaczynam mieć złe przeczucia, że to co zrobiła, jest poważne i poniosę za ta jakieś konsekwencje.

- Nic, zupełnie nic - chichocze.

- Wal się kurwa - wstaję z miejsca i ubieram swoją skórzaną kurtkę. - Opanuj się, bo jesteś wkurwiająca. Spadam.

- Gdzie ci się śpieszy? - pyta Ryan.

- Muszę nakarmić yyyyy - zacinam się. - kota.

- Przecież ty nie masz kota - prycha Milo.

- Mniejsza z tym. Nie będę z nią siedział. Muszę się dowiedzieć, co zmalowała, bo zaczynam się bać.

- WILLY! - marudzi. - Wyświadczyłam ci tylko drobną przysługę. Jako twoja przyjaciółka chcę dla ciebie jak najlepiej.

- Dlaczego mam wrażenie, że to co zrobiłaś, wcale mi się nie spodoba?

- Wyluzuj - podaje mi piwo. - Przestań tyle myśleć. Dbam tylko o ciebie.

- Spadam - kładę piwo z powrotem na stolik. - Może Allan mi coś wytłumaczy.

- Nie ma go! Laska go zostawiła i użala się nad sobą.

-I myślisz, że mnie to obchodzi? W dupie mam jego nieszczęście. Najwidoczniej był chujowy.

- Nie obrażaj mojego brata.

- Brata, który bał się zrobić pierwszy krok, żeby pocałować dziewczynę? Nie dziwię się, że ona zostawiła jego zanim nastałaby ich starość, a on nadal by się wahał, czy pójść w związku o krok dalej.

- Ta dziewczyna to zwykła suka - niemal krzyczy. - Szmata i dziwka.

- Co ona ci takiego zrobiła? Może ją polubię.

- Zdradziła go - unosi się. - A potem zostawiła.

- I? - pytam kompletnie niewzruszony. - Pewnie miała dość celibatu.

- Związek polega na szczerości i wierności. Ona nie wie, co to znaczy.

- O jeju - mamroczę. - Jaka szkoda, że Allan stracił miłość swojego życia. Bla bla bla. Ja się tej dziewczynie nie dziwię. Ładna była chociaż? Może się przy niej trochę przyczaję.

- NIE! NAWET SIĘ DO NIEJ NIE ZBLIŻAJ! JEST OBRZYDLIWA.

- Pozwól, że sam to ocenię. Jak się nazywa?

------
Hej misie ❤️
To ostatni rozdział na dziś ❤️❤️
Jutro postaram się dodać Burzę, ale nie obiecuję. To zależy, czy się wyrobię.
Spotkanie Willa z Nadią coraz bliżej, ale nie będzie ono zbyt długie 😂😂
Buziole ❤️

Uroczy łobuz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz