" Telefon, który rani"

12.6K 1.3K 288
                                    

Megan

- Nick - woła mama. - Gdzie moja sukienka? Musimy zaraz wychodzić!

- Nie wiem, kobieto - woła Nick z pokoju obok. - Załóż cokolwiek.

- Pogrzało cię? To nasza wspólna kolacja! Muszę wyglądać jak gwiazda! - siadam na łóżku i kurczę nogi, aby na kolanach ułożyć brodę.

- Megan? Ubieraj się! Idziemy! - rozkazuje mama z zaciętą miną. - Może poznasz kogoś sławnego.

- Nie idę. - odpowiadam szeptem.

- Dlaczego niby? - zakłada ręce na biodra. - Żartujesz sobie?

- Nie - spoglądam na nią ze łzami w oczach, które uparcie spływają mi po policzkach.

- Dlaczego beczysz?

- Bo straciłam tatusia.

- Przestań się mazać, idiotko! - warczy. - Masz Nica! On jest twoim ojcem! Ryan jest dla ciebie obcy.

- Obcy? - pytam z niezrozumieniem.

- Tak, skarbie - siada na skraju łóżka i sięga po moją dłoń. - Obcy. Nienawidzi cię. Nie kocha cię, więc dlaczego za nim płaczesz. Masz mnie i Nica. Tyle ci do szczęścia wystarczy. Ryan cię zostawił, nie chce cię, więc nie płacz za nim, kochanie. Nie jest wart twojej uwagi.

- Ale... - zacina się.

- Ale, co?

- Nic. - wzdycham. - Pójdę się ubrać w coś ładnego. - wstaję z łóżka i idę do łazienki z jedną myślą. Ale to mój tata! Nie może mnie nienawidzić. A może jednak może? Przecież mama nigdy się nie myli? Ona ma zawsze rację. Nie powinnam samodzielnie nad tym myśleć, bo zrobię sobie krzywdę.

****

William

- Ej! Bambusie! - wołam syna z entuzjazmem.

- Możesz przestać go tak nazywać? - pyta Nadia z wyrzutem. O jeny. Wywracam oczami.

- Przecież młody nie ma z tym problemu. - odpowiadam. - BLAKE! Ty mały cymbale! Złaź!

- UCZĘ SIĘ! - odkrzykuje.

- To się nie ucz!

- Will! On ma jutro sprawdzian z matmy.

- Sprawdzian nie kangur, nie odskoczy. - nabijam się. - Są rzeczy ważne i ważniejsze. BLAKE!

- Co jest? - schodzi z niezadowoleniem, a włosy sterczą mu we wszystkie strony. - Nie mam czasu na sre te te te.

- A chcesz iść jutro do szkoły?

- Pf, nie - rozkłada ręce. - matma i te sprawy, ale mama nie dała się nabrać, że jestem chory. - spogląda na Nadię z prośbą.- Mamo, proszę! Pozwól mi zostać w domu! Błagam.

- Nie, kochanie - odpowiada.

- Ej! I tak nie pójdziesz, cymbale.

- WILLIAM! - oburza się Nadia. - Idzie do szkoły i kropka.

- Ryan bierze ślub w Vegas! A kto jest jego przystojnym drużbą? - wskazuję na siebie.

- Wujek Joel? - pyta Blake z kpiącym uśmiechem. Mrużę oczy.

- Bo zaraz polecisz do tej szkoły z petardą w dupie!

- No masz rację - kłania się. - To wujek Milo będzie tym całym drużbą.

- Ja jestem tym najprzystojniejszym.

- Nie - prycha Blake. - Bo ja! Ty już jesteś stary!

- Jak cię złapię ty mały kmiocie, to zawiśniesz na lampie w salonie.

- Will! Blake! Spokój! - wtrąca Nadia. - Kiedy ślub?

- Za dwa dni.

- Idealnie. - śmieje się. - Blake zdąży napisać sprawdzian i wylecimy jutro wieczorem.

- Maaaaaamoooooooo - jęczy Blake. - Proszę.

- No weź mu odpuść.

- Nie! Koniec dyskusji.

- Bo powiem tacie, że....

- Cicho! - przerywa mu, co budzi moją ciekawość.

- Powiesz mi, co?

- Nie pójdziesz jutro do szkoły - wtrąca Nadia. - Jasne, możemy lecieć do Vegas już dziś!

- Super! - klaska w dłonie i odwraca się, aby wejść z powrotem na górę.

- Stój! Co mi powiesz?

- Że mama bardzo bardzo cię kocha. - posyła mi buziaka i wbiega na górę. Mały gnojek jeszcze tego pożałuje.

- O czym on mówił?

- O niczym - Nadia zakłada mi ręce na kark. - Zapomnij.

- Co zmalowałaś?

- Nic.... - ucieka wzrokiem.

- Mów!

- Zarysowałam twojego Mclarena!

- CO? Mojego larusia? - gorzej być już nie może!

****

Ryan

Spoglądam w sufit w pokoju hotelowym, wsłuchując się w spokojny oddech mojej przyszłej żony, gdy moja komórka zaczyna wibrować na szafce nocnej. Sięgam po nią, uważając żeby nie zbudzić Celeste, żadnym gwałtownym ruchem. Odbieram połączenie od Megan od razu, mimo że postanowiłem, że na jakiś czas zniknę z jej życia.

- Halo? - szepczę.

- To ja. Megan.

- Wiem, mam twój numer. Po co dzwonisz?

- Powiedzieć ci, że cię nienawidzę! - krzyczy. - Nie dbasz o mnie! Nie kochasz mnie! Ciągle tylko skupiasz uwagę na sobie! Żeby tobie było wygodnie! Zostawiłeś mamę, zostawiłeś mnie ty egoisto! Jak mogłeś! Jestem twoją córką! Nie! Byłam twoją córką, ale już nie jestem. Mam Nicka i on mi pokaże resztę świata!

- Kim jesteś? - pytam podłamany. - Z kim rozmawiam?

- Ze mną! Z Megan! Twoją córką, tato!

- Córką? Przecież ja nie mam córki.

- Masz mnie!

- Nie mam córki! Chyba pomyliła panienka numery.

- Ale tato...

- To pomyłka. - rozłączam się, odkładam telefon i z powrotem kładę się na poduszki.

- Będzie dobrze - szepcze Celeste, wtulając się w mój tors. - Przetrwacie to.

- Obawiam się, że już całkiem ją straciłem. Nie słyszałaś tego, co powiedziała. Ten telefon zranił nas oboje.

------
Hej misie ❤️
Jeśli Will nie kopanie Ryana, to nasz pan młody pójdzie do ołtarza w złym nastroju... Huh 🤔
Buziole 😘

Uroczy łobuz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz