" Mogę mieć tylko nadzieję..."

13.7K 1.3K 204
                                    

Celeste

- A może ta? - Nadia pokazuje mi miętową sukienkę z kokardką na piersi. Szukam sukienki na bankiet organizowany przez mojego szefa. Wszyscy pracownicy muszą zjawić się obowiązkowo. Nienawidzę bankietów, są nudne i zawsze mam po nich zły humor.

- Nie, jest zbyt wulgarna.

- Słodka - zapewnia Myrna. - Wyglądałabyś w niej bardzo ponętnie.

- Mój szef jest kawalerem - wywracam oczami. - Wolę, żeby się do mnie nie przystawiał.

- Będziesz tam z Ryanem - dopowiada Joy.

- Nie, Ryan ma wtedy dyżur.

- Dobra, ubierzemy cię w habit. - stwierdza Nadia. - Skoro będziesz tam sama, to lepiej nie pokazuj cycków. - odkłada sukienkę z powrotem na wieszak.

- No, ale sukienka była ładna. - uśmiecham się. - Na randkę z Ryanem, idealna. - Nadia z powrotem sięga po sukienkę i rzuca nią we mnie.

- No no - szczerzy zęby w uśmiechu. - Kup do tego seksowną bieliznę.

- Albo nie zakładaj pod sukienkę niczego - zagaja Myrana. Spoglądam na nią z oburzeniem. Jak można nie ubierać bielizny? Co? - Celeste nic tak nie pobudza faceta, jak myśl, że pod sukienką jesteś naga.

- Nieeee- mamroczę.

- Jesteś za wstydliwa. Masz niezłe zderzaki, więc je eksponuj. - dopowiada Nadia. - Ja nie raz byłam na imprezie z Willem bez bielizny. Mówię ci, Will chodził nabuzowany przez cały wieczór, a później jak się do mnie dobrał, to nie mogłam chodzić przez dwa dni. Blake myślał, że zamieniam się w żabę. - śmieje się.

- Widzisz? - prycha Joy. - Brak bielizny to dobre posunięcie.

- Ciekawe dla kogo - mówię pod nosem. - Nie jestem wami.

- Nie, ale jesteś z nami - Myrna opiera się o moje ramię. - A uwierz mi, że dzięki nam, wyjdzie z ciebie zwierzę. Doprowadzisz naszego Ryana do szaleństwa, dlatego zero bielizny!

- Ta sukienka jest bardzo obcisła.

- Idealnie - Nadia klaszcze w dłonie. - To lepiej, Ryan sam zobaczy, że nie masz niczego pod spodem.

- No dobra, ale teraz znajdźmy jakąś sukienkę na ten bankiet.

****

Minęły wieki odkąd tak dobrze bawiłam się na zakupach. Chyba nigdy nie miałam takiego ubawu podczas przymierzania ubrań. Ponadto zdobyłam naprawdę cudowne koleżanki. Ich mężowie mają szczęście, ponieważ tak miłych, zwariowanych i pięknych kobiet nie ma na świecie za wiele.

- Gdzie byłaś? - naskakuje na mnie mama, gdy tylko pojawiam się w moim mieszkaniu.

- Jak się tutaj dostałaś? - pytam mocno zdezorientowana. Przecież zamknęłam mieszkanie, gdy wychodziłam.

- Dorobiłam sobie klucz - odpowiada i spokojnie popija sobie herbatkę.

- ZWARIOWAŁAŚ?

- Nie - spogląda na mnie, a potem na moje torby z zakupami. - Byłaś na zakupach beze mnie?

- Z koleżankami.

- Masz koleżanki? - prycha. - znów jakieś fałszywe flądry? - wyszarpuje mi z rąk torby i wysypuje ich zawartość na kanapę. Kurwa mać, czego ona znów ode mnie chce?

- Odpuść - zaciskam szczęki.

- Co to za szmata? - unosi moją miętową sukienkę. - Nawet do mycia podłóg się nie nadaje.

Uroczy łobuz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz