Trzy filmy, dwa pudełka pizzy i malowanie paznokci później, Harry siedział bez ruchu na środku ich małego "zamku" ("Okej, ogłaszam, że jestem książeczką tego zamku z koców i poduszek." "Okej Ro, ale kim my z Harrym jesteśmy?" Krótka pauza, a potem, "Wy możecie być królami), podczas gdy Rose z Louisem czesali i ciągnęli jego włosy.
- Wasza dwójka chyba lubi moje włosy - powiedział, kiedy Rose pociągnęła za kosmyk.
- Są takie śliczne, już ci to mówiłam - powiedziała, machając na niego szczotką. Przebrała się ze swojego tutu i piłkarskiej koszulki w piżamę i Harry również przebrał się po szybkim prysznicu (co zapoczątkowało sesję czesania - Harry wyszedł spod prysznica z turbanem na głowie i Rose pisnęła, kiedy go zobaczyła, kazała mu usiąść i pobiegła do pokoju po swoją suszarkę).
Teraz koncentrowała się na zrobieniu jak największej ilości małych kucyków po jej stronie, podczas gdy Louis robił luźne warkocze po drugiej. Harry pomyślał, że mógłby się do tego przyzwyczaić.
- Jaki film powinniśmy obejrzeć? - spytała po chwili Rose, kiedy skończyła związywać włosy Harry'ego w czternaście małych kucyczków (policzyła i dumnie to ogłosiła).
Louis skończył pleść warkocze i usiadł obok Harry'ego, wystarczająco blisko, żeby ich ręce się o siebie ocierały. Harry zagryzł uśmiech, pochylając głowę.
- Harry, umiesz śpiewać? - spytała nagle Rose i Harry szybko uniósł wzrok.
- Um, tak myślę, tak.
Uśmiechnęła się. - Dobrze! Obejrzymy Zaplątanych - i potem wstała, by włożyć płytę do DVD, wzięła pilota i usadowiła się częściowo na kolanach Louisa i częściowo na kolanach Harry'ego. Obaj wydali z siebie ciche 'oof' przez ten nagły ciężar, ale po chwili wiercenia się także wygodnie się rozsiedli.
Harry widział ten film wystarczającą ilość razy, by znać większość słów, ku zadowoleniu Rose. Oboje śpiewali When Will My Life Begin , podczas gdy Louis z czułością to obserwował i Harry nie mógł nic poradzić, tylko pomyślał, że jego się właśnie zaczyna. (Tłum. Nawiązanie do tytułu piosenki) Zatrzymał tę myśl dla siebie, uśmiechając się jakby miał jakiś sekret. Rose zaczęła buczeć, kiedy Matka Gothel zaczęła śpiewać Mother Knows Best i śmiała się i klaskała, kiedy Max gonił Flynna po lesie.
Kiedy dotarli do momentu, gdzie Roszpunka wyleczyła dłoń Flynna swoimi włosami, Rose sięgnęła, by dotknąć głowy Harry'ego. - Mogę się założyć, że ty też masz magiczne włosy, Harry.
Obaj z Louisem się z tego zaśmiali i Harry zaśpiewał, - Flower gleam and glow, let your power shine / Make the clock reverse, bring back what once was mine.
Rose sztucznie sapnęła i pomachała dłonią. - Wiedziałam! Moja dłoń bolała i teraz już nie boli! Włosy Harry'ego są magiczne!
- Również dobrze radzę sobie z patelnią - wyszeptał Harry, puszczając Rose oczko, po czym zachichotała.
- Na następne Halloween powinieneś przebrać się za Roszpunke!
- Hmm. Dodam to do mojej listy pomysłów.
- Papa może być Flynnem - dodała Rose.
Louis dźgnął ją w bok i zaśmiała się. - I kim ty byś była, młoda panno?
- Pascalem oczywiście!
Po dobrej minucie śmiechu wrócili do oglądania filmu i Harry oparł się o Louisa, ostrożnie, by Rose nie zsunęła się z ich kolan. Oplótł ją ramieniem zauważając, że trzymała jedną z dłoni Louisa pomiędzy swoimi, nieprzytomnie bawiąc się palcami swojego ojca. Rose wtuliła swoją głowę w Harry'ego i po kilku sekundach poczuł, jak Louis oplótł go ramieniem wokół talii, trzymając blisko.
Pomyślał o tym, jak idealnie wszyscy do siebie pasowali i naprawdę czuł się, jakby byli rodziną. Przysiągł, że zrobi wszystko, by móc w stanie to zatrzymać.
Kiedy dotarli do momentu, gdzie Roszpunka i teraz- Eugene byli na łodzi obserwując lampiony, Louis z Harrym zaczęli nucić pod nosem. Odwrócili się, by na siebie spojrzeć, uśmiechając się i w jakiś sposób zaczęli śpiewać duet, ku zadowoleniu Rose.
Harry mógł zobaczyć, jak wyraz twarzy Louisa zmienia się w coś łagodniejszego i wiedział, że odzwierciedlenie tego widniało na jego twarzy. Teraz również widział światło.
Przez cały się mylił. Louis, on nie był huraganem - był słońcem po deszczu, był ogniem po środku burzy śnieżnej, był ciepłem i gorącem i promieniał.
I Rose, ona była gwiazdą.
Louis
GRUDZIEŃ 2015
Gdzieś w klatce piersiowej Louisa była przestrzeń, pusta i wydrążona, próbował ignorować to przez przynajmniej trzy lata - nawet lata wcześniej, jeśli miał być szczery, nawet kiedy miał Alicie. To sprawiało, że czuł się jak okropna osoba, nosząc tę pustkę ze sobą nawet wtedy, kiedy ona była obecna, ale powinien wiedzieć, że próba tłumienia w sobie i udawania, że wszystko było w porządku nie poprowadzi do szczęśliwego zakończenia.
Alicia również to wiedziała.
Próbowali. Naprawdę starali się, by to wszystko zadziałało, próbowali naprawić to, co wszyscy nazywali pijańskim błędem (Louis nienawidził tego, nienawidził nawet tego że on, przez krótki moment, myślał o Rose jako o błędzie, bo ona nim nie była - była niespodziewana, nieplanowana, tak, ale nigdy nie była pomyłką). Ale w końcu to było zbyt wiele i nie mogli być już w swojej obecności szczęśliwi.
Rose była jedynym emocjonalnym połączeniem, które prawdziwie posiadali. To smutne, kiedy tylko Louis by o tym nie pomyślał, jak on i Alicia stracili przyjaźń, która zdołali stworzyć w przeciągu lat spędzonych na uniwersytecie, studiując ten sam kierunek. To nigdy nie była wina Rose - jeśli już, należało obwiniać Louisa i Alicie za to, że pozwolili swoim rodzinom zmusić ich do małżeństwa, za nie przemyślenie wszystkich opcji i pozwolenie na to, by zostali zatrzaśnięci w czym, w czym oboje nie czuli się dobrze.
Rozwód, półtora roku później, był szybkim, czystym procesem. Zawali umowę - Louis dostanie opiekę nad Rose i Alicia czasem weźmie ją do siebie na weekend, albo podczas wakacji. Louis przeprowadził się do innego miasta, by zacząć od początku, z dala od oceniających oczu rodziców Alicii, którzy chcieli, by pozostali małżeństwem.
Na szczęście, Jay w końcu zmieniła zdanie. Na początku również była za małżeństwem, być może myśląc jak ciężko było wychowywać dziecko samemu. Ale kiedy dowiedziała się o uczuciach Louisa i Alicii co do tej sytuacji, wspierała ich decyzję dotyczącą rozwodu. Żeby dziecko wychwywało się w napiętej atmosferze też nie było idealne.
Więc Jay pomogła Louisowi ruszyć. Została w domu na pierwsze kilka miesięcy, dopóki Louis nie dostał zgody, że mógł się zajmować samodzielnie Rose. Potem wróciła do Doncaster, do własnych dzieci i Louis oficjalnie był samotnym ojcem.
Obserwowanie, jak Rose wyrosła z niezdarnego, małego dziecka z szerokimi, niebieskimi oczami i stała się wesołą, małą dziewczynką z talentem do bycia spostrzegawczą było główną atrakcją ostatnich lat życia Louisa. Może nawet całego jego życia tak naprawdę. Naprawdę ją kochał i jej obecność przyćmiła pustkę, która zawsze mieszkała w jego klatce piersiowej. Skupienie się na niej pomogło mu w odrzuceniu pragnienia posiadania drugiej połówki i był zadowolony, że to wszystko tak wyglądało.
Ale teraz, kiedy obserwował jak jego córka spała wtulona w Harry'ego, jej głowa spoczywała na klatce piersiowej młodszego, podczas gdy Harry delikatnie obejmował ją ramieniem, by trzymać ją blisko, Louis po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuł, jak pustka się wypełnia.
I była to mile widziana zmiana.
CZYTASZ
baby we could be enough (i'll make this feel like home) /larry tłumaczenie pl/
Fanfiction"Posprzątałeś stół?" Harry spytał Louisa, kiedy Rose przestała mówić, teraz zajęta tym, żeby się przekonać czy mogła dosięgnąć i dotknąć włosów Harry'ego z miejsca, gdzie siedziała. Gdy Louis przytaknął, Harry zmarszczył brwi. "Nie musiałeś tego rob...