Część 13

6.6K 547 604
                                    

- Idziemy na obiad - było pierwszą rzeczą, którą powiedział Harry, kiedy Louis otworzył mu drzwi (w rzeczywistości, Louis już dorobił klucz, by dać go Harry'emu, bo tak często do nich przychodził - po prostu czekał na dobry czas by mu go dać, bo to był całkiem duży krok, początek właściwego zobowiązania, nawet jeśli jeszcze nie usiedli i nie zdefiniowali czym byli i Louis nie chciał wystraszyć Harry'ego i wyjść na zbyt nachalnego).

- Um - odpowiedział, mrugając, bo Harry miał na sobie białą koszulę, ciemne, obcisłe jeansy i brokatowe buty. Louis ubrany był w tank top i dresy i zastanawiał się czy powinni mieć dzisiaj randkę i w jaki sposób (to niemożliwe) zapomniał. - Teraz?

- Yep - powiedział Harry, zanim przepchnął się obok Louisa, by wejść do domu. - Rose, kochanie! Chodź, ubierzemy cię!

- Harry? - pisnęła Rose z góry i potem dźwięk uderzania jej małych stóp o schody rozniósł się po domu. Louis zamknął drzwi i odwrócił się, by zobaczyć jak Rose zeskoczyła z trzech ostatnich schodów prosto w ramiona Harry'ego, niemalże przyprawiając Louisa o zawał serca. - Idziemy gdzieś?

- Tak - uśmiechnął się Harry, obracając się z nią dookoła i przyciskając pocałunek do jej czoła sprawiając, że zachichotała. Serce Louisa się roztopiło. - Idziemy na obiad, więc powiedz swojemu Papie, żeby się ubrał.

- Yay! - zawiwatowała Rose, zanim wyskoczyła z ramion Harry'ego u pobiegła do Louisa. - Papa, słyszałeś Harry'ego. Idź weź prysznic i nałóż coś ładnego. Idziemy na obiad!

- I ja stawiam! - wtrącił Harry. Louis tworzył usta, by zaprotestować, ale Harry posłał mu spojrzenie, wiec szybko je zamknął i nie wykłócał się.

Rose ciągnęła go za rękę, żądając piskliwym głosem, żeby się ruszył i przygotował, żeby mogli już iść i Louis westchnął, pozwalając, by zaprowadziła go na górę do jego pokoju. Po drodze dał Harry'emu szybkiego buziaka w policzek i ten ślicznie się zarumienił, uśmiechając się tak, że ukazały się jego dołeczki. 

Dokładnie dwadzieścia pięć minut później, znaleźli się w tej samej restauracji, w której odbyła się ich pierwsza randka, siedzieli w boksie pod ścianą z Rose pomiędzy nimi. Po tym, jak zaserwowano im ich napoje - czerwone wino dla Louisa i Harry'ego i malinowa ice tea dla Rose - Louis spytał, - które?

Harry uniósł swój kieliszek, biorąc łyka. - Które co?

Louis przewrócił oczami i dźgnął Harry'ego w bok sprawiając, że pisnął.  Rose z ciekawością na nich spojrzała, zanim zdecydowała, że jej picie było bardziej interesujące i wróciła do próbowania wyssania całej kostki lodu przed słomkę.    

- Wiesz o czym mówię, Styles.

Harry zakrył swój uśmiech krawędzią kieliszka, jego policzki były zarumienione. Wskazał na ścianę na przeciwko nich i Louis odwrócił głowę, oczy natychmiast odnalazły zdjęcie zachodzącego słońca, woda była niemalże czarna, a niebo pomarańczowe. Na pierwszym planie siedziała ciemna postać, jej dugie włosy były rozwiane przez podmuch wiatru i było to takie spokojne zdjęcie, kolory były idealnym balansem ciepła i zimna. Na horyzoncie widać było kształty budynków po drugiej stronie wybrzeża. 

- Jest piękne - powiedział Louis, słysząc szczerość we własnym głosie i kiedy spojrzał na Harry'ego zobaczył, że jego oczy lśniły. Louis uśmiechnął się i sięgnął za Rose, znajdując palce Harry'ego i splatając je ze sobą.

- Dziękuję - wskazał ruchem głowy na ścianę, dodając - te dwa obok również.

Louis odwrócił się i zobaczył drugie zdjęcie, tym razem czarno białe. Było to ujęcie wysokiego budynku, szklana powierzchnia odbijała obłoki na niebie. Kolejne przedstawiało pole, również w bieli i czerni, w tle widać było rząd domów i budynków, z czystym niebem rozpościerającym się nad nimi.   

baby we could be enough (i'll make this feel like home) /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz