- Więc Harry, kochanie - zaczęła Jay dziesięć minut po tym, jak zaczęli jeść i Louis poczuł jak Harry lekko się obok niego spiął. Położył dłoń na jego udzie, ściskając uspokajająco i poczuł, jak Harry się zrelaksował, jednakże tylko trochę. - Co studiowałeś?
Harry lekko ożywił się na to pytanie, nerwowość zmalała. Louis uśmiechnął się za swoją szklanką, kiedy wziął łyk napoju. Wiedział jak bardzo Harry lubił mówić o tym co robi.
- Fotografia, ale moim drugim kursem były media i film.
- Och - powiedziała Jay, wyraźnie zainteresowana. - I co robisz teraz, kochany?
- Um. Niezbyt dużo, będąc szczerym - przyznał Harry z zakłopotaniem. - Ale myślę o zaczęciu bloga, żeby może wstawiać tam zdjęcia i również rozważam szukanie lokalnych magazynów, czy może któryś z nich nie chciałaby mnie zatrudnić. Może nawet zaaplikuję do lokalnych gazet, jeśli mają miejsca dla fotoreportera.
- Robi naprawdę dobre zdjęcia, mamo - dodał Louis, uśmiechając się na sposób, w jaki Harry zarumienił się i spuścił głowę. - Piękne, naprawdę. Powinnaś je zobaczyć.
- Zabrałem ze sobą swój aparat... - powiedział Harry. Wszyscy teraz patrzyli na niego z zaciekawieniem. Louis trzymał swoją dłoń na udzie Harry'ego. - Jeśli chcesz mogę pokazać ci jakieś zdjęcia.
Jay uśmiechnęła się. - Oczywiście. Bardzo chciałabym je zobaczyć - wzięła łyk swojego picia, zanim zapytała, - ale gdzie teraz pracujesz?
- Pracuję w piekarni - przyznał Harry.
- W tej należącej do Agathy i Richarda - dodał Louis. - Harry jest również znakomitym cukiernikiem.
Harry szturchnął go lekko w ramię, śmiejąc się. - Przestań.
- Przestań co?
- Sprawiasz, że się rumienie.
- Już się rumienisz, kochanie - zauważył Louis. - I poza tym, to prawda. Za twoje babeczki można umrzeć.
- Cóż, więc Harry musi mi pomóc przy naszej świątecznej kolacji - powiedziała Jay, uśmiechając się szerzej. - To również idealna okazja do budowania więzi.
Harry również się uśmiechnął, chociaż nieśmiało. - Z przyjemnością pomogę.
Jay spojrzała na Louisa, coś jak psota zalśniło w jej oczach. Louis kpiąco na nią spojrzał, przesuwając swoje krzesło bliżej Harry'ego. Powiedział bezgłośnie 'bądź miła' i Jay jedynie niewinnie zamrugała. Była miła i dbała o Louisa, naprawdę, ale również miała skłonności do nadmiernego dzielenia się informacjami na temat Louisa (większość z nich to żenujące historie z dzieciństwa i nastoletnich lat), kiedy tylko zdołała złapać jego potencjalnego partnera w rozmowie jeden na jeden. Czasami również pytała o zbyt dużo detali. Mogła być szczególnie złośliwa kiedy tego chciała, co Louis po niej odziedziczył.
Rozglądając się po osobach siedzących przy stole Louis zdał sobie sprawę, że to zdecydowanie było cechą dziedziczną.
- Louis wcześniej wspomniał, że podróżowałeś? - zapytała po chwili Jay.
- Tak - przytaknął Harry. - Południowo-wschodnia Azja i Europa.
- Jesteś trochę wędrowcem, prawda, kochany?
- Tak. Kiedyś marzyłem o fotografowaniu dzikiej natury, albo pracy dla National Geographic.
- Zatem co sprawiło, że zmieniłeś zdanie?
Harry spojrzał na swój prawie pusty talerz, wzruszając ramionami. - Zdałem sobie sprawę, że przez to musiałbym być w ciągłych rozjazdach, a zawsze chciałem się ustatkować. Być rodzinnym i takie tam, kiedy poznam tę właściwą osobę. Kocham fotografię, naprawdę kocham, ale nie chcę, jakby, żeby wchodziło to w drogę i przeszkadzało w spędzaniu czasu z moją przyszłą rodziną - uniósł z powrotem wzrok i lekko się uśmiechnął. - Po tym jak skończyłem studia pomyślałem, że chcę zobaczyć trochę świata zanim - nie wiem. Myślę, że wtedy trochę poszukiwałem, ale myślę, że już wystarczająco - zarumienił się, kiedy skończył mówić, ponownie spuszczając wzrok i lekko się wiercąc.
CZYTASZ
baby we could be enough (i'll make this feel like home) /larry tłumaczenie pl/
Fanfiction"Posprzątałeś stół?" Harry spytał Louisa, kiedy Rose przestała mówić, teraz zajęta tym, żeby się przekonać czy mogła dosięgnąć i dotknąć włosów Harry'ego z miejsca, gdzie siedziała. Gdy Louis przytaknął, Harry zmarszczył brwi. "Nie musiałeś tego rob...