- Fioletowy?
Harry lekko odwrócił głowę, wystarczająco, by zobaczyć twarz Louisa. Nie patrzył na Harry'ego, niebieskie oczy skupione były na tym, jak bawił się jego palcami. Jego dotyk był delikatny i przejechał kciukiem po pomalowanym na fioletowo paznokciu.
- Tak.
Louis przez moment wyglądał na zamyślonego, zanim przeniósł ich dłonie na trawę pomiędzy nimi (Harry poczuł ciepło w klatce piersiowej, kiedy zostawił ich palce splątane). Byli w parku, leżąc na plecach pod starym drzewem. Wokół nich Harry mógł usłyszeć roześmiane dzieci i jak nastolatkowie jeździli na swoich rowerach i jak matki przypominały swoim dzieciom, by nie oddalały się zbyt daleko, jednak w jakiś sposób czuł, jakby Louis był tutaj jedyną osobą.
- Rose próbuje się nauczyć malowania paznokci - w końcu powiedział Louis, zanim podniósł swoją drugą dłoń i pokazał Harry'emu kciuk. Miał na nim pozostałości po lakierze. - Ćwiczy na mnie, ale tak naprawdę wszystko, co robi to miesza kolory, nakłada więcej na mój kciuk, niż na paznokieć i nazywa to ekstrawagancją - brzmiał tak czule i Harry nie mógł powstrzymać uśmiechu na swoich ustach.
- Naprawdę ją kochasz, prawda?
- Bardziej, niż wszystko - powiedział Louis, co było niczym, tylko szczerą prawdą i odwrócił się, by spojrzeć na Harry'ego. Coś tam było, coś jak zmartwienie i przeprosiny, jakby mówił ona zawsze będzie na pierwszym miejscu, nawet jeśli to, co się między nami dzieje poprowadzi nas do czegoś większego.
I Harry chciał powiedzieć rozumiem, bo tak było. Naprawdę rozumiał. Zamiast tego uśmiechnął się, mówiąc - kiedyś wpadnę. Pomalujemy sobie nawzajem paznokcie.
Louis zaśmiał się, niepodważalnie czule i ten dźwięk pociągnął za sznurki w sercu Harry'ego. - Bardzo by tego chciała. Pytała o ciebie, chce mieć to nocowanie, które obiecałeś.
I - to zaproszenie, tak, ale tym samym również Louis pytał jesteś gotowy na kolejny krok? Myślisz o nas na poważnie? Jesteś pewien?
- Jestem wolny w ten weekend - powiedział Harry, ściskając jego dłoń. Tak, jestem. Jestem gotowy, jestem poważny, jestem.
Louis się uśmiechnął. - Świetnie! Zaczyna myśleć, że trzymam cię tylko dla siebie - dziękuję ci za danie temu - nam - szansy.
Harry się zaśmiał. - Cóż, mieliśmy umowę i spełniamy ją - oczywiście. Ja również tego chcę. Chcę tego tak bardzo, jak ty.
- Prawda - Louis przytaknął, sam się śmiejąc. Czuję to samo.
- Będę spędzał z nią o wiele więcej czasu, to tylko początek - myślę, że się w tobie zakochuję.
Ta ostatnia część przyszła zupełnie znikąd, tylko prosta myśl, która po cichu dala o spór znać w jego głowie. To nie było wielkie odkrycie - nie było trzęsienia ziemi i żadnego nagłego bicia serca i braku oddechu. To była zwykła szczerość, jakby mgła się rozmyła i nagle to było właśnie tutaj.
Harry położył głowę na ramieniu Louisa, czując jak starszy mężczyzna rozplątuje ich palce, by móc otoczyć Harry'ego ramieniem i trzymać go blisko. Zastanawiał się czy z tak bliska Louis mógł poczuć stały rytm jego serca, każde uderzenie szeptało myślę, że się w tobie zakochuję, myślę, że się w tobie zakochuję, myślę, że się w tobie zakochuję.
CZYTASZ
baby we could be enough (i'll make this feel like home) /larry tłumaczenie pl/
Fanfikce"Posprzątałeś stół?" Harry spytał Louisa, kiedy Rose przestała mówić, teraz zajęta tym, żeby się przekonać czy mogła dosięgnąć i dotknąć włosów Harry'ego z miejsca, gdzie siedziała. Gdy Louis przytaknął, Harry zmarszczył brwi. "Nie musiałeś tego rob...