Rozdział 2

3.5K 85 10
                                    

-Mam dość.-jęknęłam. Moja głowa ciężko opadła na podręcznik do matematyki. -Już dłużej nie dam rady.

-Ty?-zdziwiła się Lorna- Przecież ty nigdy nie masz dość. Uwielbiasz się uczyć.

-Wiem, ale głowa mnie boli. Wczoraj uczyłam się przez pół nocy.-powiedziałam- A teraz siedzimy tu już tyle godzin. - zaczęłam marudzić. 

-Wrzuć na luz.-poradziła mi Lorna. - Nikt ci nie każe, sama się zmuszasz. Jesteś pupilką nauczycieli, a twoi starzy są spoko, sama mówiłaś, że wręcz namawiają cię, żebyś się tak wszystkim nie przejmowała. - przypomniała mi. 

Moja przyjaciółka zdecydowanie była wyluzowana, leżała sobie na łóżku, totalnie zrelaksowana. Właściwie cały czas oglądała coś w telefonie, sporadycznie tylko zaglądając do książek. Jej podejście do nauki było o wiele bardziej lekceważące od mojego. Trochę jej tego zazdrościłam. 

-Masz rację. Zamykam teraz tę książkę i nie otworzę jej, aż do poniedziałku. -postanowiłam hardo.

-Źle z tobą, dziewczyno.-zachichotała Lorna.-Potrzebujesz rozrywki, bo inaczej pomiesza ci się w tej twojej mądrej główce. - Zastanowiłam się nad jej słowami. Chyba miała rację. Dawno nigdzie nie wychodziłam. Ostatnio nie robiłam nic, poza uczeniem się i robieniem szkolnych projektów,  a wieczorami w wolnych chwilach oglądałam głupawe seriale, żeby się rozluźnić. 

-Masz jakieś propozycje?-spytałam zaciekawiona.

-Mam, ale musisz mi zaufać.-zaczęła coś zawzięcie pisać w telefonie. Chciałam zerknąć jej przez ramię, ale uciekła z daleka ode mnie, tak bardzo zależało jej, abym nie zobaczyła z kim konwersuje. Zaczęłam jej się przyglądać. 

Byłyśmy całkiem różne. Ona wesoła, trochę szalona, ze wszystkimi umiała nawiązać kontakt. Ja byłam spokojna, cicha i raczej niepozorna. Taki typ szarej, nudnej myszki. Za to nie rozpoznawałam samej siebie przy Dastinie. Dastin, westchnęłam ciężko w myślach. Przy nim zachowywałam się całkiem inaczej i wcale nie czułam się jak szara myszka. Musiałam przyznać, że zalazł mi za skórę, ale oczywiście w negatywnym sensie.

 Dastin zabrał mi brata, ukradł mi mojego najlepszego przyjaciela. Marco jest moim bratem bliźniakiem i jeszcze 10 lat temu więź między nami była bardzo silna. Do czasu, aż w miasteczku pojawił się Dastin, który stopniowo tę więź rozluźniał. Odkąd pamiętałam wyróżniał się na tle innych dzieciaków i już wtedy podbijał serca dziewczyn. Zawsze był pewny siebie, arogancki i złośliwy, a jego ulubioną rozrywką było dokuczanie mi. Do szczęścia potrzebował tylko przyjaciela. Wybrał Marco. Przy Dastinie mój brat się zmienił, upodobnił się do swojego nowego kumpla. Zaczął inaczej się zachowywać, zmienił sposób ubierania, nawet chodził i mówił inaczej. Odsunął się ode mnie. Zranił mnie i chociaż już dawno to przebolałam, nigdy  nie polubiłam Dastina. 

-Do kogo napisałaś?-spytałam zaciekawiona.

-Odłóż książki, zaraz tu będą. - powiedziała tajemniczo. Spojrzałam na nią nieufnie. Ciekawość przerodziła się w niepokój. Lorna była znana z różnych szalonych pomysłów.

-Kto tu będzie? Jacy oni?- nie ruszyłam się, więc sama zabrała mi książkę i pociągnęła za rękę tak, że byłam zmuszona wstać. -Co ty wykombinowałaś?

-Tylko się nie denerwuj, okej?-Zerknęła na mnie, ciągnąc mnie do drzwi. Poddałam się jej, bo widząc jej ekscytację, sama poczułam motyle w brzuchu. 

Gdy wyszłyśmy, zaczęła się rozglądać. Nagle usłyszałam warkot silnika, który stopniowo robił się coraz głośniejszy. Miałam złe przeczucia. Kiedy zza rogu wyłoniły się dwa czarne motocykle, sapnęłam z niedowierzaniem.  Nadjeżdżał Dastin. W moim brzuchu nie było już motyli. Może raczej ćmy. 

Kilometr do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz