Rozdział 12

2.2K 60 6
                                    

Całowaliśmy się długo. Z początku delikatnie, niepewnie. Potem pocałunek stał się namiętny, dziki. W całym moim życiu nikt nie odważył się trzymać mnie w taki sposób, jakbyśmy mieli wtopić się w siebie. Nie myślałam o niczym innym. Po prostu chłonęłam ten moment całą sobą. Dastin całował wspaniale. Rozpływałam się w jego ramionach. Bardzo podobało mi się to uczucie. Podobały mi się jego usta, które nie odrywały się od moich. Po jakimś czasie musieliśmy odsunąć się od siebie, żeby zaczerpnąć tchu.

-Jeśli masz się na mnie odgrywać, to tylko w taki sposób.-wydyszałam, przyciągając go do siebie. Chciałam więcej. Jego ręce zaczęły wodzić po moim ciele. Było mi z tym bardzo przyjemnie. Moje serce biło jak oszalałe. Znów zaczęliśmy się gorąco całować. Straciłam rachubę czasu. Było tak, jakby całe napięcie, które zawsze czułam w jego obecności, nagle osiągnęło punkt kulminacyjny i wybuchło. 

-Tu jesteście! Wszędzie was szukaliśmy.- usłyszałam nagle głos Lorny. Odskoczyłam od Dastina jakby mnie oparzył. W jednej chwili mnie otrzeźwiło. Co wyprawialiśmy? 

Popatrzył na mnie zaskoczony, a ja poczerwieniałam ze wstydu.

Lorna miała rozpromienioną minę, ale mój brat przyglądał nam się podejrzliwie. Z niepewnością spoglądał to na mnie, to na Dastina.

-Co tu się dzieje? Co robiliście?-spytał nerwowo.

-Całowałem twoją siostrę.- palnął niespodziewanie Dastin. Przez chwilę wszyscy staliśmy w bezruchu.

-Co?!-ryknął Marco. Drgnęłam, przestraszona. Lorna również spoważniała.- Jak mogłeś? Miałeś się nią opiekować, a nie się do niej dobierać. Byłem głupi. Podejrzewałem, że coś kombinujesz.- Marco zaczął się miotać jak lew w klatce.- Odsuń się od niej.- był naprawdę wkurzony. Dastin zachował spokój. Podziwiałam go za to. Ja zamieniłam się w kłębek nerwów. 

-Nie mam wobec niej złych zamiarów.- zapewnił chłopak.

-Uspokój się, Marco.- odzyskałam głos.- Do niczego mnie nie zmusił.

-Zahra jest śliczna i mądra. Wie co robi.- dodał Dastin. Popatrzyłam na niego. Rozczuliło mnie, że tak o mnie myślał.

-Wcale, że nie wie co robi. Omotałeś ją, ty śmieciu.- zawołał Marco.- Jesteś dla niego tylko zabawką.- zwrócił się do mnie.-Pobawi się tobą i odstawi na bok. Tak jak każdą.

-Ja jestem śmieciem?- Dastin stracił cierpliwość.- Jesteś taki sam jak ja. Lorna, ty się lepiej zastanów czy naprawdę chcesz tracić na niego czas. Wytykasz mi, że bawię się dziewczynami, a sam nie jesteś lepszy.

-Ale to moja siostra!-wykrzyknął mój brat.

-A to moja przyjaciółka. Nie chcę, żebyś ją skrzywdził.- odpowiedziałam.

-Lorna jest wyjątkowa.- usłyszałam w odpowiedzi.

-To Zahra jest wyjątkowa dla mnie. Czy ci się to podoba, czy nie. Mam dość ukrywania się z moimi uczuciami.- po jego słowach zapadła cisza. Musiałam coś zrobić. Wszystko wskazywało na to, że zaraz dojdzie między nimi do bójki. Nie chciałam, żeby mój brat zrobił krzywdę chłopakowi w którym zaczęłam się zakochiwać. Nie chciałam też, aby Dastin zrobił coś mojemu bratu. Obaj byli wściekli, a w złości robi się straszne rzeczy, których się potem żałuje. Musiałam temu zapobiec. 

-Chodź.-szepnęłam do Dastina, ciągnąc go za rękę. Przez chwilę stał nieruchomo, ale w końcu się ruszył. Dalej mierzył Marco zabójczym wzrokiem, a ten nie pozostawał mu dłużny. Spojrzałam wymownie na Lornę, próbując przekazać jej telepatycznie, aby zajęła się moim wściekłym bratem. Gdy odchodziliśmy, słyszałam jak uspokajała go, zaskakująco łagodnym głosem. To jakieś totalne szaleństwo, pomyślałam.

Kilometr do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz