12. Prawda

1.3K 96 17
                                    

– Ja czekam – przypomniałam podirytowana. Nikt nie kwapił się by odpowiedzieć na moje pytanie. A już tak dobrze szło.

– To skomplikowane – odezwała się cicho Alice. Jej próby uspakajania mnie zeszły na niczym.

– Nieważne. Chcę wiedzieć. Mnie już raczej nic nie zdziwi – stwierdziłam. Jak prawda to prawda.

– Istnieje coś takiego jak dhampir – zaczął powoli Carlisle. – Pół-wampir jaśniej mówiąc. Hybryda człowieka i wampira. Kobiety naszej rasy nie mogą mieć dzieci; nie rozwijają się, więc ciąża jest niemożliwa. Inna sprawa jest z mężczyznami, ale naprawdę rzadko się zdarza by ktoś miał w sobie wystarczająco dużo silnej woli. Ale zdarza się. Więc...Gdy kobieta zajdzie w ciążę z wampirem, dziecko rozwija się wyjątkowo szybko. Poród rozpoczyna się mniej więcej po miesiącu i zwykle kończy się śmiercią matki; bynajmniej nigdy nie słyszano by któraś przeżyła. Powód był prosty – nie dość, że dziecko jest okropnie silne i z łatwością łamie matce kości to jeszcze na koniec wygryza się na zewnątrz.

Doznałam niemałego wstrząsu. Carlisle miał wyraźne trudności z nazwaniem tego czegoś "dzieckiem", a sądząc po minach reszty to wszyscy mieli podobne zdanie. Wszyscy z wyjątkiem Rosalie.

Nie rozumiałam jednak jaki cel miała mieć ta historia. Niby co to miało mieć wspólnego ze mną? Byłam człowiekiem, to była chyba jedyna rzecz jakiej jeszcze byłam całkowicie pewna.

– Zwykle tak to wyglądało, ale jakieś osiemnaście lat temu... zdarzyło się coś dziwnego. Wiesz już, że niektórzy z nas mają dary. Jeden miała pewna wampirzyca. Jako jedyna... mogła zostać matką – ciągnął. Jak uprzednio moją uwagę przykuło zachowanie Rosalie. Wydała mi się rozżalona, zacisnęła dłonie w pięści i niewidzącym wzrokiem patrzyła w przestrzeń. Otrząsnęłam się i ponownie skupiłam na słowach doktora. – Zaszła w ciążę i urodziła córkę. O dziwo i ciąża i dziecko były najzupełniej normalne, jak gdyby stała się na ten okres ponownie człowiekiem. Kobieta zarzekała się jednak, że jej córka będzie niezwykła. W wieku osiemnastu lat miała przejść przemianę w dhampira i posiąść wiele niezwykłych darów. Nie wiedziała skąd to wie, ale wierzyła, że tę wiedzę przekazało jej dziecko. Volturi, którym nade wszystko zależy na władzy woleli się tym zająć, w końcu gdyby była to prawda, mała mogłaby im zagrażać. Zabili jej matkę, ale tej wcześniej udało się znaleźć odpowiednia kryjówkę dla swojej córki – zakończył i utkwił wzrok we mnie.

I wtedy coś mi zaświtało.

– Nie – jęknęłam. – Wy chyba nie myślicie... Żartujecie sobie ze mnie? – zapytałam choć znałam odpowiedź. – Carlisle, przecież opowiadałam ci, że moja matka wyjechała, gdy była ze mną w ciąży – przypomniałam. – Renee. I zginęła dopiero w tym pożarze.

– Dziecko zostało dobrze ukryte. Zadbano by nigdy nie dowiedziało się, ze jest adoptowane – powiedział. – Sporo wysiłku włożono by znaleźć ludzi, którzy byliby do niego podobni, a na dodatek zgodziliby się nim zaopiekować i okłamywać, podczas gdy sami nie znali szczegółów.

– Dobrze... Mówiłam, nic mnie nie zdziwi – zaczęłam powoli – ale skąd pomysł, że chodzi o mnie? – nie powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem.

– To akurat było proste – mruknął z nieskrywaną irytacją Edward. – Już teraz masz jeden ze swoich darów. Jesteś tarczą. I to potężną, bo nie działa na ciebie żaden z naszych darów – ani mentalny, ani bardziej fizyczny, a wierz mi, mamy ich kilka. Taka Alice przykładowo przewiduje przyszłość – rzucił od niechcenia; chochlica posłała mi uśmiech.

– Zaczęłaś znikać z moich wizji już wtedy, w centrum – powiedziała, a mnie przypomniały się dziwne stany otępienia, w które popadała w czasie naszych pierwszych zakupów w centrum. Zaraz po tym w moim umyśle pojawiły się fragmenty jej rozmowy z Jasperem, a zwłaszcza jedna jej wypowiedź. "Już mało kiedy ją widzę, ty też przestajesz móc wpływać na jej emocje, mylę się?".

ANOTHER TWILIGHT STORY [KSIĘGA I: PRZEPOWIEDNIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz