IV Zaskoczenia, próby, wzlotki i upadki

283 18 3
                                    


Hej, hej. Jeszcze czytasz? To świetnie. Aby zrozumieć ten rozdział musisz przeczytać poprzedni. Nastąpiły tam pewne zmiany. Dopisałam co nieco. Daj 🌟, daj komentarz, zaproś innych do czytania. Zostaw po sobie ślad. Kocham was! Dziękuję za te ponad 100 wyświetleń. Zrobię wam krzywdę. Będzie mały love triangle (trójkąt miłosny) i nie wiem czy skończy się Aixtin. Taki mały love triangle. Teraz do czytania! Pozdrawiam-Amelia The Horse

Aixa

Była 23:07. Szłam lasem w stronę Val. Lubiłam przechadzać się po Głuchych Lasach, szczególnie nocą. Jest to miejsce magiczne, z klimatem. Nikt tędy nie chodził, a jeźdzcy rzadko tędy podróżowali. Większość wolała podwózki. Val słynęło z toru crossowego. Dla mnie i dziewczyn z teamu baletowego jest też miejsce na co miesięczne zajęcia z kostiumografi. Prowadzi je Elizabeth Sunbem. Nade mną było niebo pełne gwiazd. Mimo nocy było bardzo ciepło. Miałam na sobie czarne, materiałowe spodenki, bluzkę z Mistrzostw Europy, długie bordowe Conversy i bordową bluzę. Nie była moja. Była Jusa. Na tyle były podpisy całej naszej klasy. Zawsze byliśmy zgrani. Do najlepszej, najbardziej prestiżowej, najzacniejszej, najbardziej szalonej itd. klasie w całym Jorvik należeli: ja, Jus, Linda, Alex, Lisa, Derek, Rania, Maja, Gordon, Ricky, i Alonso.
Byliśmy najlepsi. I nadal będziemy tylko, że bez Jusa. Z tego zamyślenia wywaliłam się. Był to korzeń. Sturlałam się na plażę. Nic mnie nie bolało. Nie chciało mi się wstawać. Leżałam tak. Zamoczyłam rękę w wodzie i patrzyłam się w gwiazdy.
-Aixa... -usłyszałam szept. Gwałtownie podniosłam się na łokciach. Dookoła nie było nikogo.
-Jest tam kto?
-To ja...
-Justin? Jak? Co...
-Nie mam czasu. Słuchaj. Skontaktowałaś się z Lindą i Alex?
-Tak właśnie do nich idę.
-Musisz wybrać się na platformę Dark Core.
-Justin...
-Nie mam już czasu. Żegnaj!
-Nie! Zaczekaj! -nie usłyszałam go już więcej. Wstałam i szybko zaczęłam biec do wioski. Wiedziałam, że to nie było przesłyszenie. Przy samej wiosce znowu się wywaliłam i poleciałam na kamienie. Poczułam palący ból na skórze nogi.
-Świetnie. Lepiej tańczę niż chodzę. -mruknęłam. Złapałam się za bolące miejsce. Kilka sekund później ból ustąpił, a rana zniknęła.
-Co do cholery? Jak to się... -byłam w szoku, ale podniosłam się i poszłam do stajni. Dziewczyn tam nie było. Postanowiłam tam na nie poczekać i przemyśleć. Tak minęło 5 minut, 10, 15, 20... Nic. Wyszłam ze stajni. Zobaczyłam błyski. Różowe kaskady światła wznosiły się ze wzgórza. Zaciekawiona tym poszłam w tamtą stronę. Poszłam za stajnię, a dalej w górę. Po kilku minutach znalazłam się na ukrytym leśnym padoku. Dookoła były wierzby.
-Łoo! Uspokój się! -to była Linda. Po cichu zbliżyłam się do płotu. Dziewczyny próbowały uspokoić konia. Był to piękny pintabian. Wierzgał i galopował wokół padoku. Spod jego kopyt wydobywały się fioletowe iskry. Rozwaliła mnie Alex. Była na drzewie i obejmowała gałąź. Wyglądała jakby mogła zaraz zginąć.
-Weź ode mnie tą bestię!
-Lepiej mi pomóż! -odkrzyknęła Linda. Postanowiłam tam wejść.
-Aixia! Uiekaj!
-N - nie. -weszłam tam i stanęłam centralnie na środku trasy konia.
-Aix! Nie rób tego! To samobójstwo! -krzyknęła Linda.
-Zamknij się i daj jej działać. -Alex zaczęła schodzić z drzewa. Uspokoiłam się w duchu i czekałam aż ten koń mnie stratuje. Kiedy był bardzo blisko mnie wyciągnęłam rękę przed siebie. Koń gwałtownie przysiadł na zadzie. Patrzyłam się na niego, dość zdziwiona tym co się stało. Na pewno nie była to magia, a jedynie pokaz sił.
-Hej mała. Spokojnie. -położyłam mu rękę na chrapach. Złapałam go za wodze. -Chodź piękny.
-Wiedziałam! -Alex miała zaciesz level expert.
-Co tu się odjaniepawla?! Wy nie umiecie ogarnąć jakiegoś konia? Wy?
-My nie umiemy ogarnąć twojego konia. -Linda uśmiechnęła się pod nosem. Mnie wmurowało w ziemię. Musiałam wyglądać bardzo głupio, bo Alex zaczęła zataczać się ze śmiechu.
-Wszystkiego najlepszego na 14 urodziny!
-One były rok temu, a wy dałyście mi prezent.
-To nie od nas. To od Justina...
-C -co? -czułam jak serc podchodzi mi do gardła.
-Chodź. Musisz to zobaczyć...

Zawsze inna {w trakcie poprawy}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz