VIII Smutne zakończenie... ale czy na pewno?

165 15 10
                                    

UWAGA! ROZDZIAŁ PRZYPRAWI O BÓL CZEŚCI CIAŁA NA CZTERY LITERY! OSTRZEŻENIE DLA FANÓW TEJ KSIĄŻKI! CZYTAJCIE DO KOŃCA I MOJĄ ADNOTACJĘ TEŻ! MAMY 2014 DZISIAJ SŁÓW! I DZIĘKUJĘ WAM!!!! ZA CO? PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!!!!!! AAAAA!

Aixa

-C - co? -powiedziałam przerażona. Strach ścisnął mi gardło i sarałam się oddychać bardzo płytko tak, aby moja szyja jak najmniej dotykała ostrza. Dziewczyna - bo na to wskazywał jej głos - zaciągnęła mnie w głąb zaułka. Przyparła mnie do ściany i zdjęła kaptur. Momentalnie ścięło mnie z nóg i zachwiałam się, ale starałam się utrzymać w bezpiecznej odległości od sztyletu.
-Witaj. -Powiedziała Miranda. Nawet nie zauważyłam, kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć mimowolnie łzy. Popatrzyłam się na nią wzrokiem pełnym bólu. Mogłabym ją pewnie powalić i coś jej zrobić,  ale byłam w takim stanie psychicznym, że nawet o tym nie myślałam.
-Czemu? Mir, czemu? -miałam przytłumiony i lekko płaczliwy głos. Nie wierzyłam w to, że to moja wieloletnia przyjaciółka, którą traktowałam jak siostrę chce mnie teraz zabić. Dopiero teraz zobaczyłam, że ma na sobie czerwony kostium. Kostium Jeźdzcy Mroku. Nie mogłam oddycha mimo tego, że nie miałam  (jeszcze) podciętego gardła.
-Ty zabrałaś mi wszystko. Zawsze marzyłam o tym, żeby zostać Jeźdźcą Dusz. Czytałam legendy o Aideen, jeździłam codziennie do stajni, szukałam kamieni runicznych i ogólnie wszystko. Kiedy Linda w końcu zobaczyła, że mogę być jedną z nich to byłam najszczęśliwsza na świecie dziewczyną. Codziennie zajmowałam się zamykaniem szczelin Pandorycznych i zajmowałam się koniami druidów. Nawet gotowałam Frippowi bezglutenowe, niskotłuszczowe obiadki. Pewnego dnia Linda ogłosiła, że mam zacząć treningi z  prywatnym druidzkim nauczycielem, Avalonem i Elizabeth Sunbem. Dzień przed tym zwołano nagłe zebranie w Kręgu. Tam byłaś ty i zepsułaś wszystko. Potem pojechałam ze swoją klaczą do Zachodniego Przylądka. Tam wpadłam na Katję. Ona zauważyła mój potencjał. Zabrała mnie do DC. Tam przedstawiła mnie reszcie i oni uznali, że zrobią mnie swoją przywódczynią. Widzieli we mnie chęć zemsty, a oni pragną tylko waszej klęski. Ja chciałam cię pogrążyć. Najpierw chciałam skrzywdzić twoich bliskich.  - Przełknęłam ślinę i załkałam. Ona tylko się zaśmiała. Zmieniła się. Miała mocny makijaż i trzymała mi nóż na gardle. -Ale uznałam, że łatwiej będzie zabić ciebie. Najpierw jednak, zobacz to. -Z ręki Mirandy wystrzelił czarny dym. Chwilę potem ułożył się w okrąg i zmienił barwę na ciemny fiolet, a na środku pojawił się obraz. To była stajnia w Val. W boksie stała moja klacz. Tam obok stała Jessica. Położyła ręce na pysku klaczy. Zaczęła coś szeptać. Chwilę później klacz padła. Zmroziło mnie.
-Cz - czy, o - ona nie żyje?
-Tak. Identycznie jak ty. -Potem czas się zatrzymał. Poczułam palący ból na szyji i poczułam jaj krew spływa po moim ciele. Chwilę potem już nic nie czułam...

Justin

Siedziałem na łóżku, ale nagle poczułem wielki ból szyji. Z trudem łapałem oddech. Czułem, że stało się coś złego. Wiedziałem, że stało się coś złego. Szybko podbiegłem do biurka. Wygrzebałem zdjęcie. Moje i Aix z moich zawodów. Tylko jej postać teraz wyblakła. Wiedziałem co to oznacza.
-Nie, nie, nie, nie! -wykrzyczałem i wybiełem z pokoju. Zbiegłem do biblioteki i przebiegłem między regałami. W końcu znalazłem to o co mi chodziło. Nawet nie zauważyłem, że płaczę. Otworzyłem książkę i szybko wertowałem kartki. W końcu znalazłem ten akapit.
"Jeśli osoba z, którą miałeś wyczarowaną więź umrze, poczujesz ból w miejscu gdzie powstała śmiertelna rana. Zdjęcie tej osoby jakie ustanowiłeś za jej emocjonalne lustro najpierw zmieni się na kolor czerwony, a potem wyblaknie. Więcej o emocjonalnych lustrach na stro... "
Zachwiałem się i upadłem. Uznałem , że to nie może się tak skończyć. Chwyciłem księgę i zacząłem biec w stronę miejsca na łódki. Miałem ogromną nadzieję, że Jace nadal tam jest. Miałem rację. Akurat szykował łódkę do wypłynięcia. Zobaczył mnie.
-Hej Justin! Justin? Justin! -dostrzegł w jakim stanie jestem. Miałem to gdzieś.
-Jace, błagam cię na wszystko, zabierz mnie ze sobą!
-Co się stało?!
-Aixa... ona n - nie żyje!
-Co? Chwila, skąd ty to...
-Zaklęcie magicznej więzi. Zabierzesz mnie? Błagam...
-Dobrze. Tylko się pośpiesz.

Zawsze inna {w trakcie poprawy}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz