XII Wszystkiego najlepszego kochana!

149 13 8
                                    

Ten rozdział to niespodzianka! , którą jest krótki special urodzinowy. I nagroda dla was za tą balońską sumę wyświetleń! Na końcu rozdziału podziękowania!

Aixa

Siedziałam na zajęciach geografii i słuchałam wykładu naszego nauczyciela o klimacie Doliny Ukrytych Dinozaurów. Robiłam notatki, bo następnego dnia miała się odbyć "symboliczna" kartkoweczka. Pilnie wszystko notowałam, kiedy siedząca obok mnie Alex czytała książkę. Zdziwiło mnie to, bo Alex, która czyta nie pod groźbą morderstwa to widok tak rzadki, że aż dziwny. Popatrzyłam co to. Zobaczyłam, że to pismo Axela i notatki o jeździe Alex. Trochę tego było. Axel obiecał nauczyć mnie jeździć. Poprosiłam go o to, żeby pokierował mnie w stronę ujeżdżenia. Zgodził się co mnie ucieszyło. Po chwili Alex wyjęła inną kartkę i zaczęła po niej pisać. Po chwili mi ją podała i wlepiła wzrok w tablicę. Zaczęłam czytać: "Po lekcjach. W wieży zegarowej. Musimy pogadać."

W wieży czekała już na mnie Alex. Wiedziałam o czym będziemy gadać.
-Aix, dlaczego Derek?
-Eh... nie żyw do mnie urazy. Pamiętasz co powiedziałaś tamtego dnia, kiedy Derek mnie pocałował?
-Nie pamiętam...
-Powiedziałaś "Ten pocałunek miał należeć do Justina" i się nie myliłaś.
-Co proszę?! Ten pocałunek należał do Justina? Serio!?!
-Tak, bo w rzeczywistości on do niego należał. Była noc i wybraliśmy się na puszczanie lampionów. W pewnym momencie Justin wepchnął mnie do wody, a ja pociągnęłam go za sobą. Stykaliśmy się czołami. On mnie pocałował. Byłam zaskoczona, ale oddałam pocałunek. Trwało to kilka minut. Potem odwiózł mnie do domu na swoim koniu. Mój pierwszy pocałunek należał do Justina Moorland.
-Wow... -wydukała Alex. -Nie wiem co powiedzieć...
-To nie mów nic. Alex, przepraszam za tą kłótnię. Nie chciałam...
-Aixo, to była nasza wina. To ja cię przepraszam. Możemy o tym zapomnieć?
-Pewnie! -podbiegłam i przytuliłam Alex. -A teraz chodź. Musimy coś pilnie załatwić.
-Jak to "musimy"?
-No chodź! -dziewczyna chwyciła mnie za nadgarstek i wybiegłyśmy z wieży.

Wiedziałam, że szłyśmy polami Srebrnej Polany, a ja nadal nie wiedziałam gdzie i w jakim celu. Alex związała mi oczy i kilka razy się przez to zabiłam. W pewnym momencie poczułam, że jesteśmy w budynku i wchodzimy po schodach. Po chwili Alex zdjęła mi opaskę, a ja zobaczyłam Lindę i Axela. Dookoła było żarcie, tort, balony i wszystkie te urodzinowe pierdoły.
-Wszystkiego najlepszego!! -podbiegli do mnie i mnie przytulili. Zapomniałam o swoich urodzinach przez to całe zamieszanie. Byłam bardzo zaskoczona.
-Ja zapomniałam...
-Ale my nie! No, a Axel dowiedział się o dacie twoich urodzin. -Linda była bardzo podekscytowana.
-Dziękuję wam. Bardzo! Gdzie ja w zasadzie jestem?
-Na naszej farmie. Opowiadałam ci o niej. -Faktycznie, przypomniałam sobie słowa, które docierały do mnie w tym stanie wegetatywnym.
-Alex, ja nie dam rady. Axel, zasłoń jej oczy i zejdź z nią na dół.
-Eeee, ale po co? -brat zasłonił mi oczy ręką i zaczęliśmy powoli schodzić na dół. Potknęłam się na schodach, ale na szczęście Ax mnie złapał i wyszliśmy z budynku. W końcu odsłonił mi oczy.  Zobaczyłam pastwisko, a na nim siwego i osiodłanego luzytana.
-Co to za koń? - zapytałam Lindę.
-To jest Angelspirit. Pozwoliłam sobie tak go nazwać razem z Alex. To ogier. Syn Sunhope. Okazało się, że jest w ciąży i uratowałam go. Ax, skocz po twój prezent.
-Już idę. -Kiedy chłopak się oddalił, Linda znowu zaczęła mówić.
-Kiedy Sunhope umarła ratowałam Angela i udało mi się.
-Ale stop. To było z tydzień temu. On się wtedy urodził, a wygląda jak czterolatek i to w dodatku okiełznany!
-No właśnie... -uśmiechnęła się znacząco Alex. -Aix, wszystkiego najlepszego! Angelspirit jest twój! Bez niego nie byłabyś tu z nami. Trzeba było do wskrzeszenia konia Duszy i wtedy przybiegł Angel. Wtedy wróciłaś.
-Wow. -Byłam w szoku. Przeskoczyłam płot i podeszłam do konia. Stałam tak obok niego i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam to. Jakbyśmy byli połączeni. Koń wyciągnął szyję tak, że jego pysk stykał się z moim nosem. Podeszłam bliżej, a Angel się we mnie wtulił. Oparłam lekko głowę o jego pyszczek. Równocześnie głaskałam go po szyji. - Więc to ty mnie uratowałeś...
-Jestem. Przyniosłem! Wszystkiego najlepszego siostro!! -przytulił mnie mocno i dał dużą torbę. Był w niej toczek, oficerki  i bryczesy. Było tam też zdjęcie w ramce. Ja i Axel. Zrobił je dwa dni temu. Było zdjęcie i napis w "Końcu razem!". Było to wzruszające. Przytuliłam go mocno.
-Dziękuję ci! I to bardzo.
-Musiałem. Uwierz mi. Kocham robić niespodzianki urodzinowe. To poniekąd moja specjalność.
-Oh, dzięki. Ale ja się w nim zakochałam. Ten koń jest po prostu... idealny. Nie wieżę, że on jest mój! Kto mu kupił sprzęt?
-Ehem, Axel, ehem. -Alex zaczęła udawać kaszel.
-No właśnie... masz dwa siodła, dwa ogłowia i ten cały inny potrzebny sprzęt. A teraz ubierz oficerki, toczek i wsiadasz. Przetestujemy go.
-Ale pamiętaj, że dopiero się uczę. Jestem na poziomie kłusa.
-Właśnie. Doprowadzimy do poziomu mistrzowskiego. I to dosłownie.
-No dajesz Aix! -wciągnęłam na nogę drugi but i ubrałam toczek. Axel pomógł mi wsiąść i odpiął Angela od ogrodzenia. Skręciłam koniem w lewo i położyłam mu się na szyji.
-To co Angelspirit? Zaczynamy? - Koń prychnął wyraźnie zadowolony.
Po chwili stępa, ścisnęłam konia łydkami, a on przyśpieszył do rytmicznego kłusa.  Przez chwilę się chybotałam, ale w końcu złapaliśmy wspólny rytm. Było cudownie. Cudownie zgrywałam się z Angelem. Po chwili usiadłam w siodle i spróbowałam jechać ćwiczebnym. Wyszło dobrze, bo Angel zmienił tępo chodu i mniej wybijał. Był naprawdę idealnym koniem. Jeszcze raz pogłaskałam go po szyji i przytuliłam. Zwolniłam do stępa. I po chwili zatrzymałam ogiera. Zeskoczyłam z jego grzbietu i pogłaskałam go po łopatce. Koń prychnął zadowolony. Otworzyłam drzwi od padoku i chwyciłam go za wodze.
-Nie musisz go trzymać. -Alex podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. -Puść wodze. Nie ucieknie.
-Dobrze. -Zrobiłam to, ale położyłam mu dłoń na ganaszu dla bezpieczeństwa. Weszliśmy do stajni, a koń wszedł do jednego z boksów. Alex pomogła mi go rozsiodłać. Potem poszłyśmy na górę do tego pokoju. Alex dopadła od razu przekąski, a ja podeszłam do prezentów, których było dużo. Chwyciłam małe pudełeczko. Była na nim kartka. "Od Elizabeth i Avalona."
Otworzyłam.  Była w nim różdżka. Brązowe drewno, oplecione różową, jaśniejącą serpentyną.
Prezentów było dużo, a ja cieszyłam się an każdy z nich. Linda dała mi serię książek o "Cancer Elli" oraz bluzę z zamkiem z logo Moscow Ballet.  Od Alex dostałam lampki do pokoju, kolaż naszych wszystkich nienormalnych zdjęć oraz czaprak i kantar z logo stajni Jorvik. Okazało się, że dziewczyny załatwiły mi miejsce dla konia w najlepszej stajni w Jorvik i w jednej z lepszych na świecie. Cieszyło mnie to. Z pozostałych prezentów najbardziej spodobała mi się różdżka runiczna od Avalona i Elizabeth. Zapytałam dziewczyny o funkcje, a one mi powiedziały, że służy do pomiarów kamieni runicznych i jak się umie to można też czarować. Prezentów było bardzo dużo. Cieszyłam się z  nich.  W końcu przyszedł czas na zjedzenie tortu. Zdmuchnęłam świeczki i zabrałam się do jedzenia.
-To jest cudowne! Mój ulubiony smak. Biała czekolada i truskawki. Przyznać się! Która z was wiedziała?
-My obie. -Alex ukroiła sobie kawałek. -Znamy cię lat. Wiemy co lubisz.
-Ej, tu miała być wskazówka od Justina! -krzyknęłam.
-Spokojnie. Znalazłyśmy ją. Teraz ciesz się swoim dniem. -Linda mnie uspokoiła. -Aha. Nie pokazałyśmy ci jeszcze twojego łóżka! Wstawaj.
-Jakie łóżko?
-Ta-da! -Linda zrzuciła plandekę. Ukazało mi się drewniane łóżko. Leżała na nim biała kołrdra ze wszystkimi znakami Jeźdźców Dusz. Była też poduszka z moim imieniem, duży pluszak robiony na wzór Angela. W nogach łóżka był też czarny koc z rysunkiem baletnicy. Axel podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Alex podała mi nóż. Zdziwiłam się.
-Po co mi nóż?
-Musisz wyryć swoje imię w drewnie. To jest już taki rytuał. -Pokiwałam głową i podeszłam do zagłówka. Nie było tam dużo imion. Dwa albo trzy. Wbiłam nóż w drewno i zaczęłam nim kręcić. Po chwili na zagłówku widniał ozdobny napis Aixa.
-Wszystkiego najlepszego kochana. -Linda podeszła do mnie i mnie przytuliła. To samo zrobiła Alex i Axel. Poczułam się kochana...




KOCHANI!  Dziękuję wam bardzo za ponad 1,000 wyświetleń!  To jest po prostu niemożliwe. Jestem bardzo zdziwiona , że ta książka tak dobrze się przyjęła. Nie wierzę w to, że znalazła swoich wiernych fanów. A teraz podziękowania! !

paszczurwgolfie Aga, dzięki, że w końcu zabrałaś się za tą książkę. Dzięki też za to, że dałaś czasem dobrą radę. Dzięki kochana!💋

Tutaj spodziewane. demonixHorses
Dziękuję ci za to, że jesteś taką wielką fanką mojej książki! Te wszystkie miłe komentarze i w ogóle, daje mi to duży napęd do pisania! Dzięki ci po stokroć! Jesteś wspaniała!! 💜

Cola126 dzięki, że ostatnio do mnie napisałaś, bo już nie miałam siły pisać!  Dało mi to nową motywację do napisania! Dzięki!

To tyle ode mnie! To były tylko poszczególne podziękowania dla niektórych osób, ale pamiętajcie, że uwielbiam was wszystkich! I na koniec. Chcesz się ze mną skontaktować i zaproponować zmiany, zapytać się o coś związanego z książką czy dać jakiś pomysł na fabułę?  Pisz śmiało!  Jestem otwarta na propozycje!  Do następnego!

-AmeliaTheHorse 😘

Zawsze inna {w trakcie poprawy}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz