Następnego dnia, już wszyscy mieli łączyć swoje smoki. Nauka na szczęście szła im gładko. Jak na razie.
Wieczorem.
Wyszłaś odświerzona z łazienki. Było cicho, co było dla ciebie zbyt podejrzane. Ubrałaś czarne spodenki i białą bluzkę. Do tego standardowo za duże trampki Nyi.
Muszę iść na zakupy.- pomyślałaś.
Byłaś na każdym piętrze statku, niestety nikogo nie znalazłaś. Miałaś już wracać do pokoju, kiedy przed twoimi oczami otworzyły się drzwi. Dosłownie milimetry brakowały, abyś dostała w twarz. Zamarłaś ze strachu.
- O kurde, przepraszam cię (T.I)!- powiedział wystraszonym głosem Cole.
- Nic się nie stało, na szczęście.- zaśmiałaś się cicho.- Gdzie są wszyscy?
- Randki, pizza i te sprawy.- teraz to on się zaśmiał.
- Co to pizza?- zapytałaś go.
Jego oczy w tej chwili wyglądały jak pięciozłotówki.
- Kobieto, jak ty możesz nie wiedzieć co to pizza?!- uniósł ręce w powietrze.
- W moim świecie...- nie zdążyłaś dokończyć, ponieważ chłopak zasłonił twoje usta dłonią.
- To było pytanie retoryczne.- szybko dodał.- A teraz idziemy na pizze, musisz poznać tajniki tego świata.- pociągnął cię na zewnątrz, po czym wzlecieliście na jego smoku.
***
- I jak, dobre?- zapytał ciebie Cele, gdy jadłaś już drugi kawałek pizzy.- Tak, z czym ona jest?- zapytałaś z pełną buzią.
- Zwykła margaritta. Nie brałem innej bo nie wiem co lubisz.- powiedział biorąc ostatni kawałek do ust.
- Sama nie wiem co lubię. Tu jest więcej różnych rzeczy do jedzenia, niż w mojej krainie.- skończyłaś już jeść.- Jestem pełna.- żartobliwie chwyciłaś się za brzuch.
- No co ty, zjadłaś tylko dwa kawałki...
- A ty sześć.- założyłaś ręce na piersi.
- Zjadł bym jeszcze.- westchnął.- No trudno, musimy się zbierać.
- Już?- zdziwiłaś się.
- Ściemnia się.- powiedział i poszedł zapłacić.
To było dziwne. Płacić liśćmi. Kto tak robi? To bez sensu...- pomyślałaś.
- Dlaczego płacisz liśćmi?- zapytałaś go gdy wyszliście z budynku.
- Liśćmi?- zaśmiał się cicho.
- No to zielone.- gestykulowałaś rękoma.
- To są pieniądze. - ponownie się zaśmiał, tylko tym razem głośniej.
- Nie chce tam wracać.- marudziłaś.
- Ja też nie. Idziemy do kina?- zapytał, a ty zmarszczyłaś brwi.
- Co to kino?
- No ogląda się tam filmy...- próbował ci to wyjaśnić, ale słabo mu to wychodziło.- Nie wiesz co to film, prawda.- westchnął zrezygnowany.
- Niezbyt. W moim świecie jest zupełnie inaczej. Nie jest tak głośno, ani nie śmierdzi. Tęsknie za domem.- objęłaś ramiona.
Zrobiło ci się smutno, gdy pomyślałaś o domie. Tam się wychowałaś, a teraz musisz być w zupełnie innym świecie.
- Idziemy! Będzie fajnie, no chodź...- już chciał iść, ale go zatrzymałaś.
- Wolałabym dowiedzieć się więcej na temat tego świata.- powiedziałaś nie pewnie.
- Zgoda.- uśmiechnął się delikatnie.
***
Dwa dni późniejPrzez ostatnie dni dużo się nie zmieniło. Byłaś na zakupach i kupiłaś sobie kilka ubrań, ninja do perfekcji opanowali łączenie smoków. Poznałaś bardziej nowy świat, który nie okazał się taki zły, jednak tęsknisz za swoim domem. Rodzice jeszcze się nie odezwali, mimo że medytujesz po nocach, aby się z nimi skontaktować.
- (T.I), wszystko okej?- zapytała ciebie Nya.
- Tak.- uśmiechnęłaś się nie mrawo.
Dzisiaj byłaś ubrana w (U.K) bluzę, (U.K) spodnie i zwykłe szare adidasy.
- Która godzina?- zapytałaś po dłuższej chwili.
- Nie długo dwunasta.- odpowiedziała mając głowę w szafie.
- Nawet nie spojrzałaś na zegarek.- zaśmiałaś się.
- A co, nie mam racji?- wychyliła głowę, aby spojrzeć na zegarek.- Widzisz? Zgadłam! - ponownie wróciła do szafy.
- Czego ty tam szukasz?- wstałaś z swojego łóżka.
- Idę na randkę z Jay'em.- wzięła do ręki sukienkę i poszła za parawan się przebrać.- Ogólnie to na statku będziesz sama z Lloydem.- powiedziała z za parawanu.
- Dlaczego?- zmarszczyłaś brwi.
- Reszta ma patrole, a ktoś musi zostać z tobą na statku. No a ja i Jay idziemy na randkę. Wu powiedział, że nie będzie go cały dzień. No i tak wyszło, że waszą dwójka zostanie sama. Dobra lece, pa!- powiedziała i wyszła.
Oparłś się o ściane.
Cały dzień spokoju. Nareszcie!- pomyślałaś zadowolona.