Your POV
Zostaw go! Nie rób mu krzywdy! ~ miałaś już łzy w oczach.
- Proszę... Pomóż mi... - twoje drugie "ja" udawało paraliż ciała.
- (t.i)! Co się dzieje?! - przerażony usiadł na kolana tuż obok ciebie.
- Ze mną bardzo dobrze. - wbiła mu już w brzuch. - Jak na razie ciebie nie zabije, ale wiedz, że to jeszcze nie koniec.
Nie! Jak tak możesz?! Dlaczego to robisz???
Wybierając oba kolory, twoja dusza się rozwarstwiła. Przykro mi.
Nie masz nade mną władzy! ~ zaczęłaś z nią walczyć.
W tym momencie zaóważyłaś coś dziwnego. Fakt. To była twoja dusza, ale była czarniejsza niż najgorszy mrok, zlękłaś się samej siebie.
Udało Ci się odzyskać władze w ciele, lecz nie wiesz na jak długo.
- Selion! - pobiegłaś do niego z płaczem.
- Odejdź ode mnie! - zaczął się czołgać w kierunku ściany, trzymając się za ranę.
- Selion... Ja ciebie przepraszam... - mówiłaś z łzami w oczach, które mały się jak z wodospadu.- To nie byłam ja... Proszę uwierz mi...
- Co...?
- Moja dusza się rozwarstwiła... Selion, ja się boję...
- Skąd mam wiedzieć, czy nie jest to twoja kolejna sztuczka?
- Zobacz w moje wspomnienia, wiem że tak potrafisz. - mimo jego sprzeciwu chwyciłaś jego dłoń i ukazałaś mu wspomnienia z ostatniego czasu.
- Boże, przepraszam cię! Obiecuję, że uda mi się ci pomóc. - przytulił ciebie mocno, gdy proces gojenia rany się zakończył.
Time skip
Udaliście się do ninja. Niemal natychmiast podbiegł i przytulił ciebie Cole.
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem.- ty stałaś jak posąg.- Coś się stało?
- N.... Nie, wszystko jest okej.- odsunęłaś się od niego.
- (T.i)!- usłyszałaś głos swojej mamy.
Odwróciłaś się w jej kierunku. Ona tam stała w swojej ludzkiej postaci. Ma długie do kolan niebieskie włosy i tego samego koloru oczy. Cerę białą jak śnieg, a jej figura była bardzo kobieca. Ubrana w białe spodnie i tego samego koloru obcasy. Oraz białą koszulę.
- Mamo?- podbiegłaś do niej z łzami w oczach i ją przytuliłaś.- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam.
- Jestem tutaj, aby zabrać cidbie do domu, córeczko.
Pov Cole
- (T.i) to nie jest twoja matka!- krzyczał w jej kierunku Selion.
- Kto to jest?- zapytałem.
- Król krainy smoków. Wie jak podejść (T.i), aby z nim poszła.- uważał w niewidzialną barierę która nas otoczyła.- To smok energii.
- Jak to, to mój smok?- odezwał się Lloyd.
- Dlaczego nazywacie ich swoimi?!- zdenerwował się, a mnie aż przeszedły ciarki po plecach.
Nie słuchałem ich dalej, tylko patrzyłem na mężczyznę o ciemniejszy karnacji ubranego w zielonej kimono. Nagle obok nich pojawił się portal, a dziewczyna weszła do niego z olbrzymim uśmiechem na ustach. Krzyczałem i błagałem, aby nie szła, ale na marne. Nie słyszała mnie.
Bariera zniknęła.
- Nie nie nie nie...- powitarzał jak mantrę Selion.
- On jest moim smokiem, może będę mógł jakoś z nim porozmawiać...- zaczął Lloyd.
- Czego Ty tu kurwa nie rozumiesz! On nie jest twoim smokiem! To tak samo jakbyśmy my mówili o was jako nasi ninja! Nie jesteście jedynymi którzy mogą przywołać nas, są jeszcze równolegle światy, gdzie są ludzie, którzy nas też przywołują! Co ja mam teraz zrobić...- głos mu się załamał.
- Jest tylko jedna rzecz jaka może ja teraz uratować przed śmiercią.- przyszedł mistrz.
- Jak to śmierć.- zbladłem z przerażenia.
- Ona została tam zaciągnięta na śmierć, ponieważ stanowi za duże niebezpieczeństwo.- Odpowiedział mi Selion.
- Jak możemy ją uratować?- zapytałem.
- Łączenie dusz.- powiedział mistrz.