🔷12🔷

1.7K 117 68
                                    

Obudziłaś się w swoim pokoju, a raczej pokoju Nyi. Po twojej prawej stronie stał Cole z zmayśloną miną.

- Nad czym tak myślisz?- zapytałaś go, a on jak by wyrwało się z transu.

- Nad niczym.- odpowiedział.

- Co ja robię w twoim pokoju?

- Zgwałciłem ciebie jak spałaś.- jego twarz była kamienna.

- Nie baw się w Kaia, nie wiesz, że wiem kiedy kłamiesz? - prychnęłaś.

- Skąd?- usiadł nagle na przeciwko ciebie, śmiejąc się.

- Oczy ci się świecą.- uśmiechnęłaś się delikatnie.

- Hah... Chodź, śniadanie jest.- pociągnął ciebie za dłoń, a ty wstałaś.

Zobaczyłaś, że jesteś ubrana tylko w za dużą na ciebie bluzkę.

- Mogę się najpierw przebrać?- zapytałaś.

- Jasne, czekam na korytarzu.- powiedział, po czym wyszedł za drzwi.

Ubrałaś na siebie biały t-shirt, czarne spodenki i jasno niebieskie tenisówki. Rozczesałaś włosy i wyszłaś z pokoju.

- Głodna jestem.- chwyciłaś się teatralnie za brzuch.

- Nie tylko ty.- chłopak powtórzył twój ruch .

- Dlaczego wogóle byłeś przy moim łóżku?- uniosłaś pytająco brew.

- Pilnowałem ciebie przed Morro, jeszcze by cię zgwałcił! - udał przerażonego.

- Lecz ty go wyprzedziłeś!- śmiałaś się.

- Kaia też. - poruszył śmiesznie brwiami.

Weszliście do jadalni, gdzie zastaliście jedynie Lloyda i Zayne'a.

- Gdzie reszta?- zapytałaś.

- Trenują łączenie żywiołów.- do pomieszczenia wszedł Jay.

- Właśnie!- krzyknął Cole i po chwili już go nie było.

Zajęłaś swoje stałe miejsce przy stole i zaczęłaś jeść.

Po jakimś czasie, całym statkiem zatrzęsło oraz było słychać głośny chuk. W mgnieniu oka, pobiegliście na miejsce całego zamieszania. Od razu wiedziałaś, że to wina Kai'a.

- Tuptuś...- westchnęłaś.

- Dlaczego mnie tak wszyscy nazywają!- zezłościł się jak mały chłopczyk.

- Nikt cię tak nie nazywa.- powiedziała Nya.

- Co zrobiłeś?- uniosłaś jedną brew.

- Skąd wiesz, że to ja?!- odszedł kawałek poddenerwowany.

- Bo wiem. Chciałeś się popisać, prawda?- założyłaś ręce na piersi.

On jedynie kiwnął głową na tak, a ty go pacnęłaś w ten pusty łeb.

- Nie wiesz deklu, że przez takie coś mogą zginąć niewinni ludzie!- wrzeszczałaś na niego.

Kiedy chciałaś jeszcze raz go pacnąć ktoś chwycił ciebie za dłoń, to był Morro.

- Kochanie oszczędzaj energię na noc.- puścił ci oczko, a ty momentalnie zaczerwieniałaś. Nie z wstydu, lecz z złości.

- Ty już mnie nawet nie denerwój!- nie wiesz sama dlaczego wpadłaś w taki gniew.

Twoje włosy jak i oczy momentalnie zrobiły się czarne, a w oczach innych było widać strach, który ciebie satysfakcjonował. Do okoła ciebie zerwał sie mocy wiatr, który potęgował ich strach. Czułaś nie wyobrażalną siłę i radość.

Cole z kamienną twarzą, zaczął iść w twoim kierunku. Widząc jego ruch, spotengowałaś swój wiatr.

- Morro, nie możesz jakoś powstrzymać tego wiatru?!- krzyczał mistrz ziemi, jednak na marne.

Morro mimo wielu prób nie mógł go powstrzymać. Cole ponownie zaczął robić kroki w twoim kierunku. Na jego ciele były już widoczne rany, spowodowane wiatrem, który ciął jego skórę, lecz on sie nie poddawał. W końcu udało mu sie stanąć przed tobą i przytulił ciebie niemal że od razu.

W tej chwili twoje włosy i oczy wróciły do wcześniejszych kolorów, a ty rozpłakałaś się w ramionach chłopaka, ponieważ już wiedziałaś co sie dzieje. Zmieniasz się w demona, a ta myśl ciebie przerażała.

Przez resztę dnia się nie oddzywałaś. Cały czas byłaś wtulona w ramiona Cole'a. Bałaś się ich reakcji, że jak im powiesz,  zostaniesz sama, a tego nie chcesz.

Nasał moment pójścia do swoich pokoji, kiedy Cole miał już ciebie pościć, chwyciłaś go mocniej za dłoń.

- Mogę dzisiaj spać z tobą?- zapytałaś niepewna, widząc jego minę byłaś pewna, że ci odmówi.

- To chodź.- wziął ciebie w stylu "na pannę młodą" i poszliście razem do jego pokoju.

Ty już wcześniej ubrana, zostałaś położona na łóżku, a zaraz obok ciebie położył się chłopak. Wtuliłaś się w jego tors i usnęłaś.

Lego Ninjago (x Reader) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz