Obudziłaś się na plaży, a nawet na wyspie. W panice rozejżałaś się do okoła siebie, lecz nie ujrzałaś nic znajomego. Sam piasek i palmy. Idąc cały czas przed siebie, zobaczyłaś na horyzoncie inną wyspę. Była ona dziwna miała jakieś wysokie bloczki na sobie.
Nie pewnie zrobiłaś kilka kroków w kierunku tajemniczej wyspy. Kiedy zaóważyłaś, że twoja moc lodu działa, a woda pod twoimi gołymi stopami zamarza, już pewniej szłaś przed siebie.
Nie mało czasu zajęło dojście ci do wyspy. Bardzo szybko tego pożałowałaś. Wszędzie było głośno i śmierdziało, a ludzie byli poubierani w jakieś dziwne przylegające do ciała materiały.
Jest im w tym w ogóle wygodnie?- pomyślałaś patrząc na nich i idąc przed siebie.
Wszyscy patrzyli na ciebie dziwnie, a ty nie wiedziałaś o co im chodzi. Miałaś na sobie biały materiał, aby zasłonił część ciała. Na nogach nie miałaś nic, a twoje (D.W)(K.W) były lekko poplątane.
Weszłaś do pierwszego lepszego bloczku, ponieważ hałas i smród stawał sie nie do zniesienia. W środku było dużo ludzi z czarnymi sznurkami związanymi do okoła szyi. Nie rozumiałaś ich. Dawali innym jakieś... Liście? To chyba dobre określenie, bo jedno jak i drugie jest zielone.
Nagle usłyszałaś przeraźliwie krzyki i wycie. Świeciło coś czerwonego. Podszedł ktoś do ciebie z czymś czarnym na głowie, przez co nie mogłaś zobaczyć jego twarzy.
Przyłożył ci nóż do szyi i zaczął krzyczeć na innych.
Czy on myśli, że zabije mnie tym czymś? Nie ma szans.- dotknęłaś jego dłoni używając swojej mocy, zamroziłaś go.
Nagle otoczyło ciebie dziesięciu identycznych do poprzedniego.
Czy oni mogą w ogóle oddychać z tym czymś na twarzy?- zaczęłaś się nad tym zastanawiać, nie zwracając uwagi na otoczenie do okoła.
Usłyszałaś trzask i spojrzałaś w tamtym kierunku. Kolejni z czymś dziwnym na twarzy, tyle że ci mieli je kolorowe, prócz jednego.
Patrzyłaś na nich, jak po kolei pokonywali tych w czarnym. Usiadłaś pod ścianą i Patrzyłaś na zaciętą walkę.
Niczym wojna kogutów.- zaśmiałaś sie pod nosem, na twoje własne porównanie.
Dalej oglądałaś walkę, aż do momentu kiedy się skończyła. Wstałaś i ruszyłaś w kierunku wyjścia, niestety w połowie drogi zatrzymała ciebie dłoń na ramieniu.
- Przepraszam, ale musimy zadać ci kilka pytań.- powiedział zielono oki.
Niepewnie kiwnęłaś głową. I tak im nie odpowiesz, a w razie czego to im uciekniesz. To nie będzie raczej problemem... Lecz dopiero po chwili skapnęłaś się, że ich jest szóstka, a ty jedna sama. Widząc ich chwilę nie uwagi, postanowiłaś im uciec, lecz niestety. Po pięciu metrach zagrodzono ci drogę olbrzymią taflą lodu.
Spojrzałaś przerażona na to, a później odwróciłaś sie ponownie w kierunku tych ludzi. Zbliżali się w twoim kierunku.
- Spokojnie, chcemy zadać ci kilka pytań, a nie zgwałcić.- wywrócił oczami ten w czerwonym.
Za pomocą swojej magi rozpuściłaś lód przed sobą i uciekłaś na zewnątrz. Znowu hałas i smród do ciebie dotarł. Lecz niestety, tym razem z zdwojoną siłą. Upadłaś na kolana zatykając uszy dłońmi, byle by ten dźwięk nie docierał do twoich uszu.
- Wszystko dobrze?- przed tobą ponownie pojawił sie chłopak o zielonych oczach, chyba chłopak, tak wnioskowałaś po jego głosie.
Przecząco pokręciłaś głową. Miałaś już tego dosyć, wolałaś wrócić na tamta wyspę, niż być dłużej w tym miejscu.
Chłopak wziął ciebie na ręce, lecz już po chwili zaczęłaś mu sie wyrywać. Kiedy tylko dłonie opuściły twoje uszy, głośne dźwięki ponownie ciebie zaatakowały, przez co musiała jej jak najszybciej zamknąć. Przez to nie mogłaś mu sie wyrywać, a on szedł z tobą na rękach w nie znanym ci kierunku.
Długo nie trwał moment, kiedy nagle znalazłaś się w powietrzu. Kiedy spojrzałaś na to, na czym siedzisz, ucieszyłaś się, ponieważ te smoki pochodzą z twojego domu.
Wreszcie coś normalnego.- uśmiechnęłaś sie delikatnie.
(D.W)- długość włosów