Treningi mijały nie za dobrze, a ćwiczysz to już z nimi prawie od tygodnia. Selion ci pomaga, aby im było łatwiej, ponieważ razem możecie łączyć swoje moce i łatwiej wam, im to tak pokazać, niż samą teorią. Nie wiedziałaś co zrobić, aby im bardziej pomóc. Lloyd już zwichnął kostkę, ponieważ nie posłuchał się uważnie twoich wskazówek i rad. Siedzicie teraz w kuchni, wszyscy mają smętne miny. Selion zamyślony, jak by go tu w ogóle nie było.
- Wiem!- krzyknęłaś uradowana, a wszyscy spojrzeli na ciebie jak na debila.- Wiem, jak nauczyć was łączenia żywiołów.
- Daruj sobie. Znajdziemy inny sposób, aby odzyskać Senseia. Nie potrzebujemy już twojej pomocy. Jeszcze ktoś coś złamie.- powiedział szyderczo w twoim kierunku, Kai.
- Powodzenia.- prychnął twój brat.- Wu jest w krainie demonów, a wejść tam mogą jedynie demony, lub ci co opanowali łączenie żywiołów. Inni na miejscu umierają.- jego powaga była śmiertelna, ale bawiło ciebie to jak próbował on ich nastraszyć. Chociaż to co mówił to prawda.
- Będę pierwszym, któremu się to udało.- Kai wychodząc, uderzył ciebie z bara, ale jego bolało niestety to bardziej niż ciebie.
- Może spróbujmy zmienić pary.- zasugerował Cole.- Jeżeli był bym z tobą w parze, może łatwiej bym się nauczył.- skończył.
- Niestety, ale jest to nie możliwe.- powiedziałaś, i chciałaś już wychodzić, ale zatrzymała ciebie ręka Seliona.- A ty co.
- To nie taki zły pomysł.- wzruszył ramionami.
- Właśnie, że zły. Dobrze wiesz, że nie mogę z nim.
- Bez ryzyka nie ma jazdy.- uśmiechnął się szaleńczo.
- Jakiego ryzyka?- do rozmowy wtrącił się Cole.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że możesz zginąć podczas łączenia żywiołu swojego z moim.- stanęłaś twarzą w twarz z chłopakiem.
- Dlaczego?- zmarszczył brwi.
- W każdej chwili mogę zmienić się w stu procentowego demona. Jeżeli nastąpi to podczas łączenia, moja magia zabije twoją, a w tym ciebie.
- Jak robisz to z Selionem, to jakoś żyjesz.- Nya spojrzała na ciebie z zmarszczonymi brwiami.
- Ponieważ oboje jesteśmy demonami i nie zabijemy siebie nawzajem.- Selion po tych słowach wyszedł z pomieszczenia.
- Może by wypaliło, ale nie ufacie mi na tyle.- powiedziałaś po czym wyszłaś.
***
Poszłaś na dach statku ,chcąc być chwile sama, ale nie wyszło ci to, ponieważ o tym samym pomyślał Selion.
- To jednak przeznaczenie.- zaśmiał się pod nosem, gdy usiadłaś obok niego, nawiązał do tego, że prawie wszędzie jesteście razem.
- Jak sądzisz, jak zareagują, gdy dowiedzą się kim jest Wu?- zapytałaś go.
- Będą mieli większą motywacje do treningu.- stwierdził.
- Jesteś pewien?
- Oboje wiemy, że tylko oni go pokojnają, nie ma innej opcji. My musimy uratować nasz świat.
- Jak tam jest?
- Gdzie?
- W naszym świecie, jak tam jest?
- Podobnie do tego miejsca, tyle że jest tam nas mniej. Dużo mniej.
- Ilu?
- Liczba nie sięga nawet dziesięciu. Ale spokojnie, zawsze masz mnie u boku.- objął ciebie lewym ramieniem.
- Zawsze byłeś obok, nie ważne co się wydarzyło.- uśmiechnęłaś się delikatnie.
- I wiem o tobie wszystko, nawet o tym jak na niego patrzysz.- poruszyć zabawnie brwiami.
- O czym ty mówisz?- zarumieniłaś się.
- Oj no, przecież widzę jak patrzysz na Cole'a. Przyznaj się, podoba ci się on.- dźgnął ciebie delikatnie w żebra.
- Ty chyba ślepy jesteś.- prychnęłaś.
- Kożystaj póki możesz, nie wiesz kiedy to wszystko...- wskazał ruchem głowy na statek.- ... Się skończy.
Nie chętnie przyznałaś mu rację, jak przemienisz się w demona, bardzo możliwe jest to, że będziesz musiała stąd odejść.
- Wschody księżyca są piękne.- powiedziałaś, chcąc oderwać się od myśli.
- Fakt, jaki miałaś pomysł, aby oni się tego nauczyli?- spojrzał na ciebie.
- Nauka pod presją.- powiedziałaś z szaleńczym uśmiechem.- Z tym trzeba się urodzić, jak my lub wywołać to wszystko na siłę. Nie ma innego sposobu.
- Myślimy o tym samym?
- Chyba tak.- uśmiechnęłaś się szeroko.
***
Zmieniłaś się w smoka i poleciałaś nad miasto szukać Kaia. Jest jakoś trzecia w nocy, a chłopak jeszcze nie wrócił na statek. W pewnym momencie zauważyłaś go zataczającego kółka koło parku, z butelką wódki w ręce.
Mam cię...- pomyślałaś i wylądowałaś tuż przed nim.
Chłopak się przestraszył, przezco wylądował na tyłku, a ty się ponownie przemieniłaś w człowieka.
- Nie strasz mnie!- krzyknął jak małe dziecko.
- Mówisz, że jestem straszna?- uniosłaś pytająco brew.
- N... Nie!- zająkał się, na ci ty wywróciłaś oczami.
- Idziemy.- chwyciłaś go za ramię.
- Nie idę z tobą!- zapierał się.
- O co ci kurde chodzi?- zapytałaś go lekko zdenerwowana.
- Patrz, jednorożce!- pisnął jak mała dziewczynka i ruszył w kierunku drzewa.
- Ja go chyba zabiję.- mruknęłaś pod nosem.
Podniosłaś butelkę wódki, która nie wiedzieć czemu leżała teraz pod twoimi stopami. Zdziwiłaś się, gdy zamiast zapachu wódki, poczółaś ttuskawki.
- Kai, jak tam woda truskawkowa, dobra?- krzyknęłaś w jego kierunku.
- Pyszna!- odkrzyknął ci.
Przemieniłaś się w smoka, i chwyciłaś łapami chłopaka, aby już po chwili wrzucić go do olbrzymiego sześcianu, gdzie znajdowali już się inni ninja.
- Szybko ci poszło.- powiedziałaś do brata.
- Szkoda, że tego samego nie mogę powiedzieć o tobie.- zaśmiał się.
- Wypuście nas!- krzyczała Nya.
- Spokojnie, to tylko przyspieszony kurs nauki łączenia żywiołów.- powiedział z grozą w głosie Selion.
Nawet ciebie przeszły ciarki po kręgosłupie.